Encyklopedie na CD-ROM

W 1994 r. sprzedano na świecie 27 mln czytników CD-ROM, ponad dwa razy więcej niż przed rokiem. Jeśli ich sprzedaż ma w Polsce takie samo tempo wzrostu, to można szacować, że w 1994 r. sprzedano ich w naszym kraju ok. 50 tys. (w 1993 r. - 25 tys.). Szacując liczbę komputerów PC w Polsce na 1 mln oznacza to, że tylko ok. 10% z nich jest wyposażonych w czytniki CD-ROM.

W 1994 r. sprzedano na świecie 27 mln czytników CD-ROM, ponad dwa razy więcej niż przed rokiem. Jeśli ich sprzedaż ma w Polsce takie samo tempo wzrostu, to można szacować, że w 1994 r. sprzedano ich w naszym kraju ok. 50 tys. (w 1993 r. - 25 tys.). Szacując liczbę komputerów PC w Polsce na 1 mln oznacza to, że tylko ok. 10% z nich jest wyposażonych w czytniki CD-ROM.

Perspektywy rozwoju tego sektora rynku są jednak oszałamiające. Już obecnie większość czytników jest preinstalowana na komputerach. Ich powodzenie jest bezpośrednio związane z coraz większą ofertą multimedialnych płyt CD, także na naszym rynku. Nie ulega wątpliwości że, poza grami, największą popularnością cieszą się różnego rodzaju encyklopedie, będące multimedialnymi wersjami książkowych wydań. Najtańsza ale wcale nie najgorsza z nich, jest encyklopedia Comptona (ok. 40 USD + VAT). Dalej idzie seria encyklopedii o nazwie Microsoft Home na czele z Encartą i Bookshelf (w cenie ok. 70 USD + VAT każda). Komputerowa wersja 24-tomowej encyklopedii oksfordzkiej kosztuje najwięcej - 595 USD + VAT.

To, co mnie najbardziej boli w tych cenach, jako klienta, to własnie VAT. Jak to się dzieje, że encyklopedia w postaci książkowej jest objęta zerowym VAT-em, a ta sama książka w postaci multimedialnej na CD-ROM - 22-procentowym?

Na Zachodzie cena rynkowa książki i jej wersja na CD-ROM są bardzo do siebie zbliżone, a nawet ta druga jest tańsza, ze względu na koszt produkcji (lasy! lasy!). U nas jest oczywiście na odwrót. Jeśli założymy, że wersja książkowa encyklopedii kosztuje 1,5 mln starych zł, to tyle samo powinna kosztować jej znacznie bardziej praktyczna wersja na CD-ROM. "Uczciwy" podatek VAT za książkę na CD-ROM powinien wynieść 22% x 100 tys. zł za nośnik (22 tys. zł), 7% x 400 tys. zł za program (28 tys. zł) oraz 0% za wykorzystanie danych z wersji książkowej (razem: 50 tys. zł). Faktyczny podatek, jaki musi zapłacić klient wynosi jednak 22% x 1,5 mln zł = 330 tys. zł. Klient mógłby co prawda żądać wydania trzech osobnych rachunków na każdą z powyższych pozycji, ale ileż z tym kłopotów. Polscy producenci CD-ROM nie są zresztą zainteresowani walką o zmianę stawek VAT, gdyż rozliczają się z dystrybutorami i jaki by VAT nie był, to go sobie odliczą. To samo dotyczy dystrybutorów i dealerów. Kto na tym traci? Oczywiście klient!

CD-ROM zajmuje istotnie mniej miejsca na półce, nie trzeba nań przydziału papieru, jest prostszy w użyciu dzięki automatycznemu wyszukiwaniu informacji i zastosowaniu techniki hipertekstu, no i oczywiście bardziej kształcący, dzięki możliwościom użycia video, dźwięku i animacji.

A dlaczego obłożony jest 22% podatkiem VAT? Przypuszczam, że nie do wszystkich urzędników Ministerstwa Finansów dotarło, że jest to najbardziej przyszłościowy nośnik informacji. A może po prostu któryś z decydentów nie widział multimedialnej encyklopedii na oczy?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200