Gwardia zmienia szyki

Rynek zabezpieczeń w 2003 r. rósł szybciej niż branża IT jako całość. Pojawiły się jednak symptomy nieuchronnych zmian zapotrzebowania klientów i związane z nimi przetasowania po stronie dostawców.

Rynek zabezpieczeń w 2003 r. rósł szybciej niż branża IT jako całość. Pojawiły się jednak symptomy nieuchronnych zmian zapotrzebowania klientów i związane z nimi przetasowania po stronie dostawców.

Zapoczątkowane w ub.r. ożywienie gospodarcze nie miało bezpośredniego wpływu na rynek rozwiązań z dziedziny bezpieczeństwa. Projekty informatyczne tuż po wyjściu firm z "dołka" skupiały się głównie na poprawie wyników finansowych mających przygotować je do inwestycji i ekspansji - bezpieczeństwo nie miało priorytetu. W dużych

firmach wydatki na zabezpieczenia odzwierciedlały raczej ich długofalowe plany w tej dziedzinie, zaś w sektorze MSP były one w większym lub mniejszym stopniu pochodną głośnych epidemii wirusowych lub włamań sieciowych.

Rynek zabezpieczeń sieciowych w 2003 r. urósł wg różnych źródeł od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Trudno to ocenić, bo spora część rynku zabezpieczeń jest nieuchwytna w ujęciu wartościowym. Nawet jeśli z "przecieków" docierają informacje o przetargach na rozwiązania do ochrony informacji poufnych/tajnych (w rozumieniu Ustawy o ochronie informacji niejawnych), są one trudne do zweryfikowania. Projektów tego rodzaju było w ub.r. kilkadziesiąt. To niby niewiele, jednak ich wartości zwykle znacznie odbiegają od wartości kontraktów na podobne rozwiązania "cywilne". Według niektórych szacunków ta "strefa cienia" jest warta nawet 70-100 mln zł rocznie!

Powtarzają się opinie, że rynek na zabezpieczenia w dużych firmach uległ w 2003 r. nasyceniu - wszyscy, którzy mieli zakupić podstawowe systemy, jak zapory firewall czy systemy antywirusowe - już to zrobili. Duże firmy będą w najbliższych latach klientami na rozwiązania uzupełniające już wdrożoną funkcjonalność specyficznymi funkcjami, a także na specjalistyczne usługi. Znacznie szybszy wzrost popytu na licencje odnotowano za to w segmencie MSP i trend ten powinien utrzymać się przez najbliższe kilka lat. Dostawcy dostrzegli tę prawidłowość jeszcze w 2003 r. i zaczęli zmieniać swoje oferty.

Na brzegu bezpieczniej

Rozwiązania zabezpieczające sieci i systemy to dla dużych firm od dawna zakup "obowiązkowy" - trudno sobie wyobrazić większą firmę, która nie zabezpiecza styku z Internetem za pomocą zapory IP (firewall) oraz zdalnego dostępu do firmowych zasobów przy użyciu technologii VPN. Największe firmy nie zawiodły oczekiwań dostawców jeśli chodzi o popyt na zapory IP. Obrót licencjami wzrósł zarówno w Cisco, jak i Check Point - obie te firmy władają znakomitą większością rynku zapór IP dla korporacji. Według danych Cisco szczególnie wzrosła sprzedaż "małych" modeli rozwiązań sprzętowo-programowych PIX.

"Tu odnotowaliśmy wzrost sprzedaży o ok. 100% w stosunku do 2002 r., przy czym te stosunkowo proste rozwiązania były kupowane w dużej mierze przez korporacje, jako zabezpieczenie obrzeża sieci czy biur terenowych. W dziedzinie większych rozwiązań sprzedaż również wzrosła - o ok. 20-40% w zależności od modelu. Sporo klientów, zwłaszcza tych średnich, dokupowało oprogramowanie PIX w celu uruchomienia go na routerze" - mówi Grzegorz Dobrowolski z Cisco Systems Poland.

Wzrost liczby sprzedanych licencji - rzędu ok. 38% - odnotował także Check Point. "W przypadku Check Pointa zaskakująco silny okazał się popyt wtórny - firmy, które już nabyły licencje Check Point, kupowały licencje na moduły rozszerzające standardową funkcjonalność, np. moduły HA, a także licencje dla dodatkowych urządzeń" - twierdzi Tomasz Ryś z Clico.

W służbie tajemnicy

Poprawę zanotował także rynek rozwiązań szyfrujących, zwłaszcza VPN, i to zarówno Ipsec, jak i SSL. Cisco deklaruje, że w 2003 r. sprzedało ok. 20% więcej szyfratorów IPsec dla sieci punkt -punkt i ok. 35% więcej bram dostępowych VPN/IPsec niż rok wcześniej. Jednocześnie pojawił się popyt na rozwiązania SSL - wybierali je ci klienci, którym zależało na możliwości zapewnienia pracownikom wygodnego zdalnego dostępu bez względu na lokalne warunki.

Rynek systemów szyfrowania danych jest perspektywiczny, jednak bardzo wymagający pod względem kompetencji i restrykcji formalnych (certyfikacja produktów, procesu produkcji, osób wdrażających itd.) i przez to bardzo hermetyczny. Spora jego część przynależy do owej "strefy cienia". Ze względów strategicznych dobrze radzą sobie na nim polskie firmy, jak ABA, Comp SA, CryptoTech, DGT, Enigma, Optimus SA i RWT, ale coraz więcej pojawia się na nim dostawców z zagranicy - oprócz działającego w Polsce "od zawsze" Crypto AG na rynku rozwiązań kryptograficznych działają Omnisec, Rohde & Schwartz i Sagem. O certyfikację oprogramowania Protector IDS stara się ComArch.

Szyfrowanie zaczyna być również coraz bardziej popularne poza sferą rządową. "Nasze szyfratory i mosty kupują coraz częściej firmy przemysłowe" - mówi Tomasz Barbaszewski, prezes ABA z Krakowa. Coraz lepiej sprzedaje się oprogramowanie do szyfrowania poczty elektronicznej oraz zawartości twardych dysków. Duże kontrakty, takie jak w PZU Życie, to jednak wciąż wyjątki. "Większość wdrożeń dotyczy firm kilkusetosobowych, które wybierają niedrogie rozwiązania typu PGP. Liczba takich projektów w ub.r. znacząco wzrosła. Perspektywy są jednak niezłe - w ub.r. odbyły się pilotaże w PKO BP i w TP" - wyjaśnia Robert Mikołajczuk z K2Net z Wrocławia.

Niewykluczone że wkrótce na rynku tym będzie tłoczno. Oprócz firm z UE na polski rynek oprogramowania szyfrującego próbują wchodzić firmy rosyjskie, np. StrongDisk - firma specjalizująca się w szyfrowaniu zawartości dysków.

Apetyt powoli spada

Duże przedsiębiorstwa poświęciły ubiegły rok na wdrażanie scentralizowanych systemów ochrony antywirusowej, które pozwalają automatycznie dystrybuować sygnatury i zapewniają wszechstronne raportowanie. "Rynek na duże systemy antywirusowe w ub.r. w zasadzie się skończył. W najbliższych latach kontrakty na tym rynku będzie się zdobywać sporadycznie i głównie kosztem konkurencji, np. przy okazji fuzji i wynikających z nich dążeń do homogenizacji technologii" - mówi Robert Mikołajczuk z K2Net.

Rynek rozwiązań antywirusowych i pokrewnych jest znacznie bardziej konkurencyjny niż inne rynki. To właśnie dlatego w 2003 r. marże na wdrożeniach systemów antywirusowych uległy erozji. "Jeszcze dwa, trzy lata temu marże na projektach sięgały 30%, dziś mieszczą się między 5 a 10%, ale zdarza się, że spadają nawet poniżej 5%" - twierdzi Mirosław Kaliński, prezes B3 System z Warszawy. "Marża zależy w dużej mierze od tego, jaki model sprzedaży przyjąć. Jeśli firma potrafi udowodnić klientowi, że usługi są warte swojej ceny, marże wciąż mogą być całkiem niezłe" - mówi Paweł Nogowicz, prezes Evercom z Warszawy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200