Chmura i przyszłość serwerów

Zarówno dla globalnych usługodawców, jak i każdej innej firmy, wprowadzenie nowych usług, zapewnienie ich wysokiej jakości i dostępności związane jest z inwestycją w infrastrukturę sprzętową. W przypadku wymienionych wyżej potentatów są to inwestycje astronomiczne.

Choć informacje o wartości inwestycji i liczbie serwerów zainstalowanych w chmurach największych firm nie są oficjalnie ujawniane, można podać kilka interesujących, szacunkowych liczb na ten temat. Umożliwiają one perspektywiczne spojrzenie i ocenę wpływu popularyzacji chmury na rynek serwerów.

Zobacz również:

  • Cyfrowa transformacja z AI - co nowego na Google Cloud Next 24

Według anonimowych, wiarygodnych źródeł z Microsoft, chmurowy system usługowy tej firmy, Microsoft Azure, jest obecnie obsługiwany przez ponad milion serwerów fizycznych. Wiadomo jednocześnie, że Microsoft ma w planach na najbliżej lata zwiększenie jego pojemności o 200%.

Przyjmując, że czas życia intensywnie eksploatowanego serwera wynosi 4 lata, Microsoft musi instalować rocznie średnio przynajmniej 250 tysięcy nowych komputerów. A kolejna planowana rozbudowa infrastruktury tylko zwiększa tę liczbę.

Według innych danych, ponad 17% serwerów produkowanych obecnie na świecie jest zamawianych, kupowanych i instalowanych przez Microsoft w systemach obsługujących usługi chmurowe tej firmy, takie jak m.in. Azure lub Office 365.

Oszczędności inwestycyjne i zwiększenie efektywności systemów IT wynikające z wdrożenia wirtualizacji spowodowały czasowe osłabienie koniunktury na rynku serwerów. Ale obecnie sytuacja się zmienia. Świadczy o tym skala inwestycji w infrastrukturę sprzętową, jakie podejmują Microsoft, Amazon i Google oraz wiele innych, mniejszych firm.

Inne z wymienionych, największych korporacji oferujących usługi chmurowe mogą mieć jeszcze większe zasoby sprzętowe niż Microsoft.

Na przykład, według szacunków Gartnera, chmurowa infrastruktura sprzętowa (wraz z serwerami), która obsługuje AWS (Amazon Web Services), jest większa niż 14 kolejnych konkurentów tej firmy. Jednocześnie Amazon każdego dnia zwiększa zasoby AWS średnio o wartość, która odpowiada mocy i pojemności systemu IT wykorzystywanego do obsługi tej firmy (łącznie z księgarnią internetową), gdy jej roczne obroty wynosiły 7 mld dol. Nie są to inwestycje na wyrost. Bo na przykład firma Netflix, która wykorzystuje AWS do świadczenia strumieniowych usług wideo, w szczytowych momentach zajmuje 33% przepustowości całego globalnego internetu.

Na tak ogromne inwestycje w infrastrukturę sprzętową mogą sobie pozwolić tylko nieliczne korporacje, ale jeśli dodać tysiące mniejszych firm świadczących usługi, to trudno zaprzeczyć, że chmura zaczyna mieć duży wpływ na wzrost sprzedaży serwerów.

Rosną udziały azjatyckich firm w rynku serwerów

Na początku 2014 roku IBM sprzedał swój dział serwerów x86 chińskiej firmie Lenovo, a niedługo potem HP ogłosiło nawiązanie współpracy z tajwańskim Foxconn, firmą znaną przede wszystkim z wytwarzania smartfonów iPhone na zamówienie Apple.

W przypadku HP porozumienie dotyczy masowej produkcji tanich serwerów przeznaczonych do centrów danych obsługujących chmury. Ich największymi potencjalnymi odbiorcami mogą być m.in. Amazon, Google i Facebook.

Firmy mają wspólnie zaprojektować nowe modele tanich serwerów, zoptymalizowanych do pracy w systemach chmurowych. Będą one wytwarzane przez Foxconn, a sprzedawane i serwisowane przez HP.

Jak dotąd, najbardziej znani producenci serwerów nie mogli się pochwalić szczególnymi sukcesami w sprzedaży sprzętu dla potentatów w dziedzinie usług chmurowych. Firmy te coraz częściej zaczęły bowiem korzystać z ofert azjatyckich firm wytwarzających serwery na zamówienie, takich jak Quanta lub Wistron. Opanowały one bowiem do perfekcji sztukę masowego, taniego wytwarzania sprzętu, a w przypadku serwerów przeznaczonych do centrów danych obsługujących chmury, wymagania dotyczące technicznego zaawansowania sprzętu i jego wyposażenia z reguły są niezbyt duże.

Jeśli chodzi o Foxconn, to firma ta już wytwarzała niektóre modele serwerów ProLiant na zamówienie HP. Jak zauważają analitycy rynku, rozszerzenie umowy między tymi firmami daje im oczywiste korzyści. Dla HP oznacza to, że Foxconn nie będzie jej konkurentem w tym segmencie rynku. Natomiast Foxconn zyskuje dostęp do technologii, co może mu ułatwić zwiększenie udziałów w rynku serwerów, który pozwala na uzyskanie wyższego marginesu zysku niż produkcja urządzeń elektroniki konsumenckiej.

Słabnąca pozycja Uniksa

Analitycy Gartnera twierdzą, że liczba firm, które planują rezygnację z Uniksa i migrację do innej platformy systematycznie rośnie. Większość z tych, które zostały zbadane przez Gartnera ma taki plan na najbliższe 2–5 lat, a tylko nieliczne zakładają korzystanie z Uniksa przez kolejne 10 lat. Prezentowany przez analityków wniosek brzmi: Unix jest na prostej drodze do zaniku.

Taka prognoza skłania do zadania kolejnego pytania. Jaki system operacyjny lub nowe technologie mogą zastąpić Unix i oparte na tym systemie platformy?

Oczywistą alternatywą dla HP-UX, Solaris lub AIX są obecnie Linux, Windows lub systemy mainframe OS, ale to wniosek oparty na założeniu, świat technologii nie będzie się rozwijał i stan obecny się nie zmieni.

George Weiss, analityk z Gartnera uważa, że przyszłość należy do platform związanych z chmurą, takich jak OpenStack, Hadoop i nowych, dopiero powstających chmurowych systemów operacyjnych COS (Cloud Operating Systems).

Według IDC, wartość sprzedaży serwerów przeznaczonych do pracy pod kontrolą Uniksa, w III kw. 2013 roku odnotowała największy w historii, 31-proc. spadek (1,3 mld dol.) w porównaniu do poprzedniego roku.

Matt Eastwood, analityk z IDC uważa, że są dwie główne tego przyczyny.

Po pierwsze, chęć obniżenia kosztów i zwiększenia standaryzacji infrastruktury centrów danych powodują systematyczną migrację aplikacji biznesowych, systemów transakcyjnych, hurtowni danych i oprogramowania analitycznego na platformę x86.

Druga przyczyna, to zmniejszenie wymagań użytkowników. W czasach, gdy ekonomia jest słaba, użytkownicy częściej wybierają rozwiązania, które są „wystarczająco dobre”, a względnie niższe koszty inwestycji wygrywają z niezawodnością i stabilnością droższego systemu, uważa Matt Eastwood.


TOP 200