CW 10 lat: Nowoczesność - era intelektu

Wysokie podatki dla potentatów gospodarki intelektualnej są czymś w rodzaju kary za kolosalną inwencję i zatrudnianie najtęższych głów z kraju i z zagranicy; obracają się więc przeciwko wzrostowi gospodarczemu. Z kolei program prawicy, mieniącej się rzecznikiem interesów narodowych, zbiera cięgi za sprawą sukcesów globa-lizacji, która okazuje się korzystna nie tylko dla ponadnarodowych koncernów, lecz także dla będących ich "ofiarami" (w języku narodowej prawicy) narodów. Ba, nie tylko korzystna, ale wręcz konieczna dla bytu narodowego. Można ostatecznie nałożyć w Laputanii wysokie cła na buty i tym chronić rodzimych szewców przed zagraniczną konkurencją. Uwolnieni od niej szewcy nie będą się wysilać, by zadowolić klientów, Laputańczycy będą więc mieli otarte nogi, ale z tym można żyć. Czy jednak można nie dopuścić do Laputanii IBM-u czy Microsoftu, skoro Laputania, choć się chlubi własnymi szewcami, nie miała intelektów w rodzaju Holleritha czy Gatesa? Może jej rząd zrezygnować z nowej gospodarki, a więc przywrócić buchalterom liczydła, wojsko przezbroić w dzidy itp., ale wtedy powtórzy się lekcja, którą już raz pobrały reżimy tzw. realnego socjalizmu.

Inny postulat narodowej prawicy to chronienie własnego narodu przed napływem cudzoziemców. Znowu ciekawy przykład dostarczają Niemcy, tym razem od strony metamorfozy na owej prawicy. Opozycyjna CSU odniosła się pozytywnie do rządowego projektu zatrudnienia z zagranicy setek tysięcy fachowców na potrzeby nowej gospodarki, tak wielkie, że już nie wystarcza rodzimych specjalistów. Postawa rządu Schršdera jest tu zgodna z tradycją socjalizmu z jego ideą internacjonalistyczną, gorzej jednak przystaje do chadeckiej ideologii narodowo-konserwatywnej. Ale pragmatyczni katolicy bawarscy potrafią przymknąć oko na ideologię (wbrew wciąż papuzio powtarzanej tezie Maxa Webera o zacofaniu ekonomicznym społeczności katolickich). Oto zwycięstwo empirii nad ideologią polityczną, będące zarazem triumfem nowej, intelektualnej gospodarki.

Gdy pewne sprawy się klarują dzięki kumulacji i syntezie doświadczeń ekonomicznych i politycznych, powstają jednocześnie dramatyczne wyzwania. Oto kilka przykładów.

Nowa gospodarka łączy się z falą globalizacji. Globalizacja ekonomiczna jako proces nieskrępowanego przepływu towarów, techniki, kapitału i ludzi, a więc i nieograniczonej konkurencji w skali globalnej, nie jest zjawiskiem nowym. Nabrała jednak nowej skali i jakości odkąd Internet umożliwił dostęp do informacji i dóbr znajdujących się w dowolnie odległych miejscach globu. Gdy jestem, powiedzmy, producentem mebli, moimi konkurentami stają się wszyscy producenci mebli obecni w Internecie. Potencjalny nabywca łatwo znajdzie ich adresy, obejrzy zdalnie oferty, przeprowadzi e-mailem negocjacje, a wreszcie, nie wstając od biurka, wyśle należność przekazem elektronicznym; tylko tę zakupioną szafę trzeba będzie dostarczyć fizycznie (ale i to się zmieni, gdy fizyka dostarczy techniki teleportacji). Są to widoki atrakcyjne dla klientów. Ale globalizacja zmiecie z rynku wielu producentów. Trzeba nie tylko znaleźć się w Internecie i dobrze płacić personelowi posługującemu się tym narzędziem; przede wszystkim konkurentów, których jest dużo we wszystkich miejscach globu, trzeba przebić pomysłowością oferty i reklamy, umiejętnością internetowych negocjacji itd.

W społeczeństwie nowej gospodarki nie tylko sukces ekonomiczny i zawodowy, lecz także zdolność do uczestnictwa w rynku konsumentów, zdominowanym przez dobra wymagające obycia z techniką informatyczną, powoduje nowy podział klasowy: na uczestników nowej gospodarki i tych pozbawionych uczestnictwa. Do uczestnictwa predestynuje wyższe wykształcenie, młodość, zamieszkanie w pobliżu centrów wielkomiejskich, ale także treść bardziej lub mniej świadomie wyznawanej filozofii; na przykład sarmacka filozofia "Polaka-katolika" pozostawia jej wyznawców na peryferiach nowej gospodarki, podczas gdy filozofia osnuta wokół pojęcia informacji, racjonalistyczna i liberalna, prowadzi prosto do jej centrum. Herkulesowe zadania stają przed prawnikami i prawodawcami.

Lawinowo przybywa w nowej gospodarce zarówno wynalazków, jak i pomysłów organizacyjnych i menedżerskich, których autorzy roszczą sobie prawa do profitów z własności intelektualnej. Oto ktoś wymyślił, że zamówienie na książkę w księgarni internetowej realizuje się przez jedno kliknięcie myszą, po czym pomysł ten opatentował. Ktoś drugi zastosował to samo rozwiązanie i dostaje od pierwszego pozew sądowy o przywłaszczenie. Jest to historia prawdziwa, w której stroną pozywającą jest firma Amazon, a pozwaną Barnes and Noble.


TOP 200