Bezpieczeństwo na odległość

Coraz popularniejsze w Polsce staje się zabezpieczenie danych od wypadków losowych.

Coraz popularniejsze w Polsce staje się zabezpieczenie danych od wypadków losowych.

Coraz więcej instytucji i firm działaj[brak1]ących w Polsce zaczyna inwestować w zabezpieczenie swoich systemów komputerowych od wypadków losowych. Tylko niektóre z nich, jak Narodowy Bank Polski (NBP) i Krajowa Izba Rozliczeniowa (KIR) postanowiły wybudować własne tzw. Disaster Recovery Center (DRC - centrum ochrony danych od wypadków losowych). Pozostali, głównie polskie przedstawicielstwa działających firm zachodnich z sektora finansowego i przemysłu, decydują się na wykupienie usług w tym zakresie, oferowanych przez największych dostawców sprzętu komputerowego. Źaden z ich klientów nie zgodził się jednak na podanie jakichkolwiek szczegółów dotyczących inwestycji.

Najwaľniejsze informacje

Dla coraz większej liczby przedsiębiorstw dane i aplikacje, a nie sam sprzęt, mają decydujące znaczenie dla prowadzenia biznesu. Powszechnie stosowane metody ich zabezpieczania polegają przede wszystkim na systematycznym archiwizowaniu, ale także na uruchomieniu maszyny awaryjnej (często w znacznie skromniejszej konfiguracji), która może przejąć działanie podstawowego systemu podczas jego awarii. W ostatnim czasie, częstą praktyką jest też wykupywanie ubezpieczenia na wypadek utraty danych. Wysokość składek w towarzystwach ubezpieczeniowych uzależniona jest od kosztu odtworzenia danych.

Wszystkie te działania nie na wiele się jednak przydadzą, gdy dojdzie do wypadku losowego, w wyniku którego zarówno system podstawowy, dane zarchiwizowane na nośnikach magnetycznych, jak i system awaryjny, ulegną zniszczeniu. Czas odtworzenia danych może trwać wiele tygodni. Jedyną receptą jest instalacja systemu rezerwowego poza siedzibą firmy.

Dla kogo centrum

"Nie każdą firmę stać na budowę własnego DRC" - mówi Witold Cisłowski z Hewlett-Packard Polska. "Jest to uzasadnione jedynie wtedy, gdy czas między awarią a uruchomieniem systemu rezerwowego w żadnym wypadku nie może przekroczyć 1-2 godzin. Jeżeli klient dopuszcza możliwość 12-24 godzinnego opóźnienia, to lepszym rozwiązaniem jest korzystanie z firmy zewnętrznej. W Polsce świadczymy usługi wyłącznie użytkownikom naszego sprzętu, tj. od 1994 r., gdy jakość linii telekomunikacyjnych poprawiła się na tyle, że nie uniemożliwiała połączenia z klientem" - dodaje Witold Cisłowski.

Przy korzystaniu z usług zewnętrznych konieczne jest określenie aplikacji i danych, które muszą być przechowywane poza lokalizacją klienta, oraz zarezerwowanie sprzętu do odtworzenia systemu użytkownika. W razie awarii instaluje się na nim system operacyjny użytkownika, wg wcześniej opisanej konfiguracji, niezbędne do działania firmy aplikacje i użytkowane przez nią bazy danych (z backupów). System może być uruchomiony bezpośrenio z DRC lub przewieziony do siedziby klienta. "Cała ta procedura musi się zakończyć w ciągu 24 godz. W przypadku HP cena tego typu usług wynosi rocznie 8-11% wartości użytkowanego w tym czasie sprzętu komputerowego" - twierdzi Witold Cisłowski.

Na cudzych błędach

W Europie w 1994 r. na zabezpieczenie działania systemów komputerowych wydano ponad 4 mld USD. Na wypadki losowe (pożar, powódź, uderzenie pioruna, kradzież, atak terrorystyczny) przeznaczono jednak z tej sumy ponad 10 razy mniej. Dopiero pożar w 1995 r. Credit Lyonnaise, jednego z największych banków francuskich, zwrócił uwagę świata finansowego i przemysłowego na zagrożenia związane z utratą strategicznych danych. Credit Lyonnaise, niestety, takiego zabezpieczenia nie miał i poniósł ogromne straty.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200