Dobro policzalne

Na świecie

Problem szacowania i zwrotu inwestycji informatycznych nie jest naszą narodową specjalnością. Borykają się z nim także państwa rozwinięte gospodarczo. Także więc zadają sobie pytanie, jak te ogromne nakłady na informatykę - wydawałoby się konieczne - przełożyć na biznesową korzyść. Powstanie koncepcji reengineeringu było m.in. efektem poszukiwania większej efektywności nakładów na informatykę. Myślenie na Zachodzie w ostatnim czasie skłania się w kierunku zwiększania wartości firmy. Jest to całkiem inne podejście do informatyki niż jeszcze przed kilkoma laty i... niż obecne w Polsce (to nie znaczy, że jesteśmy nie na fali; jesteśmy na innym etapie rozwoju, ale o tym później).

Tradycyjnie technologia informatyczna służyła przedsiębiorstwom na Zachodzie do obniżania kosztów. To oznaczało ogromne, szczegółowo zaplanowane inwestycje i budowanie kluczowych umiejętności w firmie. Zwyciężał ten, kto umiał lepiej powiązać swój biznes z informatyką. Inwestycje w informatykę zrewolucjonizowały zarządzanie przedsiębiorstwami i zapewniły wysoką rangę jej menedżerom.

Dzisiaj jednak warunki w rozwiniętych krajach zmieniły się. Po pierwsze, szefowie przedsiębiorstw nakierowani są na zwiększanie wartości swoich firm. Ubiegłoroczne badania Andersen Consulting nie pozostawiają wątpliwości, że jest to jeden z głównych celów menedżerów. Nie bez wpływu na ten kierunek strategii jest zapewne fala wielkich i małych fuzji w gospodarce globalnej. Po drugie, rozwiązania informatyczne stają się w większości standardowe. Mało pozostaje miejsca i pieniędzy na oryginalność. Po trzecie wreszcie, istnieje obfitość źródeł wiedzy i umiejętności, z których mogą korzystać i coraz chętniej korzystają przedsiębiorstwa. Już nie są one zdane na własne zasoby informatyczne, outsourcing staje się coraz popularniejszym sposobem opieki nad korporacyjną informatyką. Według raportów Gartner Group, w 2000 r. 75% przedsiębiorstw na świecie będzie stosować selektywny outsourcing, natomiast 20% wielkich korporacji przejdzie na pełny outsourcing.

Myślenie strategiczne o informatyce dotyczy teraz zwiększania wartości firmy, standaryzacji usług i rozwiązań oraz mierzenia jej efektów. Owa zmiana warunków dla inwestycji informatycznych przynosi więc nowe - choć spodziewane - reguły inwestowania. Można je zawrzeć w sześciu punktach.

1. Inwestycje informatyczne muszą być nakierowane na zwiększanie dochodów firmy, a nie tylko ograniczenia kosztów działalności. Muszą ułatwiać udzielenie odpowiedzi na pytanie: jak więcej zarabiać?

2. Inwestycje w informatykę już nie mogą być traktowane jak przedsięwzięcia pionierskie, w których jest duży margines niepewności, a więc i tolerancji dla błędów. Firmy potrzebują rozwiązań sprawdzonych, wiarygodnych, powtarzalnych.

3. Nowości w rozwiązaniach informatycznych nie mogą stwarzać bariery kompetencyjnej lub czasowej. Projekty nie mogą trwać zbyt długo i wymagać gruntownego szkolenia. Teraz efekty muszą pojawiać się szybko. Dzisiaj w strategii informatycznej chodzi nie tyle o ogromne, kilkunastomiesięczne inwestycje, ale raczej o wiele mniejsze, łatwiejsze projekty, szybko przynoszące korzyści.

4. Zmieniają się sposoby planowania. Plany kilkuletnie są zastępowane (lub na razie uzupełniane) planami kilkumiesięcznymi, a nawet krótszymi. Dzieje się tak ze względu na dużą innowacyjność tej dziedziny i potrzebę "szybkich zwycięstw". W strategii informatycznej trzeba oddzielić tzw. "pewniaki" do długoterminowej realizacji od ryzykownych, szybkich "zakładów".

5. Potrzeby informatyczne przedsiębiorstwa powinny być formułowane na podstawie bogactwa rynku informatycznego, a nie tylko zasobów wiedzy i umiejętności własnego działu informatyki.

6. Inwestycje informatyczne dotyczą przyszłości w dużej mierze niejasnej, powinny zatem mieć taki charakter, aby w każdej chwili można było je przerwać lub nadać właściwszy kierunek (bez strat finansowych).


TOP 200