Dyplom dla lekarza

Z Richardem A. Nortzem, wiceprezesem Novella ds. usług, odpowiedzialnym za programy edukacyjne i certyfikaty, rozmawia Antoni Bielewicz

Z Richardem A. Nortzem, wiceprezesem Novella ds. usług, odpowiedzialnym za programy edukacyjne i certyfikaty, rozmawia Antoni Bielewicz.

Przed dziewięcioma laty Novell wprowadził szeroko zakrojony program certyfikacji, który został potem skopiowany przez większość dużych firm produkujących oprogramowanie. Czy macie w zanadrzu kolejny pomysł, który zaskoczy konkurencję?

Myślę, że tak. Zamierzamy kontynuować tradycyjny program edukacyjny, a jednocześnie planujemy wprowadzenie programu zaawansowanych merytorycznie kursów, z wykorzystaniem najnowszych technologii, takich jak płyty DVD i Internet. Okażą się one przydatne, zwłaszcza dla osób oczekujących raczej solidnej wiedzy o najnowszej technologii, a nie tylko przygotowania do egzaminów na certyfikat.

Czy wprowadzanie nowych kursów i certyfikacja nie jest tylko narzędziem marketingowym, służącym zwiększeniu sprzedaży produktów Novella?

Stworzyliśmy program certyfikacji, by dać ludziom możliwość rzetelnego sprawdzenia swoich umiejętności. Z certyfikatami jest jednak, tak jak z dyplomami dla lekarzy - są one świadectwem przyswojenia wiadomości w pewnym zakresie, nie gwarantują jednak umiejętności, gdyż do tego potrzebne jest zdobycie doświadczenia. Największą korzyścią, jaka wynika dla naszego koncernu z wprowadzenia programu certyfikacji, jest świadomość tego, że na świecie są tysiące ludzi, którzy znają dobrze możliwości naszych produktów.

Czy jednak przeszkolenie wielu specjalistów nie wpływa na wzrost migracji do nowych wersji produktów?

Trudno wskazać taką zależność. Większość osób, otrzymujących certyfikaty, znajduje zatrudnienie w firmach, które są naszymi partnerami. Na pewno można mówić o relacji odwrotnej. Poważne inwestycje w nasze produkty gwarantują Novellowi wzrost liczby klientów ośrodków szkoleniowych. Ktoś, kto zainwestował w programy wiele tysięcy dolarów, chce mieć pewność, że w pełni wykorzystuje ich możliwości, a najlepszą gwarancją tego jest przeszkolenie personelu.

Czy między firmami, które prowadzą programy certyfikacji, istnieje konkurencja, np. pod względem liczby przyznanych świadectw?

Na pewno konkurujemy z innymi firmami o względy partnerów z ośrodków szkoleniowych. Nawet jeśli pewne kursy cieszą się szczególnie dużym powodzeniem, ma to wpływ przede wszystkim na rozbudowę ośrodków, na czym korzystają ich właściciele.

Co do konkurencji pod względem liczby certyfikowanych specjalistów - bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, w której informatycy mają tytuły związane ze znajomością produktów kilku firm, trudno więc mówić w tym przypadku o konkurencji. Zresztą oferty kursów, dotyczących produktów różnych firm, często się uzupełniają, np. ośrodki szkolące w zakresie produktów Microsoftu nie prowadzą wielu kursów przydatnych przy zarządzaniu Windows NT, które z kolei oferują nasi partnerzy.

Czy duża aktywność firmy, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych produktów, nie ma wpływu na jakość szkoleń w zakresie nowych programów, oferowanych przez ośrodki edukacyjne?

Czasem dotrzymanie tempa w prowadzeniu szkoleń jest dosyć trudne, tym bardziej że Novell wcześniej nie spieszył się tak z premierami. Właśnie dlatego opieramy się w dużej mierze na naszych partnerach.

Czy Novell dalej utrzyma takie tempo?

Jak znam Erica Schmidta, naszego dyrektora, i jego poglądy na temat konkurencji na rynku informatycznym, sądzę, że tak.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200