Europejczyk informacyjny

Mają teraz prawo występowania do Trybunału Sprawiedliwości o stwierdzenie nadużywania władzy przez organy unijne w sprawach, które mogłyby być regulowane lokalnie. Nazywa się to w Traktacie zasadą subsydiarności. Zmieni się zatem rola Komitetu Regionów, który jest na szczeblu unijnym reprezentacją samorządów regionalnych.

Samorządy powoli uczą się, jak ważne dla wspólnot lokalnych jest zapewnienie dostępu do nowoczesnych technologii informacyjnych. Coraz silniejsze horyzontalne więzi współpracy wspólnot lokalnych, wymiana doświadczeń z tymi, którzy poszli w innowacyjnych przedsięwzięciach dalej, będą wpływać na sposób wydatkowania unijnych funduszy i kwestie regulowania praw mieszkańców.

Tylko historykom

Jubileuszowe wydanie Computerworld nasuwa wspomnienia z zupełnie innej epoki sektora telekomunikacji. W 1989 roku w Polsce było 3,5 mln abonentów telefonicznych, z czego na wsi zaledwie 350 tys. Oznaczało to, że jeden telefon przypadał na wsi na ok. 40 gospodarstw. Sieć telekomunikacyjną tworzyło 6200 pełnych żelastwa central telefonicznych. Niespełna 9% abonentów było obsługiwanych przez centrale elektroniczne. Elektroniczne nie oznacza cyfrowe. Większość abonentów na wsi było obsługiwanych przez telefonistki na centralach ręcznych. Sieć międzymiastową tworzyło 300 central ręcznych. W Polsce była jedna publiczna, półautomatyczna sieć mobilna. Radiotelefony w samochodach pracujące w paśmie 160 MHz mogło mieć 1000 abonentów. Wszystkie zaawansowane technologie cyfrowe były objęte embargowym zakazem eksportu do Polski, który stopniowo liberalizowano jeszcze do połowy lat dziewięćdziesiątych. Mówienie o rewolucji, która się dokonała w mijającym dwudziestoleciu nie powinno brzmieć jak banał.

Ten dramatyczny, historyczny stan sieci telekomunikacyjnych w Polsce, który na wiele lat określił w tej dziedzinie nasze miejsce w ogonie państw europejskich, zbiegł się z okresem przemian całego, światowego rynku. W tym samym, w przybliżeniu, czasie rozpoczęły się działania zmierzające do stworzenia wspólnego, europejskiego rynku usług i sieci telekomunikacyjnych, jako realizacja traktatowych zasad wspólnej europejskiej przestrzeni gospodarczej. Wszyscy europejscy operatorzy telekomunikacyjni, to były wówczas państwowe przedsiębiorstwa, często wpisane w strukturę administracji państwowej.

Najpierw, w 1987 roku, ukazała się Zielona Księga w sprawie urządzeń i usług telekomunikacyjnych, która zakończyła okres monopolu w udostępnianiu urządzeń końcowych. Akurat z naszego punktu widzenia, to nie było istotne, bo już mieliśmy ten rynek zliberalizowany, ale w kolejne etapy uwalniania rynku unijnego wchodziliśmy już z opóźnieniem, żeby nie powiedzieć - w odwrotnej kolejności. W państwach starej Unii uwalniano stopniowo te rynki, gdzie najłatwiej było zaakceptować konkurencję. W 1990 roku ukazała się zielona księga w sprawie usług satelitarnych, a w 1994 - w sprawie liberalizacji usług mobilnych. Rok 1998, to data graniczna otwarcia rynku usług i infrastruktury. Służył temu dosyć złożony zestaw 22 dyrektyw i wielu poprzedzających je dokumentów przygotowawczych. Głównym wyzwaniem, wtedy i po reformie pakietu regulacyjnego w roku 2003, było wprowadzenie przepisów zniechęcających dawne monopole do praktyk dyskryminujących potencjalnych konkurentów. Przez cały świat przeszła w tym czasie fala prywatyzacji firm sektora i inwestycji na rynkach zagranicznych.


TOP 200