Bez przewodu i bez zezwolenia

Coraz większą popularność na rynku zyskują rozwiązania do budowy sieci bezprzewodowych LAN. Tymczasem większość działających już zestawów, mimo posiadania homologacji, pracuje niezgodnie z prawem. Uczciwi użytkownicy musieliby bowiem płacić bajońskie kwoty za używanie częstotliwości 2,4 GHz.

Coraz większą popularność na rynku zyskują rozwiązania do budowy sieci bezprzewodowych LAN. Tymczasem większość działających już zestawów, mimo posiadania homologacji, pracuje niezgodnie z prawem. Uczciwi użytkownicy musieliby bowiem płacić bajońskie kwoty za używanie częstotliwości 2,4 GHz.

Popularność rozwiązań do budowy bezprzewodowych sieci LAN rośnie nieprzerwanie od ok. dwóch lat. Przede wszystkim kupują je firmy często zmieniające swoje siedziby. Urządzeniami tymi interesują się także przedsiębiorstwa i instytucje mieszczące się w zabytkowych budynkach, gdzie trudno jest przeprowadzać okablowanie. Ostatnio pojawili się też pierwsi klienci indywidualni, którzy chcieliby mieć je w swoich domach. Poza tym urządzenia zapewniające transmisję danych bez konieczności stosowania kabli ciągle tanieją i już teraz, jak zapewnia Dariusz Litwin, wiceprezes zarządu firmy IdeaLAN, ich zamontowanie kosztuje mniej niż zakładanie klasycznej sieci.

- O popularności tych rozwiązań niech świadczy fakt, że w każdym kolejnym miesiącu sprzedajemy o 100 proc. więcej towaru - tłumaczy Jerzy Łuszcz, prezes zarządu firmy IdeaLAN, która sprzedaje urządzenia amerykańskiej spółki Proxim. Także Paweł Jachyra, szef polskiego oddziału firmy 3Com oraz Mariusz Kochański z Veracompu potwierdzają, że bezprzewodowy LAN cieszy się coraz większym zainteresowaniem.

Nie na pokaz

Czyżby popyt na sieci WirelessLAN był tak duży, że magazyny firm świecą pustkami? Członkowie zarządu IdeaLAN opowiadają, że kilka miesięcy temu miał być zorganizowany pokaz działania bezprzewodowych sieci LAN. Firmy sprzedające na polskim rynku taki sprzęt zobowiązały się do dostarczenia swoich urządzeń na potrzeby prezentacji. Jerzy Łuszcz zapewnia, że tylko jego przedsiębiorstwo było w stanie wywiązać się ze zobowiązania. Według jego relacji inni zawiedli, ponieważ zabrakło im sprzętu. W konsekwencji pokaz przesunięto na późniejszy termin.

W firmie 3Com, która według prezesa IdeaLan miała prezentować na niedoszłym pokazie swoje produkty odpowiadają, że nic im o tej imprezie nie wiadomo, a rozwiązania do budowy WLAN-ów znajdują się w odległości na wyciągnięcie rąk. Okazuje się, że pomimo dużego popytu na sieci bezprzewodowe rozwój techniki znacznie wyprzedził prawo. Urządzenia te pracują głównie w paśmie 2,4 GHz, które przeznaczone jest dla innych radiolinii, np. wojska. Formalnie nikt inny oprócz tych, którzy już dostali pozwolenie na nadawanie w tym paśmie nie powinien z niego korzystać. Za przestrzeganie tej zasady odpowiada Państwowa Agencja Radiokomunikacji (PAR) oraz Ministerstwo Łączności, które przyznaje koncesje na dostarczanie Internetu za pomocą sieci bezprzewodowych LAN. W przypadku bezprzewodowych sieci komputerowych do PAR-u należy złożyć wniosek o przyznanie częstotliwości.

Zabronione jest również używanie nadajników, których moc wypromieniowana z anteny jest większa niż 100 mW (np. w USA granica ta wynosi 500 mW), co przy sprzyjających warunkach pozwala na odbieranie sygnału w mieście z odległości ok. 5-6 km. Na urządzenia, których moc przekracza 100 mW nie wydaje się homologacji. Niektórzy dostawcy twierdzą, że na rozwiązania, których moc nie jest większa niż 10mW homologacja nie jest potrzebna. Zapominają jednak dodać, że taki przepis dotyczy wyłącznie urządzeń pracujących na częstotliwościach do 900 MHz.

