Firma poszukuje informatyka

Takie i podobne ogłoszenia dość często można spotkać w gazetach codziennych. Są one zwykle obudowane dodatkowymi informacjami typu: znana firma komputerowa, największy dystrybutor, jedyny przedstawiciel (jeszcze bardziej znakomitej firmy zagranicznej) itp. poszukuje doświadczonego programisty, niezwykle operatywnego sprzętowca, dyspozycyjnego handlowca itd.

Takie i podobne ogłoszenia dość często można spotkać w gazetach codziennych. Są one zwykle obudowane dodatkowymi informacjami typu: znana firma komputerowa, największy dystrybutor, jedyny przedstawiciel (jeszcze bardziej znakomitej firmy zagranicznej) itp. poszukuje doświadczonego programisty, niezwykle operatywnego sprzętowca, dyspozycyjnego handlowca itd.

Istotną cechą wielu tego typu ogłoszeń jest anonimowość firm, które poszukują pracowników. Prawdopodobnie nie chcą rozmawiać, choćby telefonicznie, ze wszystkimi chętnymi. Wolą najpierw przeselekcjonować oferty i zaprosić potencjalnych kandydatów na indywidualne rozmowy. Jest to z pewnością duża oszczędność czasu, ale i świadoma rezygnacja z tych, którym się bardzo śpieszy i nie będą czekać na zaproszenie.

Inną formą wstępnej selekcji kandydatów są ogłoszenia w języku obcym; oczywiście tym, którego znajomość jest nieodzowna do podjęcia pracy. Najczęściej jest to język angielski, niezbędny przy obsłudze komputera i język niemiecki, ze względu na centrale firm, mające często siedziby w Niemczech lub Austrii.

Ogłoszenia w językach obcych ośmielają do podjęcia ryzyka absolwentów filologii i innych studiów językowych. Że ryzyko to się opłaca, świadczy fakt, że w firmach komputerowych pracuje wielu anglistów i germanistów. Być może łatwiej opanować systemy komputerowe, niż nauczyć się dobrze obcego języka.

W ostatnim okresie coraz więcej ogłoszeń dotyczących zatrudnienia nie ma już cech anonimowości i jest to jakiś symptom czasu; mniej lub bardziej ostentacyjnego pokazywania się z podniesioną przyłbicą. Ukrywanie się przestaje być opłacalne.

Istnieje co prawda jeszcze pewien obszar, którego firmy, szczególnie prywatne, nie są skłonne odsłaniać zbyt ochoczo przed reporterem. Chodzi o warunki oferowane kandydatom na pracowników, jak również podstawowe dane, charakteryzujące stronę ekonomiczną przedsiębiorstwa. Na Zachodzie roczne bilanse, wielkość obrotów i stan zatrudnienia, jak również poziom fluktuacji w przedsiębiorstwie, nie są żadną tajemnicą i publikuje się je w fachowych czasopismach. Być może i do nas z czasem dotrze ten zwyczaj.

W ocenie prezesa

Rynek pracy w branży informatyczno-komputerowej jest dość hermetyczny. Pierwszy tzw. nabór do powstających jak grzyby po deszczu prywatnych firm komputerowych, odbywał się na zasadzie kontaktów osobistych i koleżeńskich poleceń. Taki wniosek można wysnuć po kilkunastu rozmowach z dyrektorami, prezesami, bądź innymi przedstawicielami ścisłego kierownictwa tych firm. Wynika to również z potrzeby absolutnego zaufania partnerów, tworzących coś od podstaw. W późniejszym etapie ważniejsze jest merytoryczne przygotowanie kandydata do pracy: znajomość branży, operatywność, znajomość języków obcych i dyspozycyjność.

ZETO-RODAN z Warszawy (ul. Czerniakowska 73/79) jest jedną z nielicznych polskich firm informatycznych, które realizują duże przedsięwzięcia "pod klucz", dokonują analiz strategicznych, projektują i wdrażają całe systemy informatyczne, jak również zajmują się dostawą sprzętu i oprogramowania. Poważną część działalności firmy stanowią prace badawczo-rozwojowe, obejmujące zagadnienia nowoczesnej inżynierii software'owej oraz problemy rozproszonego przetwarzania w sieciach komputerowych.

Czołowa firma komputerowa w kraju, jaką jest ZETO-RODAN nie powinna mieć kłopotów z naborem pracowników, co potwierdził jej prezes, J. Bogucki. Z jednym wszakże zastrzeżeniem: na naszym rynku brakuje konsultantów wysokiej klasy, znających jednocześnie problemy gospodarcze i informatyczne. Jest to problem, wynikający z niedostatków naszego systemu kształcenia kadr na studiach wyższych.

"Ratujemy się pracownikami naukowymi z wyższych uczelni, ale praca na zlecenie ma swoje ujemne strony. Wolelibyśmy zatrudniać ich w pełnym wymiarze godzin."

