Czekając na tłuste lata

Nowe i stare potrzeby

Stworzenie elektronicznego rządu ma kosztować 100 mln euro rocznie. Plan działania opracowany w Komitecie Badań Naukowych przewiduje, że potrzeba trzech lat na udostępnienie w sieci kilkudziesięciu najbardziej typowych dla administracji publicznej usług. Na utrzymanie systemu potrzeba będzie co roku ok. 40-50 mln euro. Oszczędności z tytułu uruchomienia systemu elektronicznych usług publicznych wyniosłyby jednak ok. 14 mld zł rocznie. Dzięki zastosowaniu systemu elektronicznych aukcji o 25% zmniejszyłyby się koszty związane z obsługą zamówień publicznych w urzędach. Przy wykorzystaniu zdalnego dostępu przez Internet z 34 zł do 4 zł spadłyby koszty obsługi jednej sprawy obywatela w urzędzie.

Nie ma jednak pewności, czy w przyszłorocznym budżecie państwa znajdą się fundusze na realizację tego przedsięwzięcia. Niektórzy przedstawiciele rządu liczą na możliwość skorzystania ze środków offsetowych związanych z realizacją zamówienia na samolot wielozadaniowy dla polskiej armii. Inni skłonni są upatrywać pewniejszych źródeł finansowania informatyzacji polskiej administracji w funduszach unijnych w związku z koniecznością dostosowania zasad funkcjonowania polskich urzędów do unijnych standardów. Konieczne stanie się m.in. wprowadzenie elektronicznych ksiąg wieczystych, rejestrów sądowych czy elektronicznego notariatu. Unia wymaga też informatycznego systemu rozliczeń środków pomocowych. Jak echo powraca co jakiś czas temat inwestowania w rozwiązania informatyczne na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego. Wciąż jednak nie ma odpowiednich regulacji prawnych w tym zakresie.

Polska administracja będzie potrzebowała w najbliższym czasie niebagatelnych środków na informatyzację. Oprócz konieczności realizacji nowych projektów - elektronicznego rządu czy będącego w fazie projektu systemu internetowego rozliczania podatków e-tax - musi się też uporać z zakończeniem wielu już rozpoczętych i ciągnących się latami przedsięwzięć: Poltax, KSI ZUS, CEPiK, IACS lub też modernizacją istniejących już systemów, jak PESEL.

Nowe zadania wymagają też nowych regulacji prawnych. Uchwalenie w ub.r. Ustawy o podpisie elektronicznym wymaga stworzenia infrastruktury techniczno-organizacyjnej do jego obsługi. Dla urzędów i instytucji publicznych oznacza to konieczność stworzenia mechanizmów wzajemnej wymiany informacji. Nie sposób sobie wyobrazić, by do składanego drogą elektroniczną wniosku trzeba było dołączać papierowe załączniki.

Prace nad tworzeniem Biuletynu Informacji Publicznej uzmysłowiły, że bez odpowiedniego zorganizowania zasobów informacyjnych w formie elektronicznej trudno też będzie mówić o realizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. Urzędy będą potrzebować narzędzi do zarządzania informacją, kontroli obiegu dokumentów, bezpiecznego udostępniania danych przez Internet czy też archiwizowania elektronicznych zbiorów. W najlepszej sytuacji są te urzędy, które wdrożyły zintegrowane systemy wspomagające zarządzanie. Są to przede wszystkim urzędy w największych polskich miastach. Stan informatyzacji urzędów w gminach i małych miastach pozostawia jeszcze wiele do życzenia. To samo dotyczy starostw powiatowych.

Zintegrowanego systemu wspomagania sfery publicznej w państwie nie da się stworzyć bez informatyzacji służb publicznych i przedsiębiorstw komunalnych. Coraz bardziej pilnym zadaniem staje się utworzenie jednolitego, krajowego systemu ratownictwa i ochrony ludności. Bez możliwości wymiany informacji trudno mówić o sprawnej współpracy między policją, strażą pożarną, służbą zdrowia. Do ich skutecznego działania w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia ludzi potrzebny jest też dostęp do danych na temat sieci wodociągowej, gazowej, elektrycznej czy do cyfrowych map topograficznych. Podejmowane w tym zakresie inicjatywy mają zazwyczaj lokalny, jednostkowy charakter. Podejmowane są przez poszczególne samorządy lokalne lub służby ratownicze. W ten sposób powstają cyfrowe mapy miast ze wszystkimi warstwami infrastruktury miejskiej, centra powiadamiania ratunkowego, do których w przyszłości będzie kierowany numer 112 i systemy wspomagania dowodzenia dla policji w największych polskich miastach.

Cały czas w pogotowiu

Mimo tak wielu problemów z informatyzacją sektora publicznego w Polsce, firmy z branży IT wierzą, że wreszcie nadejdzie czas nadrabiania zaległości. Wiele z nich już dzisiaj czerpie gros swych przychodów z obsługi administracji państwowej na różnych szczeblach - od gmin, przez powiaty i województwa, po ministerstwa i urzędy centralne. Mimo braku skoordynowanego, długofalowego programu informatyzacji polskiej administracji, realizowanych jest wiele projektów i wdrożeń w poszczególnych urzędach, instytucjach czy służbach publicznych.

Na stronach Stowarzyszenia "Internet Obywatelski" jest zamieszczona lista firm, które mają w swojej ofercie systemy, programy lub aplikacje dla administracji publicznej. Znajduje się na niej ponad siedemdziesiąt firm. Są wśród nich zarówno takie, które oferują rozbudowane, wielofunkcyjne, zintegrowane systemy do wspomagania zarządzania gminą czy miastem, jak i mniejsze przedsiębiorstwa specjalizujące się w produkcji oprogramowania finansowo-księgowego uwzględniającego specyfikę funkcjonowania urzędu miasta lub gminy. Pierwsza grupa kieruje swoje oferty głównie do dużych samorządów miejskich i instytucji państwowych, druga dominuje na rynkach lokalnych, wdrażając swoje produkty przede wszystkim w gminach i mniejszych ośrodkach miejskich.


TOP 200