Bez haseł

Przedstawianie zalet elektronicznej administracji głównie jako administracji bez papieru jest szkodliwe dla rozwoju nowoczesnych form funkcjonowania instytucji publicznych i efektywnego wykorzystania przez nie technik informacyjnych.

Przedstawianie zalet elektronicznej administracji głównie jako administracji bez papieru jest szkodliwe dla rozwoju nowoczesnych form funkcjonowania instytucji publicznych i efektywnego wykorzystania przez nie technik informacyjnych.

Wraz z nową sytuacją polityczną w kraju i nowym strumieniem pieniędzy z funduszy europejskich odżyły nadzieje na ożywienie projektów informatycznych w sektorze publicznym. Wszyscy liczą na to, że zatrzymana na bocznicy lokomotywa informatyzacji państwa ruszy wreszcie z impetem na główne tory i pociągnie za sobą długi pociąg złożony z wagonów e-administracji, e-podatków, e-gminy, e-szkoły, e-podpisu itd.

Wydaje się, że wielu przedstawicieli zarówno firm informatycznych, jak i administracji publicznej nie zauważyło jeszcze, że skończył się już czas marketingowych haseł i sloganów. Dzisiaj przyszła wreszcie pora na mówienie o rzeczywistych potrzebach i wyzwaniach związanych z funkcjonowaniem państwa oraz możliwościach sprostania im za pomocą technik informacyjnych. Pół biedy, jeżeli obstawanie przy marketingowych hasłach prowadzi do śmieszności (e-Sołtys? Co to takiego?), gorzej gdy - jak pokazuje przykład ustawy o elektronicznym podpisie w jej obecnym kształcie - kończy się absurdem (wielu przedstawicieli administracji publicznej zwraca uwagę, że konieczność stosowania w kontaktach z urzędem podpisu kwalifikowanego stanowi poważną barierę w upowszechnianiu publicznych usług elektronicznych).

Informatyka ma znaczenie

Obecnie już wiadomo, że w realiach współczesnej, globalnej cywilizacji i ekonomii informatyka i telekomunikacja naprawdę dużo znaczą dla efektywnego funkcjonowania nowoczesnych urzędów i instytucji publicznych. Racjonalną przesłanką do wykorzystania nowych technologii jest jednak zupełnie coś innego niż potrzeba stworzenia elektronicznej administracji czy e-czegokolwiek. Rośnie coraz bardziej rola ICT w sektorze publicznym, gdyż tylko za pomocą tych technik można sobie poradzić z problemami stojącymi dzisiaj przed organami państwa - zarówno na poziomie rządowym, jak i samorządowym. Ze względu na sytuację społeczno-gospodarczą (migracje ludności, innowacyjność i konkurencyjność przedsiębiorstw na globalnym rynku, przepływy kapitałowe - żeby wymienić tylko kilka istotnych uwarunkowań) nie można już dzisiaj zarządzać efektywnie państwem i jego instytucjami bez wykorzystania technik informacyjnych.

Przemiany, które decydują o upowszechnianiu się narzędzi informatycznych jako bardziej efektywnych w wypełnianiu funkcji i zadań nowoczesnej administracji publicznej, dotyczą również Polski. Wystarczy popatrzeć na liczby. Dla przykładu, od stycznia do listopada ubiegłego roku zarejestrowano w Polsce po raz pierwszy 1 mln 175 tys. samochodów - o 23,3% więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2007 r. polskie porty lotnicze obsłużyły ponad 14 mln 618 tys. pasażerów - o 25% więcej niż w analogicznym okresie roku 2006. Kilka milionów Polaków (różne źródła podają różne liczby) pracuje w różnych krajach Unii Europejskiej. 54% gospodarstw domowych w naszym kraju posiada komputery, 40% polskich rodzin korzysta z dostępu do Internetu.

To są rzeczywiste, prawdziwe przesłanki do jak najszybszego wdrożenia nowoczesnych rozwiązań informatycznych w polskich urzędach i instytucjach publicznych. Bez względu na to, czy będziemy mieli do czynienia z obrotem dokumentacji w formie papierowej czy elektronicznej. To jest rzecz wtórna. Najważniejsze jest to, że rośnie liczba spraw do załatwienia i zmniejsza się czas, jaki chcą lub mogą poświęcić na to obywatele. Bez wykorzystania narzędzi IT coraz trudniej nad tym wszystkim zapanować.

Dla ludzi nie jest rzeczą najważniejszą, by mieli dowód rejestracyjny samochodu w postaci elektronicznej, lecz by mogli szybko, sprawnie, bez stania w kolejkach zarejestrować nabyty pojazd (a kupuje się ich coraz więcej). Jeżeli elektroniczna postać tego dokumentu ma pomóc w realizacji tych oczekiwań, to trzeba ją wprowadzić, ale e-dokument nie może być ani celem samym w sobie, ani samoistnym powodem do realizacji projektów IT w urzędach.

Trudno wyobrazić sobie jak dotąd inną niż papierowa formę mandatów policyjnych. Jak pokazuje przykład jednego z urzędów wojewódzkich, wdrożenie systemu klasy Business Intelligence pozwoliło na znaczne zwiększenie ściągalności opłat z tytułu nałożonych mandatów. (Jako kierowców może to niektórych martwić, ale jako obywateli powinno nas wszystkich cieszyć.) Na razie takim rozwiązaniem dysponuje jednak tylko jeden urząd w całym kraju. Inne budują elektroniczną administrację?

Dla ludzi

W Polsce nie ma potrzeby budowania żadnego społeczeństwa informacyjnego. Jeżeli już, to ono tworzy się samo - przez działania i zachowania ludzi, przez korzystanie z najnowszych zdobyczy techniki, przez edukację, przez podróże po świecie i pracę za granicą oraz w światowych korporacjach, przez dostęp do mass mediów itp. Trzeba mu stworzyć dogodne warunki rozwoju, a ludziom zapewnić dobre warunki godnego życia. Między innymi poprzez wykorzystanie technik informacyjnych umożliwiających efektywne funkcjonowanie instytucji publicznych, ale nie poprzez budowę tzw. elektronicznej administracji.

Przedstawianie wyeliminowania papieru z działalności urzędów jako największej korzyści z wdrożenia narzędzi informatycznych jest, w gruncie rzeczy, szkodliwe dla rozumienia właściwej roli technik informacyjnych w administracji publicznej i ich racjonalnego wykorzystania w pracy urzędników. Jeżeli bowiem jedynym efektem realizacji drogich i skomplikowanych projektów informatycznych w sektorze publicznym ma być zastąpienie dokumentów papierowych elektronicznymi, to szkoda naszych wspólnych, publicznych pieniędzy na takie przedsięwzięcia. Wolelibyśmy raczej odczuć poprawę jakości funkcjonowania urzędów i usprawnienie obsługi naszych spraw. Tylko wtedy wykorzystanie informatyki ma sens i uzasadnienie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200