Halo F/X

Amerykańska firma Media Cybernetics z Marylandu jest producentem programu do obróbki rysunków pod nazwą HALO F/X, która wyraźnie nawiązuje do znanego filmu Roberta Mandela "F/X". Na podstawie tej zbieżności, autorzy programu liczą na podobne efekty specjalne, jakie mogliśmy oglądać w filmie. Porównanie to jest nieco na wyrost, ale nie do końca, o czym mogą świadczyć zalety tej "Cyfrowej ciemni".

Amerykańska firma Media Cybernetics z Marylandu jest producentem programu do obróbki rysunków pod nazwą HALO F/X, która wyraźnie nawiązuje do znanego filmu Roberta Mandela "F/X". Na podstawie tej zbieżności, autorzy programu liczą na podobne efekty specjalne, jakie mogliśmy oglądać w filmie. Porównanie to jest nieco na wyrost, ale nie do końca, o czym mogą świadczyć zalety tej "Cyfrowej ciemni".

Trudne początki

Halo F/X dostarczany jest na trzech dyskietkach. Instalacja przebiega automatycznie po uruchomieniu programu Install. Pierwsze zaskoczenie, to niewykorzystanie podczas instalacji trzeciej dyskietki. Znajduje się na niej program Ppvector (program uruchomieniowy Halo F/X nazywa się Ppraster). Mimo wielu prób nie udało mi się go uruchomić, nie ma też o nim żadnej wzmianki w instrukcji.

Krótki Setup pozwala na ustawienie parametrów pracy środowiska, w jakim uruchamiamy program. Wymagania sprzętowe są niewielkie, co jest dużą zaletą - wystarczy IBM AT, wolne 10 MB na twardym dysku oraz DOS 3.0 lub młodszy. Wymagana karta graficzna to Hercules, EGA lub wszelkiego rodzaju VGA i SVGA (program wyświetla rysunki wyłącznie w trybie monochromatycznym). Jednakże trudno jest wyobrazić sobie pracę z ilustracjami w formacie TIFF, z odcieniami szarości, w czarno-białym trybie Hercules. Próby instalacji własnego sterownika karty graficznej spełzły na niczym. Wyświetlany komunikat informuje, że sterownik należy przesłać do producenta, który prześle odpowiednio przerobioną wersję drivera. Delikatnie rzecz ujmując, nie jest to najkorzystniejsze rozwiązanie dla użytownika, zwłaszcza polskiego.

Mimo tych kłopotów, Halo F/X pracuje poprawnie po wyborze standardowej karty IBM VGA. Udało mi się także uruchomić Halo F/X ze sterownikiem Paradise Professional VGA w trybie 800x600 - 256 odcieni szrości mając "na pokładzie" kartę Cirrus Logic. Jedyna rozsądna metoda znalezienia odpowiedniego sterownika, wśród zaproponowanych przez producenta, w przypadku posiadania karty innej niż zakładano (do wyboru jest 31 pozycji), to metoda prób i błędów. Dalsza część Setupu to wybór myszy, drukarki (od igłowych przez atramentowe do laserowych - 26 pozycji) oraz skanera (27 do wyboru).

Możliwości

Po włączeniu programu na ekranie ukazuje się narzędziownik, okno zmiany kontrastu i jasności oraz krzywa nasycenia koloru (rys.). Na górze zaś pojawia się listwa z rozwijanym menu. Program pracuje w trybie okienkowym, choć sądząc z ich wyglądu jest to prawdopodobnie środowisko GEM, znane z wczesnych implementacji programu Ventura Publisher. Przed wczytaniem rysunku można uzyskać jego podgląd wraz z podstawowymi informacjami (rys.). Halo F/X pracuje z lustracjami typu .TIF i .PCX oraz własnym specyficznym .CUT, przy czym obrazki tych formatów mogą być również wskanowane bezpośrednio w program. Maksymalnie wolno może otworzyć do 10 okien, których wielkość i pozycję zmienia się analogicznie jak w Windows.

Możliwości programu w zakresie obróbki ilustracji są podobne, do innych programów tego typu. Zmiana kontrastu i jasności powoduje automatyczne wyświetlenie histogramu nasycenia poszczególnych szarości (rys.). Narzędziownik zaś pozwala na malowanie, uzyskiwanie różnych powiększeń (do 1600%), zaznaczanie ramek różnego kształtu do wyznaczenia bloku oraz ich obróbkę, włącznie z maskowaniem zadanego obszaru. Malować można "pędzlami" różnego kształtu, grubości i stopniu szarości.