"Szeregowych pracowników informatyki mamy generalnie nadmiar. Możemy ich dobierać spośród absolwentów wyższych uczelni, którzy zgłaszają się do nas dość licznie. Zatrudniamy ich na okres próbny i poddajemy ostrej weryfikacji. Z tych, którzy przeszli pomyślnie próbę - jak sięgam pamięcią - nie zwolnił się nikt. Fluktuacja jest więc

zerowa.

Nawiązujemy również kontakty ze studentami ostatnich lat, zatrudniając ich na półetatach i zleceniach, aby wcześniej poznali praktyczną część swego przyszłego zawodu. Uczelnie, niestety, przygotowują jedynie teoretycznie i wdrażanie do pracy trwa zbyt długo.

Kryteria doboru pracowników mamy dość tradycyjne. Nie preferujemy zbytnio młodego wieku, ale raczej fachowe przygotowanie. Zdajemy sobie sprawę, że na zdobycie doświadczenia w administracji czy przemyśle trzeba było stracić trochę czasu i nie możemy mieć pretensji, że kandydat jest po czterdziestce. Obycia w świecie też trzeba nabywać latami i tę cechę bardzo wysoko cenimy u starających się o nasz etat. Nie chodzi tylko o dobre maniery, ale o wyniesione doświadczenie, zrealizowane za granicą pomysły i autentyczne osiągnięcia w dotychczasowej pracy.

Oprócz tego wszystkiego, liczy się tzw. błysk w oku i coś, co trudno zwerbalizować, ale tego nie zdobywa się na uczelniach, z tym trzeba się urodzić. Jest tylko sprawą oceniającego, czy to coś dostrzeże w czasie krótkiej przecież rozmowy kwalifikacyjnej. Ja mogę powiedzieć, że mam raczej dobre doświadczenia w tym względzie."

Na temat proponowanych przez zakład warunków zatrudnienia prezes ZETO-RODAN wypowiadał się, podobnie jak większość moich rozmówców, bardzo ogólnikowo. Płace są w firmie bardzo zróżnicowane. W czasie okresu próbnego raczej niskie, ale później znacznie wzrastają. Srednia płaca jest 2-3 razy wyższa od średniej krajowej w 6 działach gospodarki. Łatwo więc wydedukować, że mieści się w przedziale 6 - 10 mln zł. Jest to mimo wszystko znacznie więcej, niż może zarobić na uczelni młodszy pracownik naukowy. Czy dziwić się więc należy, że obserwujemy masowy odpływ naukowców z uczelni do firm prywatnych?

Targi pracy

Oprócz tradycyjnych metod naboru pracowników, przez ogłoszenia w prasie i polecanie znajomych, bardzo efektywny sposób werbowania stosuje znany producent i dystrybutor komputerów typu PC, warszawski PROTECH. Jak nas poinformował dyr. handlowy firmy, Emil Konarzewski, wielką pomocą dla nich są Targi Pracy, organizowane na wybranych wydziałach Politechniki Warszawskiej.

"Z oczywistych względów najbardziej zainteresowani jesteśmy absolwentami elektroniki, ale są również hobbyści komputerowi na innych wydziałach i tacy często są najlepsi. Szczególnie dobrze spisują się w charakterze salesmanów, gdyż potrafią pomóc i doradzić przy zakupie, mimo wszystko drogiego sprzętu.

Jakoś tak się składa, że załogę mamy zdecydowanie męską, chociaż nie dyskryminujemy kobiet. Być może kobiety mniej interesują się komputerami. Kobiety pracują u nas głównie w administracji i księgowości.

Podobnie nie kierujemy się kryteriami wiekowymi, chociaż średnia wieku całej naszej załogi jest dość niska i nie przekracza 30 lat. Widać młodzi mają większą smykałkę do komputeryzacji.

Brakuje nam doświadczonych specjalistów od sieci. Gdybyśmy takich znaleźli to z pewnością zaoferowalibyśmy im warunki pracy atrakcyjne pod względem finansowym.

Przeciętna płaca w naszej firmie przekracza nieco średnią krajową. Zróżnicowanie płac jest jednak duże i uzależnione od wydajności pracownika. Kominy płacowe tworzą pracownicy działu sprzedaży i specjaliści od softweru."

Fluktuacja prawie zerowa

Na informatycznym rynku pracy - co ciekawe - nie występuje prawie problem fluktuacji. Minimalna stopa fluktuacji ma najczęściej miejsce na etapie okresu próbnego, ale gdy ten zakończy się pomyślnie, nie ma prawie zwolnień i dobrowolnych odejść. Interpretować to można w dwojaki sposób. Raz - jako dowód trafności wyboru pracowników przez zakład, i jest to z pewnością zjawisko pozytywne. Z drugiej strony - może to być wynikiem niedoboru poszukiwanych pracowników. Nie chciałbym sądzić, że uzyskałem nieszczere odpowiedzi na to drażliwe pytanie. Miejmy nadzieję, że problem potrafią zweryfikować nasi Czytelnicy, na których listy czekamy. Intresuje nas Wasza ocena rynku pracy w branży komputerowej i opinie o problematyce, którą chcemy poruszać w naszym cyklu pt. GIEŁDA PRACY.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200