Warto przypomnieć, że w wyniku tego ataku z serwerów zarządzających tą największą na świecie siecią społecznościową wyciekły poufne dane zawierające informacje o co najmniej 29 milionach użytkowników. Atak był przeprowadzony tak perfekcyjnie, że większość obserwatorów była przekonana iż nie mogli go przeprowadzić amatorzy - nawet najbardziej doświadczeni - ale służby specjalne jednego z tzw. wrogich państw. Podejrzenie padło od razu na Rosję, której wcześniej udowodniono, że wykorzystując sieci społecznościowe wpływała na wynik wyborów prezydenckich w USA.

Facebook poinformował opinię publiczną o tym, że taki atak miał miejsce, we wrześniu. Poinformował wtedy, że hakerzy wykorzystali luki istniejące w systemie zapewniającym serwerom bezpieczeństwo i weszli w posiadanie tzw. "tokenów dostępu", dzięki którym mogli wykraść tak poufne dane, jak daty urodzenie użytkowników, ich nazwy, numery telefonów czy historie wyszukiwania.

Zobacz również:

• Ponad pół miliona kont Roku w niebezpieczeństwie po ataku
• Meta będzie znakować szkodliwe treści generowane przez AI
• FBI ostrzega - masowy atak phishingowy w USA

Co ciekawe, Facebook poinformował w zeszłym tygodniu, że agencja FBI poprosiła go o to, aby nie wszczynać publicznej dyskusji na ten temat i nie spekulować, kto stoi za atakami. W opublikowanym przez Facebook komunikacie można przeczytać, "Współpracujemy w tej sprawie cały czas z agencją FBI, która poprosiła nas abyśmy nie rozmawiali na ten temat i dyskutowali, kto może być odpowiedzialny za ten atak". Sprawa wydaje się więc być rozwojowa i być może czasem dowiemy się, jak było naprawdę.