Bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem

Europejskie Centrum Operacyjne jest jedynym w Europie miejscem, z którego zdalnie zarządza się systemami loteryjnymi i prowadzi monitoring transakcji loteryjnych w kilku krajach w Europie. Firma wybrała Warszawę na lokalizację EOC ze względu na sprawnie działające już w Polsce centrum technologiczne i ogromne doświadczenie naszych pracowników – mówi Wojciech Włodarczyk, prezes zarządu IGT Poland sp. z o.o.

Polski oddział IGT (dawniej GTECH) działa już od 30 lat, jest pan związany z firmą od początku jej działania w Polsce. Jakie można wyróżnić najważniejsze zmiany czy sukcesy w tym okresie?

Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że pojawienie się 30 lat temu firmy IGT (wówczas GTECH) w Polsce i początek współpracy z Totalizatorem Sportowym były krokiem milowym w rozwoju polskiej loterii pod względem technologicznym. Totalizator Sportowy był jedną z pierwszych w Europie (i nielicznych na świecie) loterii, która wdrożyła system online do sprzedaży swoich produktów. Czechy, Słowacja czy Wielka Brytania zrobiły to dopiero później.

Miałem przyjemność być jednym z pierwszych pracowników zatrudnionych w Warszawie i uczestniczyłem zarówno w budowaniu warszawskiego oddziału IGT, jak i wdrożeniu systemu online w polskich kolekturach. Przejście od ręcznego wypełniania kuponów i wielodniowego ich zliczania do w pełni zinformatyzowanego procesu sprzedaży było wręcz rewolucją na rodzimym rynku loteryjnym.

Dzisiaj polscy gracze sami decydują, czy chcą wybierać własne liczby, czy też skorzystać z systemu „chybił trafił”. W ciągu dwóch czy trzech sekund mają wydruk potwierdzenia zawartej transakcji, a w zależności od wybranej gry, znają jej wyniki w ciągu kilku minut lub dni.

IGT na świecie zatrudnia ok. 13 tys. pracowników, koncentruje się na rozwiązaniach IT dla loterii. Dlaczego wybrali państwo ten obszar rynku i co jest w nim najbardziej fascynującego? Jakich nowoczesnych rozwiązań IT ten sektor potrzebuje obecnie?

Do lat 80. ubiegłego wieku światowy rynek loteryjny nie był praktycznie w ogóle zinformatyzowany. Mimo dynamicznego rozwoju samych loterii, opierał się na fizycznej pracy ludzi (wypełnianie kuponów, wprowadzanie ich do baz danych, ręczne losowanie etc.), co znacznie ograniczało jego możliwości. Było kilka prób i pomysłów, jak ten rozwijający się sektor usprawnić technologicznie, ale dokonał tego dopiero w 1980 r. polski matematyk Wiktor Markowicz. Wykorzystując swoją wiedzę z zakresu matematyki i teorii gier, napisał oprogramowanie pozwalające na zawieranie transakcji loteryjnych online. Tak powstała firma GTECH – obecnie IGT. To był w zasadzie początek branży nowych technologii dla loterii. Od tego czasu zmieniły się języki programowania, procedury prowadzenia projektów wdrożeniowych, w ślad za zmianami demograficznymi poszły zmiany preferencji co do kanałów dystrybucji gier – z kolektur do internetu – czy też wreszcie zmieniły się same gry. Dzisiejsze loterie stawiają na świat wirtualny, dostosowanie swoich produktów do oczekiwań młodszego pokolenia, ale jednocześnie stosując rozwiązania technologiczne, które mają za zadanie ochronę graczy przed uzależnieniem.

Sprawa bezpieczeństwa jest dla nas priorytetem. To nasze być albo nie być w tym biznesie. Nie ma dla nas ważniejszego aspektu naszej działalności. Mamy zabezpieczenia na wielu poziomach, gwarantujące naszym klientom bezpieczeństwo.

Tego typu rozwiązania muszą spełniać najwyższe wymogi bezpieczeństwa, poprawnego działania systemów, dostępu do informacji. W jaki sposób firma do tego podchodzi?

Zawsze, kiedy jestem pytany o bezpieczeństwo przeprowadzanych transakcji i nasze podejście do tego tematu, przywołuję porównanie do bezpieczeństwa systemów bankowych. W banku 3 zł zawsze będzie miało wartość 3 zł (plus ewentualne odsetki). W naszym systemie kupon za 3 zł może być za chwilę warty wiele milionów. Dlatego sprawa bezpieczeństwa jest dla nas priorytetem. To nasze być albo nie być w tym biznesie. Nie ma dla nas ważniejszego aspektu naszej działalności. Mamy zabezpieczenia na wielu poziomach, gwarantujące naszym klientom pełne bezpieczeństwo.

