Big Data i tajemnica lotu MH370

DigitalGlobe deklaruje, że z pomocą Big Workflow jest w stanie przetworzyć duże ilości danych geoprzestrzennych i w zaledwie 90 minut zlokalizować takie obiekty, jak samolot. Platforma jest wykorzystywana regularnie w przypadku klęsk żywiołowych, wskazując ratownikom lokalizacje obiektów, do których należy dotrzeć. Stosując to rozwiązanie, firma jest w stanie bardzo szybko śledzić zmiany zachodzące na powierzchni ziemi bez rozbudowywania posiadanej infrastruktury.

W przypadku malezyjskiego samolotu DigitalGlobe koncentrowało poszukiwania na obszarze oceanu wokół Malezji, pomijając lądy. Satelity firmy wykonywały zdjęcia obszaru, a następnie przekazywały je do repozytorium typu big data. Automatycznie wprowadzane były konieczne poprawki, jak tworzenie spójnej palety kolorów i ujednolicanie kontrastu dla zdjęć wykonanych pod różnym kątem czy wykrywanie chmur. System eliminował również zdjęcia nie nadające się do użycia.

Zobacz również:

  • 5 praktycznych powodów, dla których warto wdrożyć Zero Trust
  • IDC CIO Summit – potencjał drzemiący w algorytmach

Mając ogromne zasoby, firma przystąpiła do stworzenia algorytmu, który potrafiłby rozpoznać cechy charakterystyczne samolotu oraz jego głównych części. Algorytm jest uruchamiany w centrum przetwarzania danych i znajdujące się w nim komputery zaczynają poszukiwania według zadanych kryteriów. Możliwe jest również wykrywanie określonych kolorów, np. refleksów światła. Na końcu zaprzęga się platformę Moab, która sprawdza, czy wykryte kształty są zgodne ze wzorcem malezyjskiego samolotu.

Praca zbiorowa

DigitalGlobe jest również operatorem strony Tomnod, poprzez którą daje internautom dostęp do zgromadzonych przez siebie materiałów. W nietypowym przypadku zaginionego samolotu DigitalGlobe starało się pozyskać jak najwięcej danych dostarczonych przez ludzi, wykorzystując do tego właśnie serwis Tomnod. Na 15 marca serwis udostępniał ponad 421 tysięcy zdjęć oceanu Indyjskiego, z których każde odpowiadało obszarowi o rozmiarach 1000x2000 stóp. Zdjęcia były wprowadzone do systemu analitycznego, tworząc razem siatkę o ogromnej powierzchni.

Internauci oznaczali na zdjęciach interesujące obiekty. Każde zgłoszenie jest następnie weryfikowane, ponieważ ludzie dostrzegają na zdjęciach wiele obiektów, które najczęściej mają niewiele wspólnego z poszukiwanym celem. Służą do tego uruchamiane w klastrze filtry big data, która potrafią odpowiedzieć na tego typu pytania: czy obszar oceanu, który został oznaczony przez wiele osób faktycznie jest interesujący. Na koniec decyzję o podjęciu poszukiwać w danym miejscu podejmuje ekspert z DigitalGlobe.


TOP 200