CV programisty – po co ten certyfikat?

Krótko mówiąc, certyfikat jest szansą na czerpanie dodatkowych korzyści czy wzrost wynagrodzenia tylko dla tych kandydatów, którzy posiadają już ugruntowany zestaw umiejętność i są w stanie udowodnić swój wysoki poziom merytoryczny.

Należy w tym miejscu podkreślić, że certyfikacja w zakresie programowania może stanowić wartość dodaną nie tylko dla pracodawcy, lecz również dla klientów, którzy często zwracają uwagę na jej obecność.

Zobacz również:

  • Najnowsze badanie dotyczące AI: praca będzie, ale będzie jej mniej
  • LinkedIn niczym TikTok? Portal testuje nowe formaty

Certyfikaty stanowią także dodatkowe zapewnienie dla osób rekrutujących i pokazują, że dany kandydat jest w stanie szybko przystosować się do technologii stosowanych u potencjalnego pracodawcy.

Certyfikaty na topie

Niektóre certyfikaty są szczególnie poszukiwane na rynku pracy, chociaż zestaw pożądanych umiejętności zależy w dużej mierze od profilu potencjalnego pracodawcy i rodzaju realizowanych projektów.

- Mnogość języków programowania znajdujących się obecnie w użyciu sprawia, że trudno wskazać jeden czy dwa, które byłyby absolutnymi pewniakami. Zależy to od tego, jakie języki są akurat używane w danej organizacji i jakimi kieruje się ona priorytetami – twierdzi Nathan Wenzler. Szybko jednak dodaje, że szczególnie popularne wśród programistów są certyfikaty związane z najważniejszymi obecnie obszarami w branży IT: chmurą, technologiami mobilnymi, bezpieczeństwem, rozwiązaniami DevOps, Big Data i platformą Hadoop. Popyt na certyfikaty, kursy i szkolenia z tych zagadnień będzie prawdopodobnie rósł.

Jednakże, zdaniem niektórych ekspertów, najgorętszym obecnie certyfikatem w branży IT jest MCSD (Microsoft Certified Solutions Developer).

- MCSD potwierdza umiejętność projektowania i tworzenia aplikacji dla wielu różnych produktów Windows. To bez wątpienia jeden z najbardziej pożądanych certyfikatów, którego posiadacze mogą liczyć na wyższe zarobki - mówi John Reed.

Na początek warto także zwrócić uwagę na certyfikaty dla architektów Amazon Web Services and inżynierów DevOps. Innymi certyfikatami preferowanymi przez pracodawców są również Chef, Puppet, SaltStack i Ansible. Na rynku szczególną popularnością cieszą się certyfikaty z zakresu rozwiązań DevOps, o które stara się wielu programistów i administratorów próbujących rozszerzyć swoje kompetencje.

- W kontekście programowania największe znaczenie mają certyfikaty MCSD i Google Apps, przy czym nie jest oczywiście wykluczone, że wraz z rozwojem technologii będą pojawiały się nowe, równie cenne i najprawdopodobniej mocno specjalistyczne uprawnienia – prognozuje Jeremy Steinert.

Dobrym rozwiązaniem są szkolenia wielotematyczne obejmujące szereg języków programowania, różne koncepcje i różnorodne technologie. Umożliwiają one deweloperom zyskanie szerszej perspektywy w odniesieniu do biznesowych aspektów kodowania. Nathan Wenzler zwraca uwagę na takie certyfikaty, jak m.in. CSSLP – (ISC)2’s Certified Secure Software Lifecycle Professional. Dodatkową przewagą mogą okazać się certyfikaty poświadczające umiejętność pracy z bazami danych i przekształcania danych w dodaną wartość biznesową.

Poza MCSD i pozostałymi niezwykle poszukiwanymi certyfikatami, istnieją też takie, które zdecydowanie tracą na znaczeniu.

- Coraz częściej całkowicie ignorowane są certyfikaty dotyczące przestarzałych języków programowania, bo najzwyczajniej w świecie nie są już one stosowane – zauważa Nathan Wenzler. W odniesieniu do systemów i aplikacji, używane jeszcze pięć lat temu certyfikaty w zakresie starszych platform AIX, Lotus czy Novell nie są już praktycznie wykorzystywane.

Praktyka najważniejsza

Nie każdy zgadza się ze stwierdzeniem, że certyfikaty są niezbędne do zdobycia wymarzonej pracy albo świadczą o przyszłych wynikach potencjalnego pracownika.

- Jestem w stu procentach samoukiem. Zrezygnowałem ze studiów po pierwszym roku, bo wydawało mi się, że za wolno się uczę. Ponieważ nie mogłem znaleźć żadnego wspólnika, który miałby rozeznanie technologiczne, postanowiłem samodzielnie nauczyć się programować – mówi Elijah Murray z firmy Lenda.

- Certyfikat oznacza, że jego posiadacz zdał egzamin z danej dziedziny. Nie mówi jednak za wiele o tym, jakim ta osoba jest pracownikiem – wyjaśnia Sebastien Taveau, główny ewangelista ds. programowania w MasterCard. Certyfikat zasadniczo pokazuje, czy kandydat interesuje się danym zagadnieniem i posiada odpowiednią wiedzę w tym zakresie. Oczywiście, lepsze to niż nic.

Zdaniem ekspertów, zapotrzebowanie na certyfikaty w określonych dziedzinach nie zniknie w najbliższej przyszłości.

- Znaczenie certyfikacji wzrosło w ostatnim czasie. Jednym z czynników tego wzrostu jest konieczność zwiększania umiejętności i zatrudnienia w bardziej rozproszony i skalowalny sposób w różnych lokalizacjach geograficznych. Jeśli firma zatrudnia deweloperów w Chinach lub Indiach, certyfikaty pozwalają na obiektywną weryfikację kompetencji i poziomu umiejętności zagranicznych pracowników – mówi Sri Ramanathan, dyrektor ds. technologii w firmie Kony dostarczającej technologie mobilne dla firm.

Bardziej doświadczeni programiści zajmujący już wysokie stanowiska zdobywają certyfikaty, by wzbogacić swoje CV i dodać kolejne mocne strony do niekończącej się listy zalet, które mają skłonić pracodawców do ich zatrudnienia.

– Kandydat posiadający dziesięcioletnie doświadczenie, odpowiednie wykształcenie i kilka certyfikatów jest dużo bardziej atrakcyjnym pracownikiem niż ten, który posiada tylko jedną z wyżej wymienionych kwalifikacji – podsumowuje Nathan Wenzler.


TOP 200