CES 2015 – festiwal obietnic?

Choć na CES zawsze pokazywano prototypy produktów, to jednak nigdy nie były one tak ważnymi elementami ekspozycji jak podczas tegorocznej edycji imprezy. Przed producentami sprzętu jest więc nowe zadanie: muszą nie tylko stworzyć innowacyjne produkty, ale jeszcze przekonać ludzi do ich używania.

Podczas tegorocznej edycji targów Consumer Electronics Show w Las Vegas swoją ofertę prezentuje 3,5 tys. wystawców z całego świata – wielu z nich pokazuje jednak produkty, które wcale niekoniecznie muszą trafić do użytkowników (a jeśli nawet to nastąpi, to nie jest pewne, czy właściwie przydadzą im się w pracy lub czasie wolnym). To pewne novum, bo choć na CES zawsze pokazywano również prototypy, to jednak nigdy nie były one tak ważnymi elementami ekspozycji jak podczas tegorocznej edycji imprezy. Przed producentami sprzętu jest więc nowe zadanie: muszą nie tylko stworzyć innowacyjne produkty, ale jeszcze przekonać użytkowników do ich używania.

Na stoiskach wystawców obejrzeć można setki nowych smartfonów i urządzeń z segmentu „elektroniki ubieralnej”, które pozostają w fazie mniej lub bardziej zaawansowanego rozwoju – czyli najróżniejsze koncepty i prototypy urządzeń, które dopiero mogą (albo nie) trafić na rynek.

„To, że na CES 2015 widzimy mnóstwo zegarków smart, wcale nie oznacza, że rynek zostanie zalany takimi urządzeniami i że odniosą one sukces. Ten uzależniony jest od mnóstwa czynników – jak choćby kosztów produkcji i marketingu – a na dodatek w wielu urządzeniach, które możemy obejrzeć, brakuje kluczowych cech, które mogłyby zdecydować o sukcesie rynkowym” – wyjaśnia Shawn DuBravac, główny ekonomista organizacji Consumer Electronics Association.

CES 2015 – festiwal obietnic?

Nowe modele smartzegarków prezentowane na CES przez firmę Block.

Specjaliści obawiają się, że producenci smartwatchy za bardzo skupiają się na walce z konkurencją i wyposażaniu swoich urządzeń w multum funkcji, a za mało na… zastanowieniu się, jakie właściwie korzyści może przynieść klientom ich używanie (zarówno w domu, jak i w pracy). Znalezienie odpowiedniego zastosowania tych sprzętów jest zresztą zadaniem nie tylko samych producentów, ale również np. szefów działów IT, którzy powinni zastanowić się, jak inteligentne zegarki mogłyby usprawnić codziennie działania pracowników firm.

Problem jest naprawdę istotny – wraz z zahamowaniem wzrostu sprzedaży smartfonów i tabletów, czołowi dostawcy sprzętu intensywnie poszukują nowych segmentów rynku, w których mogliby rosnąć. Dość powiedzieć, że tylko Samsung zaprezentował w ciągu ok. 12 miesięcy 6 różnych modeli inteligentnych zegarków.

Jednocześnie okazuje się jednak, że użytkownicy mają problemy z ich używaniem i często nie do końca właściwie wiedzą, jak mogliby wykorzystać ten sprzęt w swoich codziennych zadaniach. Z raportu przygotowanego przez firmę Accenture (na podstawie ankiet wypełnionych przez 24 tys. użytkowników z 24 krajów) dowiadujemy się, że 83% osób używających inteligentnych zegarków ma z tymi urządzeniami problemy. Respondenci narzekali m.in. na zbyt skomplikowaną obsługę, trudności z korzystaniem z funkcji, które deklarował producent lub problemy z prawidłowym skonfigurowaniem.

„Projektanci nowych urządzeń z tej kategorii powinni zacząć ten proces ich tworzenia od początku – kompleksowo przemyśleć ideę swojego produktu i skupić się na tym, by było one pożyteczne i wygodne w obsłudze dla użytkownika” – komentuje Sami Luukkonen z Accenture.

Jego zdaniem, producenci i firmowi specjaliści od IT muszą być w stanie pokazać użytkownikom nową jakość i nowe możliwości, które zostaną wniesione w ich życie dzięki inteligentnym urządzeniom i internetowi rzeczy. „Jeśli to się nie uda, większość producentów nie będzie miała szansy, by przekonać klienta do swojego produktu – bo ten nie zechce go wypróbować” – dodaje Luukkonen. Według przedstawiciela Accenture, krytyczny jest tutaj „czynnik wow”, którego obecnie smartwatchom brakuje.

“Jest istotna różnica pomiędzy tym “jakie możliwości ma dana technologia” i tym „co jest znaczące technologicznie”. Smartfon czy opaska fitness mogą np. zbierać dane o aktywności użytkownika – ale to samo w sobie nie jest wartością. Istotne jest to, że te dane mogą być kluczowe dla zrealizowania innych zadań czy celów, np. odchudzania się” – wyjaśnia Shawn DuBravac.

DuBravac dodaje, że taką funkcję ma obecnie praktycznie każdy „ubieralny” gadżet – ale dla wielu użytkowników ścisły związek danych nt. aktywności z realizacją celu (jakim jest np. odchudzanie) nie jest jasny. „Brakuje pełnej informacji i wynikającego z niej bezpośredniego wpływu na działania użytkownika” – wyjaśnia specjalista.

CEA prognozuje, że w bieżącym roku w USA sprzedanych może zostać nawet 11 mln smartwatchy (za łącznie 3,1 mld USD) – w przypadku większości z nich to właśnie aspekty związane z monitorowaniem aktywności i zdrowym trybem życia są najczęściej promowane przez producentów. Jak do tych prognoz mają się wnioski z przytoczonego powyżej raportu Accenture? „Cóż, pewne jest, że producenci muszą skupić się na uczynieniu swoich produktów jak najwygodniejszymi w obsłudze i pokazać użytkownikom, w jaki sposób mogą wnieść one nową jakość w ich życie” – komentuje Shawn DuBravac.

„Ten proces zresztą już postępuje – projektanci starają się, by urządzenia ubieralne były jak najwygodniejsze w obsłudze, przede wszystkim dla użytkowników, którzy nie mają doświadczenia w zakresie używania gadżetów elektronicznych. Mamy do czynienia z wieloma innowacjami w zakresie kontroli głosowej, obsługi dotykowej i za pomocą gestów” – dodaje Steve Koenig, dyrektor działu analitycznego CEA.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200