Dlaczego jednak warto studiować MBA

Gdzie w takim razie w programach MBA jest miejsce na praktykę?

W formule programu mieści się przygotowanie w zespole 3-4 osobowym projektu będącego rozwiązaniem rzeczywistego problemu biznesowego. To może być opracowanie strategii firmy, taktyki jej restrukturyzacji, wprowadzenia nowego wyrobu na rynek, wejście w alians z inną firmą. Na obronie projektu pojawiają się często przedstawiciele firmy, dla której projekt jest realizowany. Istotnym elementem praktycznej strony studiów MBA jest wymiana doświadczeń z innymi uczestnikami programu. Z tego powodu nie organizuje się zamkniętych, przeznaczonych dla jednej korporacji programów MBA. To znaczy, w Polsce można się z takimi programami spotkać, ale jest to wbrew idei MBA. Chodzi o to, by mogli się spotkać ludzie pracujący w różnych branżach, na różnych stanowiskach.

Ale w programach MBA biorą często udział ludzie bezpośrednio po studiach magisterskich lub licencjackich...

Opowiem taki przypadek: na wydziale zarządzania miałem magistranta, który tuż po obronie pracy magisterskiej pojawił się jako kandydat na studia MBA. Tłumaczyłem mu, że to nie ma sensu, bo przecież już pięć lat uczył się zarządzania. On mi jednak w końcu wyjaśnił, że trafił do komórki, w której cztery z pięciu osób miały studia MBA, a on był jedyną czarną owcą i dlatego musi te studia zrobić. I zrobił. Trzeba jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze: dziś studenci pracują w zasadzie od początku studiów. Podejmują pracę po pierwszym roku i nie ma w tym już nic dziwnego. W przypadku Executive MBA wymagamy 3-letniego doświadczenia na stanowisku kierowniczym, w normalnym MBA wystarczy zwykłe doświadczenie na dowolnym stanowisku. Po drugie, w programach MBA naprawdę biorą udział nie tylko młodzi ludzie. W pierwszym, organizowanym przez nas programie brali udział zarówno przedstawiciele prywatnego biznesu, jak i menedżerowie z dużych, państwowych organizacji. Jeden z tych pierwszych miał problem polegający na tym, że z zamówienia dużej partii wyprodukowanego już towaru wycofał się klient, co groziło bankructwem przedsiębiorstwa. Jeden z dyrektorów firmy państwowej natychmiast ten towar zamówił, płacąc gotówką. To tylko przykład tego, jak mogą wyglądać relacje między uczestnikami kursu.

Jak weryfikowane jest doświadczenie kandydatów?

Na podstawie ich deklaracji i załączonych przez nich dokumentów, m.in. życiorysu.

Czy sądzi pan, że posiadanie dyplomu MBA nadal jeszcze wyróżnia absolwentów na rynku pracy?

Dyplom MBA rzeczywiście w coraz mniejszym stopniu wyróżnia. Uważam jednak, że wszyscy menedżerowie powinni posiadać wiedzę, która kryje się za dyplomem MBA. Pozwala to wszystkim menedżerom w organizacji mówić tym samym językiem, nadawać na tych samych falach. To ewidentnie usprawnia komunikację w organizacji, choć o tym rzadko się wspomina.

Jak wygląda aktywność stowarzyszenia absolwentów programów MBA w Koźmińskim?

Stowarzyszenie istnieje od samego początku studiów MBA. W każdy trzeci weekend października mamy zjazdy absolwentów i opłatek przed świętami. Raz w miesiącu jest spotkanie merytoryczne, na którym gościmy znanego polityka lub praktyka biznesu.

Jednym z wyznaczników jakości studiów MBA, stosowanym przez Financial Times prowadzący odpo-wiedni ranking, jest wzrost wynagrodzenia absolwenta programu. Jak ten wskaźnik wygląda w przypadku Akademii Koźmińskiego?

Na pytanie o wzrost płac nie odpowiem, bo takich danych nie mamy. Za krótko prowadzimy nasze programy MBA, by dysponować podobnymi statystykami. Co więcej, w Polsce wysokość wynagrodzenia traktuje się jako informację ściśle tajną. Redaktorzy prowadzący ranking Financial Times proszą nas o adresy absolwentów i od nich bezpośrednio uzyskują takie informacje.


TOP 200