Boska zagadka

Millenijna gorączka związana z końcem Ery Wodnika i spodziewanym jak zwykle nadejściem końca świata nie jest już związana tylko z ludźmi. W końcu lat 90. nadejście Mesjasza - jak podaje tygodnik internetowy Slate - redagowany przez dziennikarzy The New Yorker - przygotowują komputery.

Millenijna gorączka związana z końcem Ery Wodnika i spodziewanym jak zwykle nadejściem końca świata nie jest już związana tylko z ludźmi. W końcu lat 90. nadejście Mesjasza - jak podaje tygodnik internetowy Slate - redagowany przez dziennikarzy The New Yorker - przygotowują komputery.

Świat zaczął się kończyć kilka lat temu, kiedy trójka izraelskich naukowców zaprzęgła komputery do rozwiązania zagadki Pięcioksięgu. Zgodnie z kabalistyczną tradycją, w Torze znajduje się 84 zaszyfrowanych schematów. Jednym z nich, który co prawda występuje jedynie w 2 księgach, jest ELS (Equidistant Letter Sequences), pozwalający odczytać wyraz "Torah" na podstawie co 50-tej litery w Księgach Rodzaju i Wyjścia. Metoda ELS posłużyła Eliyahu Ripsowi z Uniwersytetu Hebrajskiego i dwóm innym naukowcom do eksperymentu, który miał wykazać, że w Księdze Rodzaju znajdują się nazwiska, daty narodzin i śmierci 32 najsławniejszych rabinów. Wszyscy poszukiwani przez naukowców narodzili się oczywiście na długo po powstaniu Tory. Aby utrudnić sobie zadanie, izraelscy badacze wykluczyli ze statystyki imiona występujące w księdze. Ponadto komputery miały też zanalizować księgę Izaaka, nie będącą częścią Tory, i hebrajskie tłumaczenie książki "Wojna i pokój" Lwa Tołstoja.

I... dowiedli - w Księdze Rodzaju rzeczywiście znajdują się nazwiska i daty narodzin i śmierci 32 najistotniejszych dla żydowskiej religii postaci.

Historia sprzed 3 lat nie cieszyła się zbyt dużą popularnością głównie dlatego, że fakty graniczące z fantastyką naukową mają ograniczony krąg odbiorców. Eksperyment izraelskich naukowców został właśnie do takiej kategorii zaliczony, mimo że poważne pisma, takie jak Statistical Science, opublikowały zweryfikowane wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Niedowiarstwo bierze się też zapewne stąd, że Internet, gdzie znalazły się wyniki i opis całego eksperymentu, przepełniony jest informacjami od misjonarzy wszelkiego autoramentu, donoszących o istnieniu różnych szyfrów i kodów w świętych pismach.

Izraelski eksperyment można interpretować na wiele sposobów:

* jak pewien człowiek z Nowego Jorku, który dopuścił syna do bar micwy dopiero wtedy, gdy artykuł o eksperymencie ukazał się w "Statistical Science";

* jak jeden z chrześcijańskich serwerów WWW donoszący, iż "eksperyment z Jerozolimy jest naukowym dowodem na to, że Biblia jest pismem natchnionym" i drugi, którego autorzy twierdzą, iż dzięki doświadczeniu wiadomo już, że "Chrystus był Synem Bożym";

* jak Rabbi Daniel Mechanic, ekspert od szyfrów twierdzący, iż "jedyne, co można powiedzieć to, że autor Biblii nie był człowiekiem";

* wreszcie jak australijski matematyk Brendan McKay, który powtórzył eksperyment i twierdzi, że izraelscy naukowcy popełnili kilka technicznych błędów.

Benjamin Wittes, felietonista Slate'a zadaje zaś przewrotne pytanie - a jeśli rzeczywiście okazałoby się, że Bóg napisał Torę, to co wtedy?

<hr size=1 noshade>Slate, czerwiec 1997 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200