Co by tu jeszcze zinformatyzować?

Ubiegłoroczne wybory niewiele zmieniły w podejściu władzy do informatyzacji. Wciąż jest traktowana jak kwiatek do kożucha. Nikt się nią nie przejmuje. I może tak właśnie powinno być.

Ubiegłoroczne wybory niewiele zmieniły w podejściu władzy do informatyzacji. Wciąż jest traktowana jak kwiatek do kożucha. Nikt się nią nie przejmuje. I może tak właśnie powinno być.

Każdy potencjalny nowy inwestor na polskim rynku IT - czy to będzie hinduski TCS, czy amerykański EDS - chce uwzględnić w swoim biznesplanie wielkie projekty informatyczne w sektorze publicznym. Nie ma jednak siły, żeby im wytłumaczyć subtelną różnicę między Polską a światem. Nasze elity wciąż traktują komputery, nie używając już tak skomplikowanego pojęcia jak techniki informacyjne i komunikacyjne (ICT), jak zabawkę dla ciut starszych dzieci, która nie ma żadnego wpływu na tzw. normalne życie.

I kto tu rządzi?

Wystarczy się wsłuchać w wypowiedzi (lub ich brak) prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego lub naszych parlamentarzystów, by odkryć cywilizacyjną przepaść między władzą o dziewiętnastowiecznych nawykach a rzeczywistością XXI wieku. Ta władza - zresztą jak i poprzednia nie chce się uczyć nowoczesnych metod zarządzania z wykorzystaniem technik informacyjnych, ba! nawet nie jest ich świadoma. Umie jedynie rozstawiać pionki na szachownicy, czyli dbać o partyjne interesy poprzez politykę personalną, wzorowaną na królewskich atrybutach, niźli prawdziwie rządzić. Bo gdyby miała pojęcie o rządzeniu, potrafiłaby wykorzystać ICT do modernizacji państwa.

I tutaj pojawia się kolejna rafa, o którą rozbijają się wszelkie biznesplany. Czy najpierw modernizować państwo, usprawniać i zmieniać procedury administracyjne, upraszczać prawo, czy też na istniejącą strukturę nakładać systemy teleinformatyczne? Niestety, skoro władza nie potrafi rządzić, to skąd ma wiedzieć, że wszelka informatyzacja zaczyna się od udrożnienia procesów decyzyjnych, czyli od Planu Modernizacji Administracji. Najpierw są potrzebne zmiany w organizacji, by mogła potem nastąpić budowa systemów ITC. Ale ludzie władzy tak nie myślą - uważają, że jeśli narzuci się na istniejącą strukturę system teleinformatyczny, to on sam naprawi rzeczywistość (albo przynajmniej unijną statystykę e-government). I tak powstają Plany Informatyzacji Państwa.

W rezultacie w Planie Informatyzacji Państwa - rozporządzeniu Rady Ministrów do Ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne - przeczytamy o e-PUAP (Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej), STAP (Sieć Teleinformatyczna Administracji Publicznej), e-Deklaracjach (rozliczenia podatkowe dla podmiotów gospodarczych), PESEL2 (przebudowa rejestrów państwowych) i CEPiIK (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców). Czy gdy wreszcie zbudujemy te systemy, państwo będzie sprawniej i taniej działać?

e-Samorząd

Kalkulacje branży IT, której śnią się wielkie, rządowe przetargi na miarę Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS sprzed 10 lat, biorą w łeb, gdy spojrzy się na strukturę zamówień publicznych. Gros pieniędzy na informatykę wydają samorządy, posiłkując się w znacznym stopniu środkami unijnymi. Tak powstają wszelkie programy e-miast lub e-województw, o których realizację walczą najwięksi na rynku.

