Ewolucja bez ustanku

Dość irytujące jest przy tym dyskutowanie o konieczności dostosowania się do stanowiska negocjacyjnego, wypracowanego przed kilku laty przez biurokratów polskiego rządu i Komisji Europejskiej (mowa o pakiecie dyrektyw z 1997 r., bo tymczasem Unia Europejska potwierdza na własny użytek, że konwergencja telekomunikacji, teleinformatyki i telemediów oraz ekspansja technologii IP zdewaluowały wartość niektórych koncepcji sformułowanych w poprzedniej epoce, na początku lat 90.).

Buchalteryjne wypełnianie zobowiązań akcesyjnych jest wygodne dla urzędników, ale powoduje również negatywne skutki. W szczególnym pod względem tempa zmian obszarze technologii informacyjnych możemy stracić naszą szansę ucieczki do przodu - możliwość uniknięcia sytuacji, w której będziemy powtarzać błędy innych. Bywa przecież i tak, że nowocześniejsze rozwiązania technologiczne pojawiają się w Polsce stosunkowo szybciej niż w krajach, gdzie byłyby alternatywą dla modernizacji istniejących sieci. Takie wprowadzanie innowacji było jednak możliwe wyłącznie w tych obszarach, w których nie wprowadzono zawczasu hamulców zastosowanych przez UE (w warunkach unijnych tworzono je w przekonaniu, że zwiększą konkurencję, nie zaś dlatego że tak każe dyrektywa lub szczególna grupa interesów).

Zajęci cyzelowaniem ustawy i poprawianiem jej mankamentów (na marginesie warto dodać - ustawy, do której nie zdołano wydać przez ponad dwa lata większości rozporządzeń) nie uciekniemy od konieczności dalszej ewolucji systemu regulacyjnego, do której już dawno przystąpiły kraje Unii Europejskiej.

Istotą zmian wprowadzanych przez Unię jest doprowadzenie do neutralności technologicznej przepisów regulujących różne do tej pory rynki, składające się na sektor komunikacji elektronicznej. Wyraźną tendencją jest również podporządkowanie całego sektora zasadom wypracowanym w ramach ogólnego prawa o ochronie konkurencji. Czeka nas przy tym polityczna awantura, kiedy przyjdzie do odebrania Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji kolejnych uprawnień technicznych.

Zmiany wprowadzane przez Unię Europejską oczywiście wcale nie oznaczają końca reformy. Na przykład wobec nowych zagrożeń światowych trzeba się przyjrzeć problematyce bezpieczeństwa i współpracy sektora prywatnego z rządem. Czy jesteśmy gotowi, by Polska była rzeczowym partnerem w gronie państw dyskutujących o wspólnym rynku?

Piotr Rutkowski prowadzi firmę Rotel, specjalizującą się w problematyce strategii rozwoju telekomunikacji.


TOP 200