Spora liczba firm nabywa WLAN na potrzeby jednego pomieszczenia. W takich przypadkach PAR skłonna jest przymykać oko na wykorzystywanie pasma 2,4 GHz. Jolanta Mielczarska z PAR w rozmowie z nami potwierdziła, że jeżeli sieć znajduje się wewnątrz pomieszczenia i nie służy do czerpania korzyści finansowych, zgoda na nadawanie nie jest potrzebna. Problem zaczyna się w momencie, kiedy za pomocą rozwiązań WLAN chcemy komunikować się na większe odległości np. między budynkami. W takim przypadku wymagane jest pozwolenie z PAR-u, którego w chwili obecnej praktycznie nie sposób uzyskać. Pozwolenie z PAR-u to jeszcze nie wszystko. Aby sieć działała legalnie, należy wykupić w tej instytucji częstotliwość.

Standard standardowi...

W Polsce dostępne są sieci WLAN, które pracują w standardach FHSS albo DSSS. Urządzenia FHSS nie zajmują jednej częstotliwości, ale pracują na skokowo zmiennej częstotliwości nośnej (pasmo 2,4 GHz zawiera 83 kanały o szerokości 1 MHz każdy). Rozwiązania FHSS mogą nadawać na kilkunastu kanałach, a czas nadawania na każdym z nich wynosi w granicach 100-200 ms. W takim przypadku nie ma obawy, że sieć będzie zakłócała sygnały transmitowane np. przez urządzenia wojskowe. Ponadto dwie sieci o standardzie FHSS mogą być umieszczone w jednym pomieszczeniu. Co prawda będą wtedy wolniej pracowały, jednak transmisja danych nie zostanie przerwana. W praktyce oznacza to, że nasza sieć nie będzie przeszkadzała sąsiadom z innej firmy, którzy znajdują się w pomieszczeniu obok.

Pracownicy firm rozprowadzających sieci bezprzewodowe mówią, że jeżeli chodzi o koszty ich użytkowania panuje taki zamęt, że trudno jest dokładnie wyliczyć, ile pieniędzy należy odprowadzać do PAR-u. Z naszych ustaleń wynika, że roczne opłaty za sieć FHSS wynoszą: 360 zł z koncesją i 3 tys. zł bez koncesji. Jeżeli używanych jest więcej niż 15 stacji, trzeba zapłacić odpowiednio 400 zł i 3,3 tys. zł za rok. W przypadku sieci DSSS opłaty rosną do 6 tys. zł bez koncesji oraz 48 tys. zł z koncesją.

Profesor zdecyduje

Oficjalnie PAR nie odmawia nikomu starania się o pozwolenie na użytkowanie sieci WLAN. Jednak z naszych informacji wynika, że w najbliższym czasie nikt nie ma szans na otrzymanie takiego pozwolenia. Obecnie na Politechnice Wrocławskiej trwają badania sieci pracujących w standardzie FHSS. Prace te odbywają się pod nadzorem prof. Tadeusza Więckowskiego.

Jerzy Łuszcz zdradził nam, że PAR obiecała iż jeżeli badania zakończą się wynikiem pozytywnym, użytkownikom sieci FHSS będą w przyszłości wydawane zezwolenia. Tadeusz Więckowski nie chciał zdradzić jakie są dotychczasowe wyniki badań, ale nam udało się nieoficjalnie dowiedzieć, że Politechnika Wrocławska pod koniec września pozytywnie zaopiniuje testowane urządzenia.

- Teraz mogę tylko powiedzieć, że system jest bardzo ciekawy - mówi prof. Tadeusz Więckowski.

Badania prowadzone na Politechnice Wrocławskiej finansowane są przez IdeaLAN. Ich koszt wyniesie ok. 50 tys. zł. Obecnie IdeaLAN podejmuje kroki, aby do projektu przystąpiły również inne firmy.

Milczeć się opłaca

Kto za to zapłaci? Wydaje się, że jak zwykle ten, kto ustala zbyt wysokie opłaty. Użytkownicy końcowi mają do wyboru: albo założyć tradycyjną sieć i nie płacić każdego roku do kilkudziesięciu tysięcy zł albo nie informować nikogo, że w ogóle taką sieć wykorzystują. Jeżeli, jak zapewniają dystrybutorzy i producenci, istnieje duży popyt na te urządzenia, oznacza to, że wiele sieci obecnie działa niezgodnie z prawem.

Kanały dystrybucyjne nie ponoszą żadnych strat ani ryzyka związanego z nielegalnym użytkowaniem sieci. Sprzedawanie tych urządzeń nie jest zabronione pod warunkiem, że uzyskały homologację. Nielegalnie wykorzystywana sieć, to już problem jej użytkownika, który ma do wyboru albo płacić państwu bajońskie sumy albo hołdować zasadzie, że milczenie jest złotem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200