Na jakiej podstawie środki mogłyby trafić do kasy polskich bibliotek? Elżbieta Stefańczyk, przewodnicząca Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich powiedziała Dziennikowi Gazeta Prawna:

Jesteśmy siecią ponad 8,3 tys. placówek rozsianych po całym kraju, tak w dużych miastach, jak i na wsiach. Idealnie nadajemy się do rozbudzania kompetencji cyfrowych wśród ludzi, także tych starszych lub biedniejszych.

Mimo iż mowa o bibliotekach, nie do końca chodzi o książki. Z badań zleconych przez Program Rozwoju Bibliotek wynika że prawie 30% z 3 milionów osób, które w ostatnich 12 miesiącach skorzystały z biblioteki, użyły też tamtejszego terminalu do połączenia się z internetem. Co więcej, jedna trzecia z tych osób właśnie w bibliotece po raz pierwszy skorzystała z zasobów sieci. Jak zaznacza Stefańczyk, bardzo często to pracownicy biblioteki tłumaczą chętnym na czym polega internet i jak z niego korzystać. Pokazują też jak działają podstawowe aplikacje bazujące na sieci. Mimo to, biblioteki nie zostały przewidziane w planie zagospodarowania aż 130 milionów złotych przeznaczonych na walkę z cyfrowym wykluczeniem. Cały Program Operacyjny Cyfrowa Polska liczy sobie łącznie około 1,9 mld euro. Wspomniane 130 mln to więc tylko niewielka część funduszu. Zwłaszcza, że 872 mln mają trafić na budowę infrastruktury informatycznej a kolejne 885 mln na e-administrację, e-zdrowie i digitalizację kultury oraz nauki.

Zobacz również:

• HPE Alletra Storage MP – technologiczna inwestycja na lata

Urzędnicy tłumaczą, że głównym zadaniem bibliotek jest promowanie czytelnictwa. Dlatego nie znalazły się na liście organizacji, które skorzystają z funduszu na przeciwdziałanie cyfrowemu wykluczeniu. Z drugiej strony, program zakłada utworzenie w każdej gminie specjalnych cyfrowych centrów. Bibliotekarze twierdzą, że tworzenie nowych bytów nie jest potrzebne. Wystarczy doposażyć istniejące już przecież biblioteki.