Emocjonalia

Lokalnego Informatyka wprawiają w podziw ludzie, którzy emocjonują się własnymi odkryciami, odkrytymi przez innych już wiele lat wstecz. Dlatego też tak bardzo podziwia swoją Dyrekcję.

Lokalnego Informatyka wprawiają w podziw ludzie, którzy emocjonują się własnymi odkryciami, odkrytymi przez innych już wiele lat wstecz. Dlatego też tak bardzo podziwia swoją Dyrekcję.

Pewnego pięknego dnia, który może był i piękny, ale na pewno nie dla Lokalnego Informatyka, Szef wezwał Lokalnego do swego gabinetu. Wszedłszy do siedziby przełożonego Lokalny skonstatował wielkie jakieś podniecenie na twarzy swego pryncypała. Nie wiedział jeszcze, co przyczyną tego stanu może być, ale mimo wszystko zachował daleko posuniętą ostrożność, wstrzemięźliwość słowną, jak też mimiczną. "Słuchaj no, Lokalny" - Szef zagaił dosyć łagodnie jak na niego - "właśnie dowiedziałem się, że w emalii można wstukiwać takie śmieszne znaczki, które oznaczają czyś wesoły czy wnerwiony. Czemuś mi nigdy o tym nie powiedział? Czy ja muszę o wszystko sam się starać!?".

Szef powoli przechodził do swego normalnego trybu. Lokalny i tak nie wiedział, jak na to reagować, więc na wszelki wypadek milczał. Zresztą słusznie, bo Szef nie czekał na ripostę, tylko po swojemu kontynuował: "jednak te znaczki są głupie, bo muszę postawić aż trzy, aby zrobić smutek czy uśmiech. A w ogóle to nie mogli wymyślić tak, że nawias górny jest smutkiem, a dolny uśmiechem?" - zacietrzewiał się Szef. "Otóż nie ma dolnego i górnego nawiasu" - Lokalny jak zwykle musiał rzucać kłody pod nogi przełożonego - "a trzy znaczki oznaczają twarz: oczy, nos i usta, tyle że położone, bo inaczej tu nie da rady". "Aha, to jest taka twarz, tylko jakby położona?".

Szef wydawał się wdrażać na właściwy tor myślowy. "A nie można by tak enterem rozdzielić, aby jedno pod drugim było?" - Szef dawał upust swej twórczej duszy projektanta inżynierii sanitarnej. "I tak usta byłyby pionowe, więc chyba nie ma to większego sensu" - Lokalny nie dawał za wygraną w tej potyczce intelektualnej. Nie chciał już wdawać się w dywagacje nad różnicami między trybem tekstowym a graficznym, bo i tak nie doprowadziłoby to do niczego, z wyjątkiem kompletnego już poplątania pojęć. "To co, ja mam taką wykrzywioną gębę ludziom wysyłać!?" - denerwował się Szef, już nieprzychylnie nastawiony do swego dzisiejszego odkrycia - "Nie będę tego używał. Niech się domyślają, jaki mam nastrój". Lokalny nie dopowiedział już, że Szef nastrój ma zawsze taki sam, więc w zasadzie w jego przypadku i tak jest to wszystko bez znaczenia.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200