Firma od nowa

Którą z wymienionych metod posłużono się przy obsadzeniu szefów czterech głównych grup biznesowych w HP Polska. Wszyscy, w tym Pan jako szef Enterprise Systems Group, wywodzą się ze starego HP.

Menedżerowie regionu i ich zwierzchnicy, czyli menedżerowie europejskiej centrali, oceniali kandydatów zgłaszanych przez obie firmy. Ostateczną decyzję podejmowało nowe kierownictwo na szczeblu regionu. Tak właśnie działa metoda zarządzalnego wyboru.

Ile osób będzie pracowało w nowym HP za kilka miesięcy?

Mniej niż dziś. Czy mniej o jeden procent czy o półtora, tego nie potrafię teraz powiedzieć. Chciałbym podkreślić, że w obu firmach do obsługi określonych zadań zawsze mieliśmy w Polsce mniej pracowników niż oddziały w innych krajach.

Ostatnie dni i na pewno najbliższe tygodnie wypełniają Panu spotkania z klientami. Co stara się Pan im przekazać?

Ciągłość obsługi. Powtarzam klientom: "Nie martwcie się. Czy byliście klientami jednej czy drugiej firmy, a może obu naraz, zapewnimy wam nieprzerwaną obsługę". Rozmawiamy też o przyszłości technologii. Tydzień temu ogłosiliśmy plany rozwoju produktów i wskazaliśmy te, które niebawem odejdą do historii. Zrobiliśmy to już pierwszego dnia. Obiecaliśmy też, że każdemu klientowi w ciągu miesiąca powiemy, kto będzie jego opiekunem w nowym HP - w Polsce zrobimy to w ciągu dwóch tygodni.

A jeśli chodzi o partnerów? Czy wiadomo już, kto z nich pozostanie w obecnych strukturach i jakie będą wymagania nowego HP?

Umowy, które obowiązywały dwa tygodnie temu, są ważne nadal. Pod tym względem nic się nie zmienia. Najwcześniej w listopadzie zacznie formalnie działać nowa spółka HP Polska, ale oczywiste jest, że zobowiązania starego Compaqa zostaną utrzymane w mocy.

Nowa firma, bo jeszcze raz podkreślam - jesteśmy nową firmą, przejmuje z dobrodziejstwem inwentarza wszystko, co wniosły stare firmy. W dłuższej perspektywie, kilku miesięcy, może roku, nasza firma już się ustabilizuje i wtedy będziemy wiedzieć, ilu i jakich partnerów potrzebujemy, jak będziemy współpracować. Nowe HP ma do zaoferowania znacznie więcej niż stare, dlatego prawdopodobnie będziemy mieć więcej partnerów niż dotąd. Jednak czy będzie ich dokładnie tyle samo, o połowę więcej czy o połowę mniej, nie jestem w stanie określić. Zresztą kryteria ilościowe nie mają tutaj znaczenia.

Jak Pan sądzi, który z działów biznesowych nowego HP będzie najsilniejszy w Polsce?

Ciekawa kwestia... Myślę, że będzie tak jak na świecie. Każda z czterech grup biznesowych HP przynosi rocznie ok. 20 mld USD. Notabene każda grupa, jako niezależna firma mieściłaby się w pierwszej dziesiątce rynku IT na świecie.

Czego najsilniejsza w Polsce firma IT nie mogła osiągnąć samodzielnie, co teraz zamierza zdobyć do spółki z Compaqiem? Co konkretnie zyskuje HP w Polsce dzięki połączeniu?

Jak wspominałem, od teraz jesteśmy potęgą na rynku usług IT. Praktycznie z dnia na dzień mamy fabrykę komputerów, którą Compaq zbudował pod Szczecinem. HP zawsze chciało uruchomić lokalną produkcję komputerów PC. Taki pomysł powstał już siedem lat temu. Zyskaliśmy też armię wspaniałych ludzi z Compaqa.

Co będzie największym kosztem w procesie integracji w Polsce?

Wydatki pokrywane są z budżetu centralnego w Palo Alto. Centrala płaci za przenoszenie pudełek z biura do biura, ujednolicenie różnorakich umów, kampanię informacyjną, słowem za wszystko, co wiąże się z połączeniem.

Ile razy odwiedzał Pan Palo Alto w sprawie połączenia?

Tylko raz. Zostaliśmy zaproszeni pod koniec kwietnia, na trzy dni przed połączeniem. Z każdego kraju przyjechały czwórki. Przez kilka dni przedstawiano nam nowe HP. Jedyna wizyta, ale bardzo pożyteczna. Wróciliśmy naładowani pozytywną energią.

Na pewno przez ostatnie osiem miesięcy zastanawiał się Pan: co będzie, jeśli się nie powiedzie, jeśli połączenie nie dojdzie do skutku...

Nie zastanawiałem się nad tym, proszę mi wierzyć. Starałem się myśleć pozytywnie, nawet w tych najtrudniejszych momentach, gdy apelował Walter Hewlett. Od początku byłem zwolennikiem połączenia. Wypada mi żałować tylko, że od strony formalnej moje poparcie nie było wiele warte, gdyż pakiet akcji, jakim dysponuję, nie mógł przeważyć losów głosowania. Na szczęście, powiodło się i bez tego. A gdyby połączenie się nie udało? Z pewnością coś byśmy wymyślili.


TOP 200