Dane zamiast dopingu

Set z notebookiem pod pachą

Dane zamiast dopingu

<b>Krzysztof Kowalczyk</b>, asystent trenera reprezentacji polski w siatkówce, szef banku informacji kadry i jeden ze współtwórców systemu Q-Volley

Trudniej przebić się informatyce do sportów zespołowych, gdzie pomiar czasu nie ma tak istotnego znaczenia. Wyjątkiem jest siatkówka. Już 10 lat temu w Zakładzie Teorii Treningu Sportowego warszawskiego AWF-u i Instytucie Sportu rozpoczęto pracę nad systemem do rejestracji wskaźników, charakteryzujących trening i mecz siatkarski, a później także piłki nożnej. Program powstał przy współpracy z warszawską firmą programistyczną QBS, założoną przez Wojciecha Kubania z Instytutu Sportu. Pierwsza wersja systemu zawierała podstawowe informacje o zagrywkach w ataku, obronie i przesunięciach, a więc zbliżone do tego, co zawiera arkusz obserwacyjny wypełniany przez każdego trenera. Przy okazji stworzono także program Q-SGDS, służący do monitorowania postępów treningowych zawodników, w którym zapisywano wyniki badań i testów wydolnościowych.

System Q-Volley, bo taką nazwę otrzymał ten produkt, ewoluował przez dekadę. Z czasem zainteresowali się nim trenerzy reprezentacji Polski kobiet i mężczyzn w siatkówce, a także czołowych klubów siatkarskich - Stolarki Wołomin, Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle. Przez ten czas dwukrotnie zmieniono technologię. Narzędzia DOS-owe zastąpiono najpierw przez Delphi, a później przez Javę (specjaliści z QBS stworzyli nawet własną bibliotekę narzędzi Javy Q - Line 3000, wykorzystywaną później przy projektowaniu systemów do obsługi przedsiębiorstw!). System wyposażono w moduł do obsługi wideo. Dostosowano go do pracy w sieci, także z wykorzystaniem bezprzewodowego przesyłania danych.

Podczas każdego meczu kadry narodowej dwóch asystentów trenera na bieżąco wprowadza dane o przebiegu spotkania. Moduł, służący do prowadzenia arkuszy obserwacyjnych, wyposażono w funkcje korygujące i ostrzegające o błędach, a trener ma na bieżąco dostęp do aktualnych statystyk dotyczących odbywającego się właśnie meczu. Na tej podstawie może korygować taktykę swojego zespołu i dokonywać niezbędnych zmian. "Oczywiście dobry trener wiele z tych rzeczy widzi sam, ale dzięki danym z systemu intuicję łatwo potwierdzić" - mówi Krzysztof Kowalczyk, asystent trenera reprezentacji Polski w siatkówce, szef banku informacji kadry i jeden z współtwórców systemu.

W programie Q-Volley zapisywane są także dane na temat przeciwników polskiej drużyny. Obecnie w bibliotece znajduje się prawie 100 opisanych meczów. System wyposażono w rozbudowany moduł do tworzenia rankingów zawodników i drużyn. W Q-Volley jest prowadzona ewidencja meczów, drużyn, sędziów, trenerów. Rejestrowany jest przebieg kariery zawodników i trenerów. Program umożliwia także zapisywanie materiału wideo w połączeniu z danymi statystycznymi arkusza. Aplikacja, wyposażona w bogate funkcje filtrujące, odtwarza żądane zapisy, np. tylko asy serwisowe, zagrywki wybranego zawodnika, kierunki ataku z podziałem na poszczególne mecze czy turnieje. "Zastosowanie systemu Q-Volley umożliwiło łatwą identyfikację silnych i słabych punktów naszych rywali. Dzięki wykorzystaniu modułu wideo zintegrowanego z arkuszami obserwacyjnymi meczu możemy łatwo filtrować materiały filmowe pod kątem specyficznych rozwiązań w grze czy zachowania przeciwników. Wdrożenie systemu pozwoliło na zoptymalizowanie czasu odpraw przedmeczowych" - twierdzi Krzysztof Kowalczyk.

