Brytyjski rząd zaleca pracę zdalną na czas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie

Telekonferencje i praca zdalna mają pomóc przynajmniej w części rozładować korki związane z XXX Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi. W wielu firmach wdroiżenie stosownych technologii na szeroką skalę może wiązać się z poważnymi wydatkami. Statystycznie jedna na cztery firmy nie dysponuje bowiem wystarczająco wydajną infrastrukturą teleinformatyczną.

Norman Baker, brytyjski minister transportu wezwał londyńskie firmy do umożliwienia swoim pracownikom oraz promowania pracy zespołowej przynajmniej na czas trwania londyńskiej Olimpiady. "Przyszłoroczne wakacje to czas, na który warto przygotować rower, wyciągnąć z szafy wygodne buty i nauczyć się prowadzić działalność biznesową zdalnie, za pośrednictwem Internetu" - twierdzi Norman Baker. "W Ministerstwie Transportu na czas Igrzysk zamierzamy ograniczyć zakres podróży służbowych przynajmniej o połowę. Podobne inicjatywy planowane są także w innych instytucjach rządowych. Oczekujemy, że w tego typu działania zaangażują się również wszystkie londyńskie firmy. Powszechne dziś technologie pozwalają na prowadzenie interesów w formie zdalnej, wobec tego nie wyobrażam sobie powodów, które uniemożliwią ograniczenie skali przemieszczania się po mieście w celach biznesowych przez 17 dni Olimpiady" - dodaje brytyjski minister transportu. XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie potrwają od 27 lipca do 12 sierpnia 2012. Szacuje się, że w tym czasie codziennie między rozrzuconymi po brytyjskiej stolicy ośrodkami olimpijskimi przemieszczać będzie się nawet 800 tys. kibiców oraz licząca ponad 55 tys. osób grupa złożona m.in. z członków zespołów olimpijskich, oficjeli i dziennikarzy.

Tymczasem z analiz przeprowadzonych przez firmę Vanson Bourne na zlecenie koncernu Riverbed wynika, że w co czwartej firmie (27 proc.) korzystanie z rozwiązań pozwalających na pracę zdalną lub mobilną jest utrudnione m.in. przez niewystarczającą wydajność infrastruktury sieciowej. Dodatkowo 11 proc. ankietowanych szefów IT przyznało, że zatrudnieni w ich firmach pracownicy zdalni dość często doświadczają problemów związanych z niską wydajnością aplikacji. W badaniu ankietowym wzięło udział ok. 300 szefów IT z brytyjskich, francuskim i niemieckich firm.

Zobacz również:

  • Jednak wolimy hybrydowo

Ankietowani CIO przyznają jednak, że aby przeciwdziałać wspomnianym problemom działy, którymi kierują przeznaczają coraz więcej czasu na wsparcie dla pracowników zdalnych. Co trzeci badany przyznaje wręcz, że w jego firmie dział IT przeznacza niemal połowę dostępnych środków na rozwiązywanie problemów związanych z pracą zdalną. Jednocześnie średnioroczny wzrost stopnia wykorzystania technologii pozwalających na pracę zdalną w badanych firmach wyniósł ok. 32 proc. Niemal połowa (46 proc.) ankietowanych szefów IT przyznaje również, że w ich firmach koszty obsługi pracowników zdalnych z roku na rok wzrastają.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200