Cybergeografia

Dodajmy, że wśród obszarów wyspowych ok. 10% jest izolowane całkowicie, tzn. nie wykazują one żadnych połączeń z resztą Internetu. Przynajmniej teoretycznie nie można się zatem do nich dostać, a znalazłszy się w którymś z nich, nie ma możliwości jego opuszczenia.

Mówiąc o morfologii Internetu, zwolennicy teorii muszki wskazują na możliwość wyodrębnienia podstawowych komórek internetowych o podobnych właściwościach, z których nie da się jednak wyprowadzić uogólnionych cech dotyczących całości struktury (podobnie jak w odniesieniu do zwierząt w relacjach: komórka biologiczna - organ - organizm).

Mapa bez podziałki

Nieco inaczej widzi to grupa badaczy z Uniwersytetu Notre-Dame (USA), skupiona wokół Alberta-Laszlo Barabasiego, który w 2000 r. opublikował na łamach czasopisma Physica swoją teorię tzw. bezskalowego (scale-free) Internetu (pełny tekst referatu Scale-free characteristics of random networks: the topology of the world-wide web jest dostępny pod adresemhttp://www.nd.edu/~alb/public.html). Wynika z niej, że na podstawie fragmentu Sieci można wnioskować o jej całości. Kłania się tu zatem rekurencja i fraktale.

Wbrew pozorom obie teorie nie wykluczają się, uzupełniając się raczej. Mówimy tu o modelach konstruowanych do różnych celów, a przede wszystkim przy różnych założeniach. Znajdziemy więc w nich wiele istotnych punktów wspólnych. Jednym z nich jest prawdopodobieństwo P, że węzeł sieci ma połączenia z określoną liczbą n innych węzłów. W obu przypadkach określa się je jako:

P(n)=1/nx, gdzie x jest pewnym współczynnikiem, rodzajem fizycznej stałej Sieci.

Zauważmy, że dla x=2 wzór przyjmuje postać odwrotnie proporcjonalnej zależności kwadratowej, charakterystycznej dla znanych z fizyki formuł, opisujących siły działające w polu elektrycznym czy grawitacyjnym. Natomiast faktycznie wyznaczone przez obie grupy badaczy współczynniki, na podstawie przeprowadzonych doświadczeń, były nieco wyższe, wahając się od 2,1 do 2,45 (A. L. Barabasi przebadał ponad 300 tys. dokumentów i 1,5 mln połączeń, m.in. w domenie nd.edu).

Jeszcze ciekawsze są uzyskane liczby mówiące o odległości między dwoma dowolnymi dokumentami. W uproszczeniu, najmniejsza liczba połączeń L między dwoma losowo wybranymi dokumentami umieszczonymi w Sieci wyraża się zależnością:

L = 2logN, gdzie N jest liczbą dokumentów w Sieci.

Dla miliarda (109) stron internetowych oznacza to, że wystarczy maksymalnie 18 kliknięć myszką, aby dostać się z jednej strony internetowej na dowolną.

Optymistyczne wnioski płyną też z logarytmicznej postaci formuły. Gwarantuje ona bowiem, że każdy 10-krotny (1000%) wzrost rozmiarów Internetu - na co potrzeba kilku lat - zwiększa liczbę kliknięć zaledwie o dwa. Inteligentny agent powinien zatem szybko przemieszczać się po Sieci, wyszukując stosowne treści.

Globalnie, lokalnie i glokalnie

Niezależnie od przyjętego modelu, prędzej czy później pojawia się pytanie o jego wizualizację. Nie przydadzą się tutaj doświadczenia klasycznych kartografów, którzy od początków istnienia wielkoskalowych map stoją przed zadaniem, dla którego nie ma uniwersalnego rozwiązania: jak "spłaszczyć" trójwymiarową kulę ziemską do dwóch wymiarów kartki papieru?

Może w ogóle nie warto rysować map Internetu? W końcu mapa służy do prezentacji lokalnych bądź globalnych obszarów, gdy tymczasem nieskończona (modelowo) szybkość funkcjonowania Internetu powoduje, że mówienie o obszarach lokalnych czy globalnych traci na znaczeniu: świat staje się g l o k a l n y, uchwytny tu i teraz, natychmiast. Niezależnie od tego cybergeografia rozwija się dynamicznie, począwszy od pamiętnego 1969 r., kiedy to inżynierowie firmy DEC stworzyli pierwszą mapę zalążka przyszłego Internetu: wszystkie cztery węzły legendarnej sieci Arpanet.

Dzisiaj podstawową metodą cybergeograficznych odwzorowań jest bazowanie na technicznej infrastrukturze Sieci, w szczególności na liczbie węzłów i połączeń między nimi (obejmując szerokość pasma transmisji). Taka cybermapa świata wygląda niespecjalnie skomplikowanie. Potężna aorta łączy serce internetowej cywilizacji - USA z Europą. Druga, gruba wiązka połączeń wychodzi z zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych w kierunku Azji i Australii. Czarna Afryka na tej mapie jawi się jako niemal jednolita biała plama.

Na jednej z lepszych stron internetowych

poświęconej cybergeografii (http://www.telegeography.com) znajdziemy przeróżne mapy Internetu. Wśród nich także "pogodowe", z zaznaczonymi frontami złej "pogody" dla danych, a więc tych rejonów, gdzie aktualnie dochodzi do zatorów podczas transferu informacji...


TOP 200