Błagając o ofertę

Niektóre firmy informatyczne sprawiają wrażenie, jakby żywcem wyciągniętych z lamusa z czasów realnego socjalizmu i postawionych przed koniecznością konkurowania na rynku. Zawdzięczają to swym opieszałym działom handlowym, które odpowiedzialne za kontakt z klientami, nie wykazują częstokroć odpowiedniej postawy.

Niektóre firmy informatyczne sprawiają wrażenie, jakby żywcem wyciągniętych z lamusa z czasów realnego socjalizmu i postawionych przed koniecznością konkurowania na rynku. Zawdzięczają to swym opieszałym działom handlowym, które odpowiedzialne za kontakt z klientami, nie wykazują częstokroć odpowiedniej postawy.

Wydawać by się mogło, że przedstawienie oferty sprzedaży - nawet drobnej - jest istotą bytu działów marketingu, z których działalności czerpie zyski cała firma. Czasami pierwsze niepozorne kontrakty przeradzają się w długotrwałą współpracę, dającą w wieloletniej perspektywie zupełnie niezły wskaźnik obrotów. Nie można też zapominać, jak wielkie znaczenie ma pierwszy kontakt klienta z potencjalnym sprzedawcą i wrażenie, jakie z niego wynosi kupujący. Opieszałość działania i niepoważne traktowanie klienta powoduje w większości przypadków spadek zainteresowania instytucją oferenta, co równoznaczne jest z przeniesieniem uwagi na konkurencję.

Dlatego też trudna do zrozumienia bywa oporna postawa specjalistów handlowych niektórych firm i brak żwawej reakcji na zapytania - składane drogą telefoniczną czy pocztą elektroniczną. Klient najczęściej stara się na podstawie uzyskanej odpowiedzi oszacować oferowane warunki, analizując wiele wariantów równocześnie. Nikt też nie żąda, aby odpowiedź była udzielona natychmiast, gdyż zazwyczaj wymaga ona oszacowania indywidualnych potrzeb odbiorcy.

Niestety, wiele firm nie dotrzymuje terminu odpowiedzi lub zupełnie zapomina o podjętych zobowiązaniach - dopiero kolejne monity wymuszają (lub nie) przedstawienie oferty. Jest w tej sytuacji coś niezdrowego, wziąwszy pod uwagę, że sprawy dotyczą usług i sprzętu typowego, pozostających w zgodności z podstawowym profilem działalności usługodawcy. Poza tym wskazana jest jakakolwiek odpowiedź, nawet jeśli będzie negatywna.

Nie wnikając w przyczyny takiego stanu rzeczy, u którego podstaw może leżeć ignorancja, brak wychowania czy zła organizacja - należy zjawisko zwalczać. Metody postępowania z krnąbrnym usługodawcą mogą być zróżnicowane i uzależnione bywają od wielu kryteriów i determinacji strony kupującej. Aby jednak nie rozpieszczać owych firm i dać im do zrozumienia, że hasło „nasz klient nasz pan” nie jest czczym sloganem, należałoby podjąć inicjatywę pozwalającą wytypować zapominalskich oferentów i tą drogą wymusić poprawę reakcji na żądania klientów. Na razie koncentrując się tylko na jakości wstępnej usługi ofertowej, proponuję stworzenie serwisu informacyjnego o firmach działających opieszale. Początkując tę inicjatywę, uruchomiłem na swojej stronie WWW (http://www.cto.us.edu.pl/~piotr) stronę informacyjną „Zapominalskie firmy”, opisującą moje w tym zakresie doświadczenia, i zapraszam Czytelników do współpracy w tej materii ku ogólnemu pożytkowi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200