I tak Urząd Miejski we Wrocławiu wdraża od kilku lat rozwiązania SAP. Wydatki na ten cel przekraczają ponad 50 mln zł. Integratorem jest wrocławski Winuel, spółka z Grupy Emax. Natomiast Gdańsk na rozwój społeczeństwa informacyjnego wyda 9,4 mln zł z unijnego Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR) oraz środków własnych (patrz ramka "e-Gdańsk"). Znowuż Biuro Informatyki Urzędu Miasta Łodzi na program wieloletni "Informatyzacja zarządzania miastem" zaplanowało 68,3 mln zł do 2009 r., z czego 27 mln zł to środki unijne. W ramach tego programu ComputerLand za 17 mln zł tworzy "elektroniczny urząd", tzw. e-Łódź. Trzy czwarte tej kwoty sfinansuje Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, zaś ok. 5%, co stanowi prawie 800 tys. zł, pochodzi z budżetu dawnego Ministerstwa Nauki i Informatyzacji (patrz ramka "e-Łódź"), obecnie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie dość tego: Łódź wyda łącznie prawie 96 mln zł w latach 2001-2011 na System Informacji o Terenie, co niewątpliwie wprawia w dobry humor prezesów spółek geoinformacyjnych.

Z kolei za 14 mln zł - z czego 10,8 mln zł pochodzi ze środków Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR) - Siemens zmodernizuje lub wręcz zbuduje od podstaw sieć komputerową w urzędach samorządowych woj. opolskiego. Dostarczy komputery, zapewni elektroniczny obieg dokumentów i umożliwi mieszkańcom zdalne załatwianie spraw poprzez portal internetowy albo infomat. Odtąd zgłoszenie działalności gospodarczej, czy też uzyskanie pozwolenia na budowę, a także przesłanie odpowiednich dokumentów wraz z podpisem elektronicznym oraz sprawdzenie aktualnego statusu sprawy nie będzie wymagało chodzenia do urzędu. W konsekwencji opolskie stanie się pierwszym województwem o ujednoliconym sposobie załatwiania spraw, gdzie obywatel będzie składał identyczny formularz bez względu na miejsce zamieszkania.

Na tym tle odstaje Warszawa, która w dziedzinie zarządzania próbuje nadrobić straty po tzw. rozbiciu dzielnicowym. Niestety, na polu inwestycji informatycznych porusza się równie niemrawo i głupio jak i gdziekolwiek indziej.

Od dwóch lat Urząd Miasta Stołecznego Warszawy próbuje zamówić "opracowanie założeń funkcjonalno-użytkowych dla oprogramowania informatycznego, wykonanie oprogramowania oraz jego instalację, uruchomienie i wdrożenie". Wartość zamówienia przekracza 130 tys. euro. Słowem, warszawski samorząd chce wdrożyć u siebie zintegrowany system zarządzania klasy ERP. Ma on obsługiwać działalność Urzędu "i zawierać rozwiązania umożliwiające w przyszłości jego funkcjonalne rozszerzenie oraz przystosowanie do obsługi urzędu łącznie z urzędami dzielnic" - czytamy w ogłoszeniu.

Gwoli wyjaśnienia to ponowne podejście do tego tematu. Za pierwszym razem przetarg unieważniono po zapoznaniu się z ofertami z braku budżetu na wykonanie zadania. I tym razem grozi Warszawie blamaż. Powszechnie wiadomo, że Warszawa ma tylko 4 mln zł brutto na ten cel.

Ludzie głosują nogami

Doktrynerzy elektronicznej administracji, których nie brakuje zarówno w instytucjach publicznych, jak i wśród firm teleinformatycznych, wciąż gardłują za informatyzacją. Wydaje im się, że każdy z nas o niczym innym nie marzy jak załatwiać swoje trzy sprawy urzędowe w ciągu dekady drogą elektroniczną. Tymczasem na usługi internetowego samoobsługowego urzędu nie ma chętnych zarówno w Polsce, jak i na świecie. Przykładowo, program e-Gdańsk poprzedziły studium wykonalności i analiza SWOT, z których wynikało, jak mało Gdańszczan korzysta z Internetu. Lepsza jest bankowa wielokanałowość dostępu do usług, gdzie jest miejsce i na okienko w urzędzie, i na okienko na pulpicie. O wiele większy pożytek mieszkańcy odniosą z poprawy zarządzania w samym urzędzie i inwestycji w backoffice niźli wymyślania na siłę, co by tu jeszcze zinformatyzować na linii urząd - obywatel. Kto to wreszcie zrozumie?

e-Łódź

Dzięki realizacji projektu usługi miejskie będą dostępne dla obywateli oraz firm przez 24 godziny na dobę. Za pośrednictwem Internetu będzie procedowana największa w Polsce ilość spraw. Wystarczy, że łodzianin w swoim komputerze wypełni udostępnione na stronie www.uml.lodz.pl aktywne formularze, złoży podpis elektroniczny i odeśle do urzędu. System będzie również monitorował przepływ dokumentów wewnątrz urzędu. Zlokalizuje każde opóźnienie i odnajdzie pracownika, który przetrzymuje dokumenty. Skróci się zatem czas załatwiania urzędowych formalności.

