Giełdowa lokomotywa

Rynek ukarał całą trójkę surowo, czyniąc je outsiderami branży IT pod względem wzrostu kursów na giełdzie (Apexim) lub CTO (Ster-Projekt i Karen). Łagodniej obszedł się natomiast z Optimusem, który po raz kolejny nie zachwycił wynikami, osiągając co prawda prawie 7-proc. wzrost obrotów, ale jednocześnie tylko 2,2 mln zł zysku netto (zaledwie 10% tego, co zarobił rok wcześniej). Inwestorzy wybaczyli Optimusowi słabsze wyniki, tłumacząc je inwestycjami w zyskowne multimedia i Internet. Optimus był jedyną giełdową spółką IT, która, mimo słabych wyników, wyróżniła się wysokim wzrostem kursu.

Pozostałe spółki informatyczne nie zawiodły, w większości notując wzrost obrotów i zysków o co najmniej jedną trzecią. Pod względem wzrostu przychodów ze sprzedaży w 1999 r. rekordzistami były firmy: MacroSoft (wzrost o 145%) i ComArch (obroty większe o 120%). Jeśli zaś chodzi o zysk netto, to największą progresję (90-110%) udało się osiągnąć - obok tej samej dwójki - również Simple.

Wciąż bardzo rentowne

Także ubiegłoroczna rentowność spółek IT należała do najwyższych spośród wszystkich branż. Aż pięć firm wykazało rentowność sprzedaży netto powyżej 10%. Najwyższą rentownością netto, przekraczającą 21%, pochwalił się MacroSoft, ale również bardzo wysokie wskaźniki miały Softbank i Prokom (14-16%) oraz ComArch (ponad 10%). Rozczarowującą rentowność sprzedaży (poniżej 2%) zanotowały firmy: Ster-Projekt i STGroup oraz Optimus (rekorodowo niski wskaźnik - zaledwie 0,3%).

Spółki IT wyróżniały się wśród giełdowych sektorów gospodarki także pod względem rentowności swych aktywów. Przekraczającą 20% wartością wskaźnika ROA, obrazującego zyskowność majątku, pochwaliły się w ub.r. aż 4 firmy informatyczne:

Softbank i ComArch wśród gigantów oraz Simple i MacroSoft wśród mniejszych firm. Poza tą czwórką tylko jedna na ponad 200 firm giełdowych osiągnęła tak wysoką rentowność.

IT - obiekt pożądania

Atrakcyjne wskaźniki rentowności i obiecujące perspektywy rozwoju były magnesem, który w ub.r. przyciągał do giełdowych spółek sektora IT inwestorów finansowych. Ich popyt był jednym z czynników windujących ceny spółek informatycznych w przeddzień internetowej hossy.

Jeszcze w pierwszej połowie roku w obligacje zamienne MacroSoftu zainwestował fundusz emerytalny Winterthur. Akcjami CSS zaś zainteresował się Enterprise Investors, firma zarządzająca prywatnymi funduszami inwestycyjnymi. W okresie od lutego do czerwca 1999 r. jeden z funduszy Enterprise Investors kupił 20% akcji CSS.

W ślad za funduszami poszły banki. Ponad 21% akcji STGroup kupił w ub.r. np. Bank Handlowy, 9% w Apeximie - Bank Gospodarki Żywnościowej. W spółki informatyczne inwestowały też chętnie Narodowe Fundusze Inwestycyjne. Na przykład Pierwszy i Jedenasty NFI zamieniły w ub.r. na akcje kupione wcześniej obligacje zamienne Ster-Projektu.

Lecz nie wszyscy inwestorzy instytucjonalni kupowali na potęgę akcje polskich spółek IT. Jeszcze przed nadejściem wielkiej hossy internetowej część posiadanych papierów Softbanku sprzedał np. brytyjski koncern ICL, część udziałów w Prokomie - firma Nihonswi.

Internetowe szaleństwo

Duże zyski, jakie przyniosły inwestorom w ub.r. spółki IT - to nie tylko efekt dobrych wyników finansowych większości z nich oraz zainteresowania ze strony inwestorów instytucjonalnych. Od jesieni internetowe szaleństwo zaczęło napędzać wzrost cen akcji spółek informatycznych. Inwestorzy coraz większą uwagę zwracali na spółki, zapowiadające rozwój działalności w Internecie, a spółki oczywiście coraz chętniej szczyciły się swoimi planami ekspansji w sieci.

Jeszcze na początku ub.r. spośród spółek giełdowych z Internetem kojarzony był przede wszystkim Optimus - główny udziałowiec (75%) spółki Optimus Pascal, prowadzącej portal internetowy Onet. Worek rozsypał się w ostatnich miesiącach 1999 r. - niemal każda spółka z branży teleinformatycznej ogłosiła, że w jej strategii poczesne miejsce zajmuje ekspansja internetowa.


TOP 200