Dokument papierowo-elektroniczny

W ramach eksperymentu resort zdrowia wydaje elektroniczne karty do obsługi Rejestru Usług Medycznych (RUM). Będą one jednak funkcjonowały równolegle, a nie zamiast używanych już papierowych kuponów.

W ramach eksperymentu resort zdrowia wydaje elektroniczne karty do obsługi Rejestru Usług Medycznych (RUM). Będą one jednak funkcjonowały równolegle, a nie zamiast używanych już papierowych kuponów.

Za pieniądze z funduszu PHARE, Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej finansuje informatyzację RUM na warszawskiej Pradze i w lubelskim Dęblinie. W pierwszym przypadku system ma docelowo objąć 300 tys. pacjentów, lekarzy i pracowników administracyjnych, związanych z 31 przychodniami zarządzanymi przez praski Zakład Opieki Zdrowotnej (ZOZ). Na początku elektroniczne karty zostaną wydane jedynie w obejmującej 5 tys. pacjentów przychodni dla dzieci. W dęblińskim ZOZ-ie działa już pilotowe wdrożenie systemu, obejmujące 200 chorych na cukrzycę. Jeszcze w tym roku 15 tys. pacjentów z Dęblina mają być wydane elektroniczne karty.

Podstawową różnicą między tradycyjnym systemem informatycznym do obsługi Rejestru a eksperymentem MZiOS jest wydanie drugiego, obok książeczki RUM, identyfikatora. Jest nią elektroniczna karta, która zawiera podstawowe dane o pacjencie, numer biura RUM, w którym się leczy, a także nanoszony przy każdej wizycie kolejny numer kuponu RUM. Autorzy założeń nie przewidują jednak, by elektroniczna karta była przepustką do baz danych dostępnych w zarządzanym przez ZOZ każdym punkcie RUM.

„Dążymy oczywiście do tego, aby lekarz miał możliwość zapoznania się z historią zdrowotną pacjenta zaraz po jego przyjściu do gabinetu. Oczywiście bez względu na to, czy pacjent będzie zarejestrowany w tej, czy innej przychodni” – tłumaczy Dorota Sala, dyrektor departamentu informatyki resortu zdrowia. Jednak obecnie MZiOS wprowadza elektroniczne karty obok, a nie zamiast papierowych kuponów RUM, które pacjent powinien mieć przy sobie podczas wizyty u lekarza, zawierających obok danych identyfikacyjnych również historię choroby pacjenta. Wprowadzenie kart elektronicznych nie zastąpi także czasochłonnego procesu przesyłania papierowych kuponów z aptek i przychodni do rejonowego biura RUM. W ten sposób nie zostanie usprawniony podstawowy cel wprowadzenia Rejestru, czyli rozliczanie lekarzy z wykonywanej pracy i placówek zdrowia z wydatków. W praskim i dęblińskim eksperymencie nie przewiduje się również połączenia ZOZ-ów siecią, tak samo jak nie będą w najbliższym czasie połączone poszczególne przychodnie.

„Najlepiej byłoby, gdyby nad Polską umieścić satelitę telekomunikacyjnego, przekazującego dane ze wszystkich Zakładów, a pacjentom dać szansę odczytu kart w zwykłych telewizorach. Jednak na razie, aby łączyć, trzeba mieć co połączyć” – mówi Andrzej Horoch, jeden z „ojców chrzestnych” RUM w Polsce. On i lekarze z Instytutu Medycyny Wsi brali udział w opracowaniu koncepcji kart elektronicznych w Dęblinie, a w 1991 r. tworzyli pierwszą „czarnkowską” wersję Rejestru. Jego zdaniem, podstawową zaletą wprowadzenia elektronicznych kart do systemu RUM jest zaoszczędzenie czasu i pracy personelu ZOZ przy wprowadzaniu danych do bazy. Zofia Kąkol, dyrektor dęblińskiego ZOZ-u wyjaśnia, iż do tej pory miesięczne raporty otrzymywała z co najmniej miesięcznym opóźnieniem. Obecnie dostaje je prawie natychmiast.

Wprowadzenie elektronicznych kart jest kosztowne. Wartość książeczki RUM wynosi 2 zł, a karta z układem Siemensa kosztuje ponad dwukrotnie więcej. Zastosowanie kart elektronicznych nie eliminuje drukowania papierowych kuponów. Nie brakuje głosów, że resort zdrowia w pośpiechu zdecydował się na eksperymenty ze względu na zapowiadane zakończenie działalności europejskiego funduszu PHARE w Polsce. Argumentem przemawiającym za taką interpretacją są dokumenty związane z przetargiem przygotowane kosztem 40 tys. ECU przez holenderską firmę NL-Bossum, które zawierają liczne niejasności. Autorzy wymagań technicznych zalecają, by terminale wyposażone były w 3 procesory, a na serwerach nie znajdowało się oprogramowanie Microsoftu, w tym system operacyjny. Drukarki użyte w systemie muszą emulować natomiast nie istniejący model Epson ESX-10-50.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200