Budujmy inteligentnie miasta

Planowanie infrastruktury nabiera sensu, jeżeli inteligencję miasta pojąć jako obszar ludzi kreatywnych, gdzie są warunki rozwoju innowacyjności. Służyć mają temu Założenia Krajowej Polityki Miejskiej.

Kiedy tylko władze miasta wspomną o infrastrukturze sieci miejskich, mieszkańcy mogą reagować irytacją, choćby dlatego, że często oznacza to wykopy, korki i objazdy. Kanalizacja odprowadzająca ścieki i inna infrastruktura ma po prostu być i działać sprawnie. Najlepiej, kiedy jest na co dzień niedostrzegalna, zakopana pod ziemią. Nawet transport miejski chowamy pod ziemię w tunelach metra. Nie inaczej jest z infrastrukturą sieci szerokopasmowych. Chcemy mieć po prostu w domu wtyczkę w ścianie lub wszechobecny zasięg bezprzewodowego internetu, z tym że zwykle nie lubimy mieć w zasięgu wzroku stacji telefonii komórkowej BTS.

Misja szerokopasmowa

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przedstawiło właśnie - oczekiwany od lat - projekt Założeń Krajowej Polityki Miejskiej. Pozostając na urbanistycznym metapoziomie planowania, wpasowało się, niestety, w tendencję omijania dyskusji o infrastrukturze, poza potwierdzeniem, że są z nią problemy. Fragmentem dokumentu, który można pośrednio skojarzyć z sieciami szerokopasmowymi, jest wzmianka o potrzebie "wspierania rozwoju infrastruktury dla transferu innowacji". W innym miejscu jest wzmianka o inteligentnych systemach pomiarowych dla zwiększenia efektywności energetycznej. W ten sposób brak tego, co powinno być schowane pod ziemią, utrudnia dyskusję o wznoszącej się nieco wyżej przestrzeni dla innowacyjności, jakby miała się zamykać tylko w azylach parków technologicznych i uczelnianych kampusów.

Urbaniści najprawdopodobniej wciąż nie dostrzegli ustawy szerokopasmowej, wprowadzającej tematykę usług szerokopasmowych w zakres zadań własnych samorządów. Z drugiej strony, ani ustawa szerokopasmowa, ani ustawy samorządowe nie tłumaczą celów wspierania przez samorząd rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych. Uwaga samorządowców skupia się na razie głównie na miejscowościach oddalonych od miast i przez to zaniedbanych infrastrukturalnie. Jeżeli w miastach powstają sponsorowane obszary bezpłatnego dostępu do internetu, to ich rola w podnoszeniu jakości przestrzeni publicznej nie zawsze jest rozumiana. W motywacji do dostarczenia internetu mieszkańcom odległych regionów wiejskich często jest więcej misji niż rzeczowej kalkulacji ekonomicznej.

Uzasadnieniem ograniczenia uwagi samorządów, realizujących obecnie w Polsce dziesiątki szerokopasmowych inwestycji regionalnych z użyciem środków unijnych, jest konieczność dostosowania się do wspólnotowych wytycznych w zakresie dopuszczalności pomocy publicznej. Zapisane w unijnych traktatach zasady nie pozwalają planować infrastrukturalnych inwestycji samorządowych w publicznych sieciach szerokopasmowych tam, gdzie już skutecznie działa niezależna konkurencja. To oznacza tylko tyle, że miasta nie powinny w skomercjalizowanym sektorze telekomunikacji samodzielnie programować przedsięwzięć operatorskich, które będą wyręczać rynek, a tym bardziej hamować rozwój konkurencji.

Z drugiej strony, jeżeli poważnie traktować spostrzeżenie, że technologie informacyjne mogą się przyczyniać do pobudzania rozwoju gospodarczego, to najbardziej spektakularnych efektów należy się spodziewać w aglomeracjach miejskich. Właśnie dlatego, że tu najbardziej opłaca się inwestować. Miasta są centrami biznesu, administracji, kultury i nauki. Władze miast, a także - jak widać - państwo, próbujące zaproponować miastom politykę miejską, powinny obejmować planowaniem nie tylko rozwój formalnie nadzorowanych systemów komunalnych, ale również systemów telekomunikacyjnych oferowanych niezależnie przez sektor prywatny, ponieważ stały się one żywotnie ważne dla miast. Są już przecież koncepcje zarządzania neutralną rynkowo infrastrukturą, którą współużytkuje kilku operatorów telekomunikacyjnych, kanałów technologicznych wspólnych dla różnego typu sieci.

Potrzebna i inteligencja i dobra wola

Możliwość wykorzystania technologii ICT do zarządzania zasobami, którymi zarządza miasto, integrowania systemów miejskich, sieci transportowych, wodociągowych, gazowniczych, kanalizacyjnych, usprawnianie procesów w administrowaniu, szybszego przetwarzania informacji, zapewnienia bezpieczeństwa, zarządzania kryzysowego to tyle oczywiste, ile niezbyt skuteczne pomysły na projekt inteligentnego miasta, jeżeli rozpatrywać je osobno. Jak każdy plan modernizacyjny, zastosowanie technologii informacyjnych jest ograniczane, uwarunkowane budżetowo, technicznie, wprowadzane w wycinkowych, niekoordynowanych projektach. Każde miasto świata to też złożony organizm, w którym są lepsze i gorsze dzielnice. W każdym mieście są obszary wolności i ograniczeń, budynki i osiedla wyposażone w udogodnienia. Z nowoczesnymi sąsiadują takie, które czekają na wyburzenie. Bałagan i mieszkańcy, których nie chcielibyśmy mieć za sąsiadów.

W planach urbanistycznych często wspomina się o potrzebie rewitalizacji terenów poprzemysłowych, zdegradowanych dzielnic, zabudowanych na dziko przedmieść. Trzeba by wyjaśnić, jakie środki mają służyć tej rewitalizacji, a często się tego nie usiłuje zrobić. Zamiast zaplanować włączenie projektowanych osiedli we wspólny miejski organizm, na te tereny wpuszcza się deweloperów, którzy stawiają nowe domy, sadzą krzewy, wytyczają wewnętrzne ulice i zostawiają ogrodzone, strzeżone wspólnoty mieszkaniowe samym sobie.

Inteligencję miasta najciekawiej byłoby budować poprzez poprawę jakości przestrzeni publicznej, zarówno w wymiarze terytorialnym, na placach, w parkach, muzeach, teatrach, transporcie miejskim, na uniwersytetach, jak i w wymiarze społecznym, poprzez publiczne udostępnienie informacji, którą miasto przetwarza w ramach administrowanych struktur. Wszystko, co jest przestrzenią publiczną, powinno być otwarte na innowacyjne pomysły mieszkańców, współdecydowane, współtworzone dzięki kreatywności tych, którzy są kreatywni. Jak to osiągnąć w mieście, którego urzędnicy i samorządowcy mówią, że się nie da lub nie widzą interesu, aby uporządkować stosunki własnościowe, zatwierdzić plan zagospodarowania, wydać pozwolenia budowlane i wreszcie - zbudować planowane latami muzeum sztuki nowoczesnej?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200