CW 10 lat: O kosmologii, teologii i racjonalności

Sugeruje to wyraźnie, że poznanie naukowe, jak matematyczne, to dochodzenie do odległej absolutnej rzeczywistości. Czy proces wypełniania poznania ma kres?

To są niezwykle kontrowersyjne kwestie. Nie można zapominać, że proces tworzenia nauki jest kulturowy i historyczny. A możemy oceniać niezbyt długi okres historii - od Newtona to tylko kilka stuleci, od Arystotelesa trochę więcej - lecz w skali historii ludzkości jest to niewiele. Dokąd nas dalej ten rozwój zaprowadzi, trudno powiedzieć. Miejmy nadzieję, że ten proces jest niewyczerpywalny. To jest moje prywatne przypuszczenie.

Czy rozwój kosmosu, który odbywa się w niewyobrażalnej dla nas skali przestrzeni czasu, dokonuje się sam w sobie, czy też ze względu na nas, istoty poznające?

Bałbym się mówić, że odbywa się to ze względu na człowieka, gdyż jest to zbyt silne antropomorfizowanie. Wokół kosmologicznej zasady antropicznej narosło sporo nieporozumień i sensacyjnych sloganów. Powiada ona właściwie tylko tyle, że nawet jeżeli we wszechświecie jest zamieszkała tylko jedna planeta, to i tak świat musi być bardzo wielki, bardzo stary i rządzony specyficznymi prawami przyrody. Musi być bardzo stary, przede wszystkim dlatego że nasze ciało jest zbudowane z atomów węgla, po to zaś, aby powstał węgiel, ewolucja świata musiała trwać kilkanaście miliardów lat. I musi być bardzo wielki, gdyż przez taki czas bardzo się rozszerzył. Prawa przyrody muszą być dobrane w specyficzny sposób. I to właśnie jest zasada antropiczna. Malutka zmiana tych praw przyrody po prostu zniszczyłaby warunki powstania człowieka, nie byłoby go wówczas. Rozrzut warunków początkowych tych praw, jeśli można tak powiedzieć, musiał odbyć się w bardzo małym zakresie.

Zasada antropiczna występuje w dwóch wersjach - słabej i mocnej. Na czym polega różnica między nimi?

Słaba wersja - o niej dotychczas mówiłem. Sprowadza się do tego, że istnienie człowieka - w zasadzie jakiejkolwiek formy życia na Ziemi, niekoniecznie rozumnej, ameba w zupełności by tu wystarczyła - jest mocnym ograniczającym testem na możliwe wszechświaty. Tylko w niewielkiej liczbie światów mogło pojawić się życie. Mocna wersja ma raczej zabarwienie celowościowe. Mówi, że warunki początkowe były tak dobrane (słowo "dobrane" nie musi być rozumiane w sensie teologicznym, lecz w filozoficznym), że życie było niejako wkomponowane w warunki początkowe.


TOP 200