E-głosowanie? Nie tak szybko!

Waldy Dzikowski, zastępca szefa klubu parlamentarnego PO zapowiada, że już w 2008 r. uzyskamy możliwość głosowania przez Internet. Sprawa nie jest jednak taka prosta.

Waldy Dzikowski, zastępca szefa klubu parlamentarnego PO zapowiada, że już w 2008 r. uzyskamy możliwość głosowania przez Internet. Sprawa nie jest jednak taka prosta.

Wprowadzenie możliwości głosowania przez Internet niesie ze sobą wiele korzyści. Może bowiem stać się impulsem do modernizacji państwa. Przynajmniej częściowo może też zniwelować zjawisko "wykluczenia cyfrowego" części społeczeństwa. "Głosowanie przez Internet jest przede wszystkim koniecznością dla osób - liczonych już w miliony - przebywających poza krajem, ale może też zachęcić do korzystania z Internetu osoby z tych grup, które dziś są wykluczone z cyfrowego świata - chociażby osoby starsze i mieszkańców wsi" - uważa prof. Wojciech Cellary, kierownik Katedry Technologii Informacyjnych Wydziału Informatyki i Gospodarki Elektronicznej Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, jeden z patronów inicjatywy "Uniwersytet Ernst & Young" skierowanej do studentów wiodących polskich uczelni ekonomicznych i informatycznych.

Zmiana ordynacji

E-głosowanie? Nie tak szybko!

Głosowanie przez Internet jest koniecznością dla osób, liczonych w miliony, przebywających poza krajem, ale może też zachęcić do korzystania z Internetu osoby z tych grup, które dziś są wykluczone z cyfrowego świata, chociażby osoby starsze i mieszkańców wsi - uważa prof. Wojciech Cellary, kierownik Katedry Technologii Informacyjnych Wydziału Informatyki i Gospodarki Elektronicznej Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.

Głosowanie przez Internet będzie bodźcem dla polityków i administracji, która do tej pory pozostawała "na bakier" z nowoczesnymi technologiami. "To w dużej mierze problem pokoleniowy. Tymczasem wykorzystanie Internetu podczas wyborów może przyczynić się do zasypania tej przepaści. Dla starszego pokolenia głosowanie w ten sposób może być impulsem do kontaktu z młodymi, w celu zapoznania się z Internetem. Może pomóc starszemu pokoleniu odkryć możliwości informowania się, komunikowania i działania przez Internet, które są mu bardzo potrzebne" - mówi prof. Wojciech Cellary.

Wprowadzenie głosowania elektronicznego wydaje się nieuchronne "To naturalne następstwo kierunku rozwoju systemów informatycznych, które przychodzi po wprowadzeniu elementów e-urzędu" - uważa prof. Antoni Wiliński z Wydziału Informatyki Politechniki Szczecińskiej, patron inicjatywy "Uniwersytet Ernst & Young". Nic zatem dziwnego, że partia, która wygrała wybory niosąc na sztandarach m.in. hasło modernizacji państwa, szybko wraca do tego pomysłu. W MSWiA trwają analizy prawne, a także konsultacje ze środowiskami naukowymi, które mogą pomóc w przygotowaniu dostępnych i bezpiecznych rozwiązań.

Problem wbrew pozorom nie ogranicza się jedynie do zapewnienia bezpiecznej komunikacji. Nie wiadomo jak głęboka powinna być ingerencja w ordynację wyborczą. Czy np. przy okazji udostępnienia nowych możliwości nie zmienić zasad dotyczących podliczania głosów osób przebywających za granicą, które dziś głosują na listy prestiżowego okręgu warszawskiego.

Konsekwencje prawne związane z wprowadzeniem głosowania przez Internet i tak są jednak niczym w porównaniu z problemami, jakie nastręcza zaprojektowanie systemu umożliwiającego takie głosowanie. Wyzwaniem jest zapewnienie odpowiedniej komunikacji oraz autentykacji i autoryzacji wyborców, a także odpowiedniego stopnia poufności. "Problemem może stać się także ogromna skala i konieczność zarządzania całym, rozległym projektem" - przewiduje prof. Antoni Wiliński. A wszystko to przy mocno okrojonym budżecie i możliwościach finansowania.

System do głosowania elektronicznego powinien:

  • umożliwiać wszystkim głosującym upewnienie się, że oddany przez nich głos został zapisany poprawnie,
  • pozwalać wszystkim na weryfikację, że głosy zostały podsumowane w sposób poprawny,
  • zapewniać - dzięki użyciu metod szyfrowania - głosującym całkowitą poufność,
  • zlikwidować zagrożenia "nieuprawnionego wpływu" na głosującego, jak kupowanie czy sprzedaż głosów,
  • uniemożliwić zmianę głosu po jego oddaniu, w tym unieważnienie go, przez komisje wyborcze, jego usunięcie a także dodanie głosów,
  • zapewnić możliwość wglądu i audytowalność na poziomie zbliżonym do dotychczasowych pro-cedur wyborczych,
  • uniemożliwiać uzyskanie informacji o tym, jak kto głosował, a jednocześnie udowodnienie przez wyborcę, jak głosował.
Źródło - autorzy DeklaracjiDagstuhl Accord

Kryptograficzne veto

Wymagania jakie powinny być stawiane przed systemem umożliwiającym głosowanie przez Internet są wysokie. Według autorów Deklaracji Dagstuhl Accord - grupy zrzeszającej najpoważniejsze autorytety z dziedziny kryptografii m.in. David Chaum, prof. Ronald Rivest z MIT, a także prof. Mirosław Kutyłowski z Instytutu Matematyki i Informatyki Politechniki Wrocławskiej - system do głosowania elektronicznego powinien "umożliwiać wszystkim głosującym upewnienie się, że oddany przez niego głos został zapisany poprawnie. Musi umożliwiać każdemu weryfikację, że głosy zostały podsumowane w sposób poprawny. Dzięki użyciu metod szyfrowania systemy powinny zapewniać głosującym również całkowitą poufność. A wszystko to bez stwarzania jakiegokolwiek zagrożenia <<nieuprawnionego wpływu>> na głosującego, takiego jak kupowanie czy sprzedaż głosów". Niemożliwa powinna pozostawać także zmiana głosu po jego oddaniu, w tym unieważnienie go, przez komisje wyborcze, jego usunięcie a także dodanie głosów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200