Program oferuje również bogaty zestaw filtrów pozwalających na uzyskanie ciekawych efektów (rys.), takich jak wyostrzanie obrazu, rozmywanie konturu, zmiana rozdzielczości (spatial posterize), zmiana wielkości ziarna (despeckle), efekt płaskorzeźby, zmiana konturu na linie, przy czym każdy filtr zaopatrzony jest w dodatkowe opcje, pozwalające na precyzyjniejsze określenie parametrów. Możliwe są również różnego rodzaju transformacje geometryczne takie jak: obroty, ukosowanie, zmiana skali, lustro oraz zmiana liczby użytych stopni szarości (rys.). Na ilustracje można nanosić teksty używając wbudowanych do programu fontów.

W menu Option, View i Special można ustawić wiele dodatkowych parametrów dotyczących środowiska i używanych narzędzi. Jedną z przydatniejszych opcji jest Undo, pozwalające przywrócić stan sprzed wykonania operacji. Można także zdefiniować 6 skrótów klawiszowych, pozwalających na uzyskanie szybkiego i bezpośredniego dostępu z klawiatury do wybranych okien (są to klawisze umożliwiające pokazywanie i ukrywanie okien roboczych).

Wrażenia nie do końca subiektywne

Każdy, kto zetknie się z programem Halo F/X na pewno zwróci uwagę na szybkość, z jaką wykonuje on wszelkie operacje na ilustracjach, łącznie z czasem ich wczytywania. Jest to cecha, która stanowi jego główny atut. Przy możliwościach zbliżonych do konkurencyjnych programów windowsowych, szybkość pracy na pewno przysporzy zwolenników, a wszystkiemu "winien" jest DOS, pod kontrolą którego pracuje program. Przypominam, że Halo F/X pracuje na komputerze AT z kartą Hercules. Dla potwierdzenia tego wrażenia przeprowadziłem kilka wyrywkowych testów, pozwalających porównać kilka programów. Były to: Halo F/X, iPhoto Plus, PhotoStyler oraz Corel PhotoPaint. Jedną ze wspólnych operacji w tych programach jest wczytywanie ilustracji typu .TIF oraz wyostrzanie obrazu (Sharpen). Wybór parametrów tej ostatniej opcji był różny, ale tylko nieznacznie wpływał na uzyskane wyniki. Wczytywałem kolejno zeskanowane zdjęcie, jego połowę, ćwiartkę oraz 1/8. Całe miało 9,873 MB. Komputer 486 miał zainstalowane 4 MB RAM.

Na samym początku odpadł Corel, który nie mógł wczytać nawet połowy zdjęcia, a ćwiartkę wczytywał niemal 10 min. Czas operacji wyniósł ponad 5 min. Z powodu tak dużych czasów, wyniki tego programu nie zostały uwzględnione w zestawieniach. Najmniejsze zdjęcie wczytywane było mniej więcej w tym samym czasie, natomiast kolejne większe wykazało wyraźną przewagę Halo F/X, co spowodowane było koniecznością korzystania przez Windows z pamięci wirtualnej. Dalej czasy wczytywania wyrównywały się, aby w końcu przechylić szalę na korzyść programów okienkowych. Ale przecież ilustracje wczytuje się tylko raz, na początku obróbki, a potem irytujące może być oczekiwanie na efekt zadnych przekształceń. Tu wyraźnie zarysowała się przewaga programu Halo F/X. Podobnie czasy wykonywania innych operacji były krótsze od uzyskiwanych w pozostałych programach. Należy podkreślić, że Halo F/X potrafi korzystać zarówno z pamięci rozbudowanej, jak i rozszerzonej oraz wirtualnej. Można więc znaleźć takie poletka, na których wzgardzany DOS okazuje się lepszy od Windowsów...

Program ma też swoje wady. Przy każdym jego włączeniu i wczytaniu pierwszej ilustracji przykrywa ona częściowo okna z narzędziami, a jej rozmiaru nie można rozciągnąć na pełny ekran klikając w jego prawy, górny róg. Trzeba więc okienko sytuować za każdym razem ręcznie. Jest to może drobiazg, ale irytujący. Kolejną wadą programu jest brak możliwości korzystania z innych fontów poza dołączonymi (dwa fonty - szeryfowy i bezszeryfowy w pięciu rozmiarach każdy), które występują we własnym, specyficznym formacie. Wspomniany na początku brak możliwości zastosowania innych, niż dołączone do programu, sterowników urządzeń bez pośrednictwa producenta, należy również zaliczyć do utrudnień. Ostatnia wreszcie sprawa to mała liczba formatów importu i eksportu (poza wspomnianymi, importowymi są .EPS i .IMG).

Czy program wart jest swojej ceny, zadecydują zapewne ci użytkownicy, którzy pokuszą się na jego zakup.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200