Decyzje i algorytmy

Dlaczego wobec tego prawnicy nie pójdą jeszcze dalej - w kierunku stosowania formuł logicznych i używania zapisów symbolicznych?

Nie da się tego zrobić z przyczyn, o których już mówiłem. Pewna część prawa nie poddaje się algorytmizacji, a już w szczególności ta, gdzie jest konflikt interesów. Jak ustalić, co jest ważniejsze - ochrona dóbr osobistych czy bezpieczeństwa państwa? Nic nie zastąpi sądów czy administracji w orzekaniu tego typu spraw. W sposób uwzględniający wymogi logiki formalnej da się napisać prawo podatkowe, po części prawo telekomunikacyjne, może prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi. W wielu innych dziedzinach prawa nie da się jednak tego zrobić. Prawo cywilne zawiera ogólne zwroty, ale gdyby je wykreślić, nie byłoby w ogóle prawa cywilnego, bo ono opiera się na swobodzie kontraktowej stron.

Mówimy tu jednak o algorytmizacji na poziomie struktury, na płaszczyźnie przepływu informacji logicznych i definicji. Na przykład ustawa o podpisie elektronicznym sprawia pod tym względem wrażenie wręcz bałaganiarskiej.

To dobry przykład. Na jej powstawanie miało wpływ wiele różnych grup interesów. Prawo jest też elementem kompromisu. Tworzą je w gruncie rzeczy politycy, którym nie zawsze opłaca się dążenie do formułowania logicznych i przejrzystych zapisów. Gdyby ustawa miała jednego autora odpowiedzialnego za nią od początku do końca, to można by myśleć o możliwościach ściśle logicznej strukturalizacji projektów ustaw.

Przed wojną polskie prawo było lepsze, bo wychodziło "spod jednej ręki". Przepisy, które ukazywały się po 1926 r., na ogół miały formę rozporządzeń prezydenta z mocą ustawy, co gwarantowało ich większą spójność. Nie było możliwości prowadzenia dyskusji i nanoszenia poprawek w parlamencie, za sprawą których nawet przejrzysty projekt może w końcu stać się niespójny. U nas wciąż zbyt dużą rolę odgrywają w procesie legislacyjnym posłowie i senatorowie - każdy może dodać coś od siebie.

Odpowiedzialność za jakość stanowionego prawa się rozmywa, tym bardziej że tych zmian dokonują w większości osoby nie będące prawnikami. Nie ma podmiotu w pełni odpowiedzialnego za jakość prawa. W USA jest to Kongres, we Francji - rząd, a dokładniej działająca w jego ramach Rada Stanu. Co ciekawe, we Francji jest nie do pomyślenia, by parlament wprowadził jakiekolwiek poprawki do rządowego projektu ustawy. Dzięki temu rząd stara się, by były to projekty dopracowane. U nas prawo buduje się byle jak z nadzieją, że następne ogniwo w łańcuchu legislacyjnym je poprawi.

Wróćmy do kwestii wpływu możliwości elektronicznego przetwarzania danych na tworzenie i interpretowanie prawa. Jaka jest rola elektronicznych formularzy?

Formularz może znakomicie popsuć albo wspomóc stosowanie prawa. To, co się daje łatwo umieścić w treści ustawy, nie zawsze łatwo Ű Ű przenieść na formularz. Weźmy formularze podatkowe, w których większość ludzi wypełnia tylko jedną dziesiątą wszystkich pól. Popatrzmy, jak dużo danych chce się uzyskać na jednym formularzu.

Pojawia się nowa kategoria interpretatorów prawa, jakimi są autorzy formularzy. Formularze są tworzone zazwyczaj przez specjalistów od informatyki czy szerzej - od zarządzania informacją. Ci ludzie nie mają wykształcenia prawniczego, ich domeną działania jest pozyskiwanie i przetwarzanie informacji. Często prowadzi to do nadmiarowości oczekiwanych danych w stosunku do rzeczywistych potrzeb. Prezes ZUS przyznała niedawno, że formularz, którzy muszą wypełniać płatnicy, zawiera za dużo informacji w stosunku do tych, które są potrzebne do płacenia składek. Czyli w gruncie rzeczy nie służy on do pobierania w myśl prawa składek ubezpieczeniowych, ale do pozyskiwania od płatników informacji, bo ZUS miał potrzebę dowiedzenia się wielu rzeczy o swoich klientach.

W przypadku Krajowego Rejestru Sądowego rozporządzenie o formularzach zmieniło zapisy ustawy. Postanowiono, że zarówno stowarzyszenia, jak i fundacje będą rejestrowane przy użyciu jednego formularza. W wyniku tego zaczęto stosować te same wymagania wobec stowarzyszeń i fundacji, wymagać od stowarzyszeń spełnienia warunków, które były zarezerwowane tylko dla fundacji.

Formularze z punktu widzenia informatyki są niezbędne. Dopóki nie będą w ich tworzeniu uczestniczyć prawnicy ze znajomością reguł funkcjonowania systemów informatycznych, dopóty bardzo trudno będzie stworzyć formularz, który by nie wprowadzał dodatkowej interpretacji prawa. Nie mówiąc już o tym, że formularze muszą być pisane językiem zrozumiałym dla użytkowników i uwzględniać zasady ergonomii. W Sądowym Rejestrze Zastawów w Warszawie początkowo nikt w opinii tamtejszych sędziów nie potrafił prawid-łowo wypełnić formularza. Zaczęto się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje. Potem okazało się, że sami sędziowie też różnie wypełniali formularze.

Od czego przede wszystkim zależy właściwe przygotowanie przepisów prawa do ich elektronicznego przetwarzania?

Od jakości prawa. Im wyższa jakość stanowionych aktów prawnych, tym łatwiej wyprowadzić z nich stosowne algorytmy do obróbki elektronicznej.

Na ile techniki informacyjne zmieniają sposób stanowienia prawa? Czy w przyszłości formularze będą stanowiły integralną część ustaw?

Elektronizacja, paradoksalnie, komplikuje zapisy prawa, zamiast je upraszczać. Trzeba wykonywać formularze, a to wymaga coraz dokładniejszego i precyzyjnego określania różnych parametrów i wskaźników. Nie można przecież opracowywać oddzielnych formularzy dla każdego przypadku. W jednym trzeba zawrzeć różnorodność sytuacji. Formularze powinny być zestandaryzowane, a to wymaga większego wysiłku w tworzeniu ustaw i zaangażowania liczniejszego zespołu do pisania projektów ustaw, gdyż powinny one być konsultowane także ze specjalistami od technik informacyjnych.


TOP 200