Z zainteresowaniem czytam materiały na temat roli informatyków w przedsiębiorstwach, któremu to problemowi poświęcacie ostatnio dużo miejsca. Wydaje mi się zrozumiałe, że ambitni informatycy chcieliby w większym stopniu niż jest to obecnie wpływać na firmy, w których pracują. Nie zapominajmy, że przechodzimy aktualnie w Polsce przemiany, do których nikt tak na prawdę nie jest przygotowany.

Uczymy się nie tylko my, informatycy, ale także osoby kierujące firmami. Trudno jest więc żądać, aby od razu wszyscy dostrzegli ogromny potencjał wiedzy, którą dysponują informatycy. Dlatego problem nie polega na krytykowaniu osób zajmujących kierownicze stanowiska, ale pomaganiu im w dostrzeżeniu, że są obok nich w firmach ludzie, mogący wesprzeć ich wysiłki.

Twierdzenie, że większość kadry zarządzającej w Polsce gubi się w informatyce, nie jest w pełni zgodne z prawdą. Po pierwsze dlatego, że jeśli nawet nasi szefowie rzeczywiście są słabo zorientowani w tej problematyce, to nie można odmówić im zainteresowania nią. Dlatego z pewnością już niebawem będziemy świadkami ożywienia informatycznego w polskich przedsiębiorstwach, choć i dzisiaj nie jest ono małe.

Problem polega również na tym, że uśmiechając się ironicznie w odniesieniu do braku informatycznego zorientowania wśród kadry kierowniczej, musimy pamiętać o odpowiedzialności, jaka spada na nią. Nawet tej finansowej. Informatycy powinni więc najpierw pokazywać, że są ludźmi, do których można mieć zaufanie. To - jak sądzę - jest najwłaściwsza droga w budowaniu większej roli informatyki w polskich firmach.

Przesyłam wyrazy szacunku

Adam Gurbik

Warszawa