CW 10 lat: Samotny w tłumie

W redakcji zapanowała taka moda, że kolega, który siedzi pod oknem, 30 metrów ode mnie, pisze do mnie e-maila lub telefonuje, chociaż mógłby przecież do mnie podejść...

To co, martwi się pan o jego hemoroidy? Niech sobie dzwoni.

Ja jednak preferuję co innego. Może to kwestia wychowania, ale wolę do kogoś podejść, najpierw porozmawiać o czymś, wymienić poglądy, a potem zdefiniować sprawę i ją załatwić.

Jest - i to narastające - zjawisko przeciążenia informacyjnego, zwłaszcza w dużych miastach.

Ma ono różne efekty, np. spadek odruchów pomocy wobec ludzi, którzy są w potrzebie. Na przykład widzimy sytuację krytyczną na ulicy i nie interweniujemy. Nawet w ogóle jej nie dostrzegamy, stojąc trzy metry od zdarzenia. Kiedy pojawia się przeciążenie informacyjne, ludzie zamykają swoją uwagę na świat. To jest naturalna obrona organizmu w kategoriach higieny umysłu, obrona przed nadmiernym wyeksploatowaniem, przed stresem. Internet, oczywiście, również się do tego przeciążenia przyczynił. Umożliwił też jednak zasypanie innych źródeł stresu informacyjnego.

Pana kolega intuicyjnie zdaje sobie sprawę, że gdyby chciał podejść z krótkim pytaniem bądź informacją, to nie skończyłoby się tylko na tej jednej informacji - coś by musiał jeszcze dodać, coś by odpowiedział, a może jeszcze spytałby o rodzinę. Wszystko przerodziłoby się w 5-minutową pogawędkę. A tak ma pół minuty na wystukanie na klawiaturze komunikatu. I koniec, sprawa załatwiona. Dzięki temu regeneruje trochę swój umysł, ma te dodatkowe 4 i pół minuty samotności.

Czy w takim razie samotność staje się dzisiaj na świecie najważniejszą wartością?

I to jest właśnie paradoks! To jest kij, który ma dwa końce. Ludzie coraz częściej poszukują izolacji. Poprzez to tracą jednak z czasem swoich wiernych i spolegliwych przyjaciół. Ile razy ktoś będzie telefonował, żeby się umówić na spotkanie. Może 15 razy w ciągu roku zadzwoni, ale już za 16. machnie ręką i pomyśli, że to próżny trud. I gdy w życiu człowieka, samotnego niby na własne życzenie, przychodzi moment krytyczny, brak przyjaciół bardzo mu doskwiera. Wtedy nie ma nikogo, kto mógłby pomóc się pozbierać.


TOP 200