Amerykańska ugoda HP nie zamyka infoafery

Na początku kwietnia polską branżę IT zelektryzowała wiadomość o ugodzie HP z amerykańską komisją papierów wartościowych, zawartej w związku ze stosowaniem przez ten koncern praktyk korupcyjnych na szeroką skalę. Co dalej?

Informację o spodziewanym przyznaniu się przez HP do korupcji najpierw potwierdził oficjalnie Bartłomiej Sienkiewicz, szef resortu spraw wewnętrznych. Zgodnie z oczekiwaniami, HP wydało w sprawie oficjalny komunikat. W kilku lakonicznych zdaniach firma potwierdziła zawarcie ugody z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości (DOJ) i Komisją Papierów Wartościowych (SEC), oraz oświadczyła, że zapłaci rzeczonym instytucjom karę w wysokości 108 mln USD. W ramach tej kwoty 15 mln USD związane jest z wątkiem polskim, pozostała kwota to efekt stosowania działań o podobnym charakterze także w Rosji, Meksyku i innych krajach.

Stanowisko kończy się wypowiedzią Johna