Czas na udrożnienie

Z premierem Waldemarem Pawlakiem o stanie i perspektywach informatyzacji polskiej administracji rozmawia Marek Car

Z premierem Waldemarem Pawlakiem o stanie i perspektywach informatyzacji polskiej administracji rozmawia Marek Car

- Czy na wizytówce prezesa Rady Ministrów widnieje już numer E-mail (poczty elektronicznej)?

- Niestety, nie mam jeszcze swojej skrzynki, ale to kwestia najbliższej przyszłości. Biuro ds. informatyki URM i dyr. Andrzej Florczyk realizują intensywnie plan utworzenia rządowej sieci poczty elektronicznej.

- A jak jest skomputeryzowany sam URM? Czy na biurku premiera stoi "pecet".

- Przetarg na dostawy sprzętu do URM wygrała, jak wiadomo, firma Dell. Połączone siecią Novell, komputery tej firmy ułatwiają pracę mojego sekretariatu. Oprogramowanie, z którego korzystam na bieżąco, to namiastka Lotusowego "Organizera" - programu, który otrzymałem w spadku po swoich poprzednikach. Ułatwia mi on planowanie spotkań, przypomina o terminowych pracach, umożliwia też odbiór serwisów informacyjnych najważniejszych agencji - PAP i Reutera. Napisali go nasi programiści.

Na moim domowym notebooku czasem zarządza wspomniany "Organizer". Zalety tego programu będą mogli wkrótce ocenić również pracownicy sekretariatu. Najpierw jednak muszą się przesiąść na "okienka".

Informatyzacja URM jest pochodną stanu panującego w całej szeroko rozumianej administracji państwowej. Zainstalowanych jest wiele autonomicznych gniazd, niekiedy - jak w przypadku Sejmu i Senatu - na bardzo wysokim poziomie nasycenia i wykorzystania sprzętu, ale brak jest jakichkolwiek połączeń ze światem zewnętrznym.

- W biurze prasowym rosyjskiego rządu, które z racji wykonywanych obowiązków odwiedzam w miarę regularnie, każdy akredytowany tam dziennikarz może w trybie on-line zapoznawać się z najnowszymi decyzjami gabinetu, jego składem, a nawet programem dnia premiera Czernomyrdina. Kiedy podobnych rozwiązań doczekamy się w Polsce?

- Ważniejsza wydaje mi się możliwość dostępu do jednolitych tekstów, obowiązujących w naszym kraju ustaw, a nawet tego nie ma. A przecież aktualizowana na bieżąco baza danych, do której urzędnicy terenowi mieliby dostęp choćby za pośrednictwem modemu, mogłaby stanowić dodatkowe źródło dochodów administracji państwowej.

- Czy premier ma dostęp do baz danych Głównego Urzędu Statystycznego?

- Bezpośredniego i zdalnego nie ma chyba nikt. Podobnie, jak do zasobów Głównego Urzędu Ceł, Centralnego Urzędu Planowania czy choćby bazy danych posłów w Sejmie. Ten informatyczny archipelag wymaga jeszcze udrożnienia. Na dobrą sprawę, nikt chyba nie wie, jakimi zasobami danych dysponują wszystkie urzędy centralne, nie wspominając już o administracji terenowej.

- Wspomniał Pan Premier o udrożnieniu zasobów informatycznych administracji państwowej. Czy ze względu na stan, nasze linie telefoniczne zasługują w ogóle na miano dróg?

- Wspominając o udrożnieniu nie miałem na myśli tylko tej drogi. Przecież trwają przygotowania do uruchomienia światłowodowej linii, która połączy Craye w Krakowie i Warszawie. Jest sieć Telbanku, jest wreszcie wykorzystywana coraz szerzej do przekazu informacji, m.in. przez Polską Agencję Prasową, łączność satelitarna. Niedawno dowiedziałem się o próbach z komputerowymi sieciami radiowymi w Bielsku- Białej. Poczta elektroniczna, która wkrótce połączy URM z terenowymi urzędami administracji państwowej, to dopiero pierwszy krok po ścieżce, którą, mam nadzieję, dojdziemy z czasem do magistrali ISDN.

- Zasługą Pana Premiera, o której wiedzą nie wszyscy polscy programiści i firmy software'owe, jest przyjęcie wreszcie przez Sejm, oczekiwanego od dawna prawa autorskiego. To z pańskiej inicjatywy, jeszcze w 1991 r. odbyło się w Sejmie spotkanie, które dało impuls do przyspieszenia prac nad tą ustawą.

- Pilną potrzebę ucywilizowania tej gałęzi polskiego rynku komputerowego uświadomiłem sobie w 1991 r. po spotkaniu w Pradze, poświęconemu stanowi prac nad ochroną prawną programów komputerowych w Europie Wschodniej. Brałem w nim udział jeszcze jako poseł na Sejm poprzedniej kadencji. A fakt, iż jesteśmy ostatnim krajem Europy Wschodniej, który nie uregulował tej kwestii, skłonił mnie do wywarcia określonej presji, by prawo autorskie zostało przyjęte najszybciej, jak tylko to było możliwe.

- Czy to była kolejna ścieżka, prowadząca nas ku magistrali ISDN?

- Pozostało ich jeszcze wiele - nie rozpoznanych, czasami wręcz nie uświadomionych. Myślę jednak, że z pomocą rodzimych firm komputerowych i informatycznych przetrzemy kiedyś ten szlak. Bardzo na tę pomoc liczę.

Dziękuję za rozmowę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200