Czerwone światło dla zielonej karty

Niemiecka inicjatywa wydawania informatykom z zagranicy ''zielonych kart'' wzbudziła w Polsce wiele kontrowersji.

Niemiecka inicjatywa wydawania informatykom z zagranicy ''zielonych kart'' wzbudziła w Polsce wiele kontrowersji.

Przedstawiona na targach CeBIT oferta niemieckiego rządu była dotąd najgłośniejszą akcją rekrutacji informatyków z zagranicy, prowadzoną przez państwa europejskie. Pomysł sprowadzenia przez naszych zachodnich sąsiadów 20 tys. pracowników z doświadczeniem z zakresu nowoczesnych technologii wywołał prawdziwą burzę w polskim środowisku informatycznym. Na każdym kroku podkreślano zagrożenie, jakie dla polskiej gospodarki niesie propozycja Niemiec. Najwięksi pesymiści mówili wręcz o tym, że masowa emigracja za granicę tysięcy specjalistów może całkowicie zahamować rozwój technologiczny krajowych przedsiębiorstw, zwłaszcza na Śląsku i w zachodniej Polsce. Jak się szybko okazało, obawy były mocno przesadzone. W ciągu pierwszych trzech miesięcy od wprowadzenia przyspieszonego trybu pozwoleń na pracę na wyjazd zdecydowało się niewiele ponad 100 Polaków. Znacznie mniej niż Rosjan, Hindusów i mieszkańców byłej Jugosławii. Co więcej, niektórzy obserwatorzy rynku kwestionują nawet te dane, twierdząc, że większość spośród stu informatyków to ludzie od dawna pracujący w Niemczech lub współpracujący z tamtejszymi firmami. Cała akcja posłużyła zaś jedynie zalegalizowaniu status quo.

Zamiast wyjazdu przeprowadzka

Co było przyczyną znikomego odzewu polskich informatyków na niemiecką propozycję? Przede wszystkim po raz kolejny okazało się, że Polacy nie są zbyt chętni do wyjazdów "za pracą". Zresztą propozycja okazała się znacznie mniej atrakcyjna niż się na początku wydawało.

Zgodnie z obietnicami wprowadzono wiele udogodnień administracyjnych. Osoba ubiegająca się o pracę otrzymywała stosowne pozwolenia już po 6 tygodniach od przedstawienia kompletu stosownych dokumentów. Niestety, warunki zaoferowane przez pracodawców okazały się niezbyt atrakcyjne dla wielu specjalistów. Większość z nich oferowała zarobki rzędu 60-90 tys. DEM rocznie. Ponadto niemieccy pracodawcy postawili dość trudne wymagania dotyczące umiejętności praktycznych i znajomości języków obcych. Po dokładniejszych szacunkach okazało się, że osoby z tymi kwalifikacjami w Polsce mogą liczyć na pieniądze niewiele niższe od zaoferowanych przez firmy niemieckie.

Dla tych, którym nie brakuje determinacji do wyjazdu, bardziej opłacalnym kierunkiem czasowej emigracji są Stany Zjednoczone. Kraj o przyjaźniejszym klimacie, większej egzotyce i lepszym nastawieniu do emigrantów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200