Podobne rozwiązania są używane przez Włochów, Belgów i Francuzów, jednak zdaniem osób zajmujących się profesjonalnie siatkówką Q-Volley jest najlepszym tego typu produktem dostępnym na rynku. "Zawsze powtarzam, że system spełni swoje zadanie, jeśli pozwoli nam uzyskać jeden punkt, ale ten najważniejszy - ostatni. Pamiętam, gdy podczas Mistrzostw Europy w 2001 r. przed meczem Francja-Polska naszym oprogramowaniem zainteresowali się francuscy dziennikarze. Z rezerwą odnosili się do systemu, jednak gdy okazało się, że ten ostatni punkt decydującego piątego seta wygraliśmy właśnie my a nie reprezentacja Francji, moją wypowiedź zacytowały wszystkie tamtejsze gazety sportowe" - śmieje się Krzysztof Kowalczyk.

Od waterpolo do zarządzania

"Pomysł na stworzenie firmy programistycznej narodził się podczas projektowania prostego systemu dla hiszpańskiej reprezentacji waterpolo" - opowiada Wojciech Kubań, do początku lat 90. pracownik naukowy Instytutu Sportu, obecnie szef firmy programistycznej QBS. Potem powstały systemy dla trenerów siatkówki, judo i piłki nożnej. Jeszcze na początku tego roku przedstawiciele firmy QBS rozmawiali z Edwardem Klejdinstem, trenerem asystentem i szefem banku informacji w kadrze Jerzego Engela. "Proponowaliśmy mu system zbliżony do Q-Volley. Wstępnie był nawet zainteresowany, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło" - mówi Wojciech Kubań.

Od kilku lat QBS z powodzeniem projektuje systemy dla małych i średnich przedsiębiorstw. "Projektowanie systemów dla sportowców to rodzaj poligonu doświadczalnego, na którym testujemy naszą technologię" - mówi Wojciech Kubań. "Skala problemów, które trzeba uwzględnić przy ich budowaniu, jest zbliżona stopniem trudności do problemów powstających przy projektowaniu systemów dla biznesu. Nad stworzeniem algorytmu, który uwzględniałby w pełni logikę meczu, pracowaliśmy bez przerwy dwa tygodnie" - twierdzi Krzysztof Kwapień, jeden z projektantów Q-Volley 3000. Zastosowanie systemu Q-Volley umożliwiło łatwą identyfikację silnych i słabych punktów naszych rywali.

Sieć dla kibica

Q-Volley wyposażono w mechanizmy, umożliwiające łatwą edycję wszelkiego rodzaju zapisów i rankingów w postaci stron WWW. Polski Związek Piłki Siatkowej zlecił nawet twórcom systemu, firmie QBS, zaprojektowanie rozwiązania pozwalającego na aktualizację w trybie online danych, dotyczących polskiej ligi siatkówki. Mimo ogromnego potencjału marketingowego przedsięwzięcia, po kilku miesiącach zaniechano realizacji projektu. Jak tłumaczą osoby związane z polską siatkówką, warunkiem powodzenia jest rozpowszechnienie systemu we wszystkich klubach pierwszoligowych. Mimo niskiej ceny (podstawowa wersja Q-Volley bez modułu wideo kosztuje zaledwie 6 tys. zł), prezesi wielu klubów wciąż nie wierzą w komputery. Podobnie zresztą trenerzy, których zarobki pozwalają na zakup tego typu programu z własnych środków. To się jednak zmieni. "Wyrasta nowe pokolenie trenerów zainteresowanych informatycznym wspomaganiem treningu. Widzą oni, że dzięki takim systemom mogą kilkakrotnie szybciej przyswoić wiedzę, której zdobycie zajęło ich poprzednikom kilka lat" - zapowiada Krzysztof Kowalczyk.


TOP 200