W następnym etapie system "e-Łódź" zostanie połączony z elektroniczną mapą miasta. Pozwoli to na przykład na bieżące weryfikowanie tego, kto nie płaci podatku od nieruchomości. Całościowe wdrożenie projektu "e-Łódź" zapewni również m.in. pełną obsługę osób niepełnosprawnych w zakresie wydawania kart parkingowych czy zadań Urzędu Stanu Cywilnego, pomoże załatwić formalności przy uzyskaniu pozwoleń i wydawaniu koncesji, a wszystko najczęściej bez konieczności osobistego przychodzenia do urzędu.

W przyszłości przewidywane jest rozszerzanie zakresu zadań "e-Łodzi" i uruchomienie kolejnych usług dla mieszkańców i przedsiębiorców, a także umożliwienie wymiany dokumentów elektronicznych z innymi instytucjami i urzędami w regionie. Skorzystać mają także mieszkańcy innych regionów Polski, ponieważ elementem projektu jest wytworzenie meta-standardu dokumentów elektronicznych. Precyzyjnie opisane zasady tworzenia dokumentów elektronicznych dla administracji oraz zaprojektowane i zweryfikowane elektroniczne wzory dokumentów zostaną udostępnione wszystkim zainteresowanym instytucjom w kraju przez umieszczenie ich na publicznie udostępnionej stronie internetowej MSWiA.

e-Gdańsk

Z unijnego Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR) oraz środków własnych ta nadbałtycka metropolia sfinansuje w ramach programu "e-Gdańsk" trzy projekty.

Na projekt "e-Gdańsk - europejska metropolia online" przeznaczono 5,6 mln zł. Trwa właśnie rozbudowa back-office, w tym rozbudowa funkcjonalności systemu obiegu dokumentów i ich ewidencji oraz modernizacja bazy Oracle.

Zarazem w ośmiu radach osiedlowych i w dwóch centrach handlowych są otwierane tzw. furtki internetowe, punkty kontaktowe do obsługi administracyjnej mieszkańców, wzorowane na sieci punktów obsługi klienta Eurobanku, lokowanych po hipermarketach i galeriach handlowych. Chodzi o to, aby mieszkańcy mogli załatwiać swoje sprawy urzędowe jak najbliżej domu, przy okazji pobudzając do działania społeczności lokalne i ich rady osiedlowe.

Dodatkowym projektem jest "Integracja i udostępnienie online zasobów SIP Gdańska". Urząd Miasta w Gdańsku zawsze słynął ze świetnie prowadzonego Systemu Informacji Przestrzennej. Po latach zbiór wymaga jednak ujednolicenia i co najważniejsze - podzielenia się tymi informacjami w Internecie z innymi. Na ten cel ze ZPORR i budżetu miasta zostało przeznaczonych 3,8 mln zł. W 2007 r. każdy będzie mógł dokonywać własnych analiz przestrzennych, np. porównywać ceny nieruchomości czy też wyszukiwać strefy, gdzie wzrosła/zmalała przestępczość.

Kolejnym projektem strategii e-Gdańsk jest "Brodband Wireless City Gdańsk". W ocenie Marcina Szpaka, wiceprezydenta miasta Gdańska, odpowiadającego za realizację tej strategii, instalacja punktów sieci bezprzewodowego, szerokopasmowego dostępu do Internetu (hot spoty) pozwoli na rozwój sieci miejskiej MAN (hybryda sieci światłowodowej i bezprzewodowej). Miasto zyska otwarty i wysoko skalowalny system dostosowany do potrzeb użytkowników, który ułatwi zacieśnianie kontaktów między mieszkańcami miasta i jego zarządem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200