Globalny kabel

Projekt podmorskiego kabla Atlantis zakłada połączenie Portugalii z Brazylią i Argentyną przez Wyspy Kanaryjskie i Senegal. Kabel o przepustowości 20 Gb/s zacznie funkcjonować w przyszłym roku - planowana jest także jego odnoga do RPA, wzdłuż wybrzeży Afryki Zachodniej. Ale również między Starym Kontynentem a Nowym Światem istnieje pilna potrzeba rozbudowy istniejących połączeń. Dynamika rozwoju Internetu przerosła oczekiwania planistów: jeszcze przed trzema laty udział transmisji danych w całości połączeń nie przekraczał jednej trzeciej, do roku 2002 ma on wzrosnąć do poziomu niemal 90%. Skutek: przepustowość mediów między Europą a Ameryką niedawno uznawano za nadmierną, obecnie dochodzi już do przeciążeń linii. W fale Atlantyku rzuca się więc kolejną "linę ratunkową" w postaci Atlantic Crossing Cable - 40-gigabajtowy kabel między wyspami Long Island i Sylt ma rozpocząć działanie w tym roku. Kolejnym bohaterem podmorskiej odysei jest transatlantycki kabel Gemini z Londynu do Nowego Jorku (30 Gb/s). Projekt realizują firmy Cable & Wireless i World Com. To ostatnie przedsiębiorstwo odpowiedzialne jest także za paneuropejską sieć światłowodową Ulysses (10 Gb/s), łączącą Londyn, Paryż, Amsterdam, Brukselę, Frankfurt i Sztokholm. W ubiegłym roku zakończono niezbędne prace między Calais a Dover - sieć ma być gotowa w najbliższych miesiącach. Dodajmy także, że WorldCom odgrywa coraz większą rolę na światowym rynku usług telekomunikacyjnych, choć z przyczyn kapitałowych nie można także zapominać o członkach "starego klubu" (m.in. AT&T, British Telecom czy France Telecom). Przyszłość należy również do tych firm programistycznych, które są bardzo aktywne w dziedzinie oprogramowania wspomagającego aplikacje internetowe (np. Microsoft czy Oracle).

Ostatnie metry

Dynamika rozwoju sieci teleinformatycznych, stanowiących wyzwanie i alternatywę dla rozwiązań kontrolowanych przez tradycyjne firmy telekomunikacyjne, jest znaczna, lecz nadal strategicznym kablem pozostaje łączący bezpośrednio z komputerem końcowego użytkownika. Transmisja drogą radiową jest ciągle rozwiązaniem rzadkim i nie zawsze możliwym. "Internet z kosmosu", czyli drogą satelitarną (antena satelitarna połączona z PC), jest technicznie możliwy, ale na razie obserwujemy jego początki. Tak więc wszędzie tam, gdzie istnieje monopol na "ostatnie metry" łącza teleinformatycznego, internauta musi uzbroić się w cierpliwość i... odpowiednio gruby portfel na opłacanie rachunków telefonicznych.

Zwróćmy ponadto uwagę, iż zbliżamy się do punktu, w którym większość połączeń telekomunikacyjnych będą stanowić transmisje danych. Sieci, zwane jeszcze obecnie telefonicznymi, będą miały charakter teleinformatyczny, a udział tradycyjnych rozmów "głosowych" w całości połączeń telekomunikacyjnych będzie malał. Owszem, będzie rozwijać się telefonia cyfrowa czy internetowa, co spowoduje, że stanie się ona w jeszcze większym stopniu integralną częścią skomputeryzowanych transmisji danych.

Oczywiście, mówimy tu o trendach ogólnoświatowych, te jednak stają się coraz ważniejsze także dla naszego kraju. Miejmy zatem nadzieję, że zapowiadana na najbliższe lata demonopolizacja i prywatyzacja polskiej telekomunikacji przyniesie nam szybko podobne efekty, jak w USA czy Europie Zachodniej: zdrową konkurencję, na której skorzystają klienci. Niezależnie od tego warto już dziś dążyć do lepszego "usieciowienia" naszych miast (np. we Wrocławiu uruchomiono sieć multimedialną o przepustowości 2 Gb/s).


TOP 200