Nie wiem, czy ten standard się nie zmienił, ale dawniej 3 sekundy były maksymalnym pułapem czasowym dla obsłużenia transakcji Lotto (lottomat skanuje blankiet, przesyła informację do centrali, która otwiera i zapisuje transakcję, odsyła potwierdzenie) – to wymaga sprawnej sieci oraz bardzo szybkich operacji bazodanowych w samej centrali. Jak ten proces jest udoskonalany?

To prawda, że cały proces od momentu wprowadzenia kuponu do systemu, po jego rejestrację w systemie centralnym i wydruk potwierdzenia trwa ok. 2 sekund. Nie ma potrzeby, żeby ten czas skracać, bo pracownik kolektury nie byłby w stanie wykonać tego szybciej. Tak więc nie ogranicza nas technologia, ale fizyczne możliwości człowieka.

W Warszawie działa centrum technologiczne R&D dla całej korporacji. Czy to największy ośrodek R&D na świecie w branży loteryjnej? Jakiego typu projekty są tu prowadzone? Jakie jest pole do wprowadzania innowacji w państwa dziedzinie?

W ciągu 30 lat polski oddział IGT stał się głównym ośrodkiem R&D firmy i nie będzie przesadą, jeśli powiem, że liczącym się w całej branży loteryjnej. Hardware powstaje w naszych fabrykach w Stanach Zjednoczonych i Chinach, ale software w dużej mierze powstaje w Polsce. Warszawa ma także największy w firmie dział Quality Assurance. Nasi kierownicy projektów nadzorują wdrożenia dla loterii praktycznie na całym świecie. W Polsce powstało także Europejskie Centrum Operacyjne, nadzorujące zdalnie pracę kilku loterii w Europie.

W jaki sposób zorganizowane jest działanie Europejskiego Centrum Operacyjnego? Dlaczego zostało umiejscowione właśnie w Warszawie?

Europejskie Centrum Operacyjne jest jedynym w Europie miejscem (i jednym z nielicznych na świecie), z którego zdalnie zarządza się systemami loteryjnymi i prowadzi monitoring transakcji loteryjnych w kilku krajach w Europie. 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu ok. 30 osób monitoruje pracę loterii, m.in. w: Belgii, Luksemburgu, Szwajcarii i oczywiście w Polsce. Monitorujemy ok. 60 tys. transakcji na minutę. Firma wybrała właśnie Warszawę na lokalizację EOC głównie ze względu na sprawnie działające już w Polsce centrum technologiczne i ogromne doświadczenie naszych pracowników.

W ubiegłym roku IGT wygrał postępowanie przetargowe na dostawę nowego sprzętu i obsługę Totalizatora Sportowego. Będzie to nie tylko kontynuacja 30-letniej współpracy, ale także zupełnie inne wyzwania technologiczne i organizacyjne. Jak będą wyglądały szczegóły tego projektu?

Zgodnie z założeniami umowy, zostanie wymieniony cały system centralny i sieć łączności. Planowana jest również stopniowa (do końca 2023 r.) wymiana sprzętu zainstalowanego w kolekturach, służącego do sprzedaży gier Lotto i zdrapek. Pojawią się nowe gry oraz rozwiązania znacznie usprawniające pracę kolektorów. To oczywiście brzmi, jakby to był prosty proces, możliwy do wykonania w ciągu kilku miesięcy. Ale stoją za nim dziesiątki tysięcy godzin pracy programistów, testerów, kierowników projektów. To niezwykle skomplikowana operacja, która, jestem przekonany, zakończy się sukcesem. Znamy polską loterię od 30 lat, prace wdrożeniowe prowadzimy z Polski (dzięki centrum technologicznemu, które tutaj mamy) i oczywiście znamy doskonale oczekiwania polskich graczy. To bardzo pomaga przy projekcie tak dużej wagi.

Jakie są państwa dalsze plany rozwoju na najbliższy czas?

W ciągu 30 lat z kilkudziesięcioosobowego zespołu polski oddział IGT stał się liczącym pracodawcą, zatrudniającym ponad 300 osób. Liczymy, że kolejne lata to będzie dalszy nasz rozwój. Nie tylko pod względem zatrudnienia, ale także wzrostu znaczenia naszych centrów: technologicznego i operacyjnego dla światowej branży loteryjnej. Już dziś praktycznie w każdym wdrożeniu nowego systemu dla loterii na świecie bierze udział ktoś z Polski (często nadzorując dany projekt). Na pewno priorytetem jest dla nas obecnie realizacja nowej umowy z Totalizatorem Sportowym. Ale równocześnie prowadzimy z Warszawy m.in. wymianę systemu w Czechach, przygotowujemy się do nowego projektu na Litwie i kończymy wdrożenie w Izraelu. To tylko nieliczne przykłady. Każdego dnia praktycznie pojawia się nowy projekt