BlackBerry sięga dna... ale wartość akcji rośnie?

Brzmi niedorzecznie? BlackBerry szczerze przyznaje, że straciło w ostatnim kwartale aż 4,4 miliarda dolarów, a akcje koncernu zamiast polecieć na łeb, na szyję, rosną? Czy jest coś o czym wiedzą tylko zastępy giełdowych inwestorów, czy też postanowili oni po prostu jeszcze przed końcem 2013 roku utopić swoje finansowe rezerwy?

BlackBerry sięga dna... ale wartość akcji rośnie?

NASDAQ:BBRY

Brzmi niedorzecznie? BlackBerry szczerze przyznaje, że straciło w ostatnim kwartale aż 4,4 miliarda dolarów, a akcje koncernu zamiast polecieć na łeb, na szyję, rosną? Czy jest coś o czym wiedzą tylko zastępy giełdowych inwestorów, czy też postanowili oni po prostu jeszcze przed końcem 2013 roku utopić swoje finansowe rezerwy?

Przybijający raport, obwieszczający gigantyczną stratę BlackBerry kończy trzeci kwartał finansowy 2014 roku i został opublikowany jeszcze przed świętami, 20 grudnia 2013 roku. Wiadomość była jednoznaczna. Zadeklarowana kwota straty to nie drobne, ani bilon. Za mniejsze pieniądze przejmowane są dobrze prosperujące firmy z branży IT. Przypomnijmy, że za 7,2 mld dolarów Microsoft kupił Nokię. Przykład może nie najlepszy, zwłaszcza jeśli uznamy kryterium rynkowego powodzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że to kwota nawet nie dwa razy większa niż kwartalna strata BlackBerry. Mimo to, w krótkim czasie, papiery wartościowe z logotypem BlackBerry z wartości 6,34 dolara za akcję skoczyły do niewyobrażalnego wręcz poziomu 7,73 dolara za sztukę, czyli o prawie 22%. Ostatecznie cena ustabilizowała się na poziomie 7,30-7,40 dolara za sztukę. To jednak i tak około 16% wzrostu. Chyba mało kto spodziewałby się tego po takich nowinach.

Zobacz również:

  • BlackBerry dzięki cyberbezpieczeństu z zyskiem po Q1 2023

Wytłumaczenie tej sytuacji jest jedno. Tuż po obwieszczeniu straty BlackBerry zaprezentowało strategię wyjścia z kryzysu. Kanadyjska firma zamierza wyjść z rynku konsumenckiego i skupić się na usługach, oraz rozwiązaniach dla biznesu. Być może także na BlackBerry Enterprise Service 10, oraz kultowym już BlackBerry Messenger. To oczywiście oznacza zmniejszenie skali działalności, ale i ograniczenie do zakresu, w którym dotychczas BlackBerry radziło sobie nie najgorzej. Najwidoczniej plany te zabrzmiały na tyle przekonująco, że wzbudziły zaufanie międzynarodowych inwestorów.

A co z telefonami? RIM miał przecież kiedyś ambicje aby stać się poważnym graczem na rynku aparatów telefonicznych. Zdaje się jednak, że marzenia te runęły wraz ze spektakularnym niepowodzeniem najnowszej koncepcji smartfonów kanadyjskiego producenta. W raporcie Q3 2013 zaprezentowano daleki od ideału wynik sprzedaży na poziomie 3,7 mln egzemplarzy. W Q3 2014 było to już jednak tylko 1,9 mln... i paradoksalnie, najchętniej nabywanymi telefonami BlackBerry były te działające na poprzednim systemie operacyjnym, już dawno uznanym za przestarzały, oraz - wbrew nadziejom - nie model Z10, ale Q10, smartfon wyposażony w fizyczną klawiaturę.

Żeby jednak nieco zmiękczyć upadek marzeń o wielkości, BlackBerry postanowiło zawiązać współpracę z Foxconnem. Przez najbliższe 5 lat obie firmy zadbają o regularne dostawy telefonów na wschodzące rynki - głównie Afryki i Oceanii - gdzie BlackBerry nadal uznawane jest za pierwszorzędną markę, a posiadanie aparatu produkcji RIM jako prestiżowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200