Eko-energia w skali mikro? Nanowiatraki

Biorąc za cel konwersję do 2020 roku aż 20% źródeł pozyskiwania energii na źródła odnawialne z pewnością nie myślano o tym, że już za kilka lat na rynku mogą się pojawić smartfony lub inne urządzenia elektroniczne zdolne do samodzielnego zasilania energią wiatrową.

Na uniwersytecie stanowym w Arlington w Teksasie opracowano niedawno mikro-wiatraki pozwalające na podładowanie baterii telefonu. Kierownikiem zespołu badawczego był profesor J.C. Chiao.

Jeśli wierzyć dostępnym informacjom, urządzenia mierzą w najszerszym punkcie zaledwie 1,8 mm i o ile to nadal za dużo, aby móc je bezpiecznie zainstalować na obudowie urządzenia, twórcy mają już także koncepcję jak zrobić z nich użytek. Docelowo, setki mikro-wiatraków mają zostać zamontowane w specjalnym pokrowcu. Aby rozpocząć ładowanie, wystarczy wsunąć do środka telefon, podłączyć kabel i odłożyć całość w wietrznym miejscu, albo zacząć takim zastawem machać. Po kilku minutach urządzenie powinno ponownie nadawać się do użycia.

Żeby jednak móc rozpocząć produkcję tego typu urządzeń teksański uniwersytet potrzebował partnera, dysponującego potencjałem wytwórczym. Na apel odpowiedziała tajwańska firma WinMEMS Technologies Co. Ltd. specjalizująca się w nano-inżynierii. Wreszcie podpisano porozumienie, na mocy którego, amerykański uniwersytet pozostaje właścicielem technologii i wszelkich do niej praw, tajwańska firma natomiast zajmie się jej komercjalizacją.

Mimo iż mikro-wiatraki przetestowano laboratoryjnie już pod koniec 2013 roku przeszkodą w szerszym zastosowaniu była ich wytrzymałość. Elementy z których się składają są bowiem tak malutkie (porównywalne tylko z grubością cienkiego włosa), że zbyt silny podmuch wiatru bezpowrotnie je uszkadzał. Po miesiącach obaw o dalszy rozwój projektu udało się jednak znaleźć materiał, który po dodatkowym uproszczeniu konstrukcji spełniał swoje zadanie. Rozwiązaniem było zastosowanie niklu.

Tajwańska firma zwraca też uwagę, że oprócz genialności pomysłu mikro-wiatraki mają jeszcze co najmniej jedną zaletę. Ich rozmiar, oraz prosta budowa pozwalają na produkowanie naprawdę dużych ilości przy jednoczesnym zachowaniu niskich kosztów. Uzyskanie nawet kilku tysięcy takich urządzeń nie powinno więc nastręczać większych problemów.

Co więcej, twórcy wiatraków przekonują, że wykorzystanie ich w urządzeniach służących do ładowania telefonów komórkowych to tylko jedno z olbrzymiej liczby potencjalnych zastosowań. Całkiem realną wizją jest na przykład montaż usianych nimi kilkumetrowych paneli na często owiewanych ścianach budynków. Umożliwiłoby to pozyskiwanie taniej i ekologicznej energii nawet w warunkach, w których nie ma co marzyć o długim nasłonecznieniu i zastosowaniu paneli słonecznych. Oczywiście o tyle ekologicznej, o ile można za takie uważać budowę i eksploatację akumulatorów oraz niklu.

Jedno jest pewne, jeśli technologia się przyjmie, ceny niklu poszybują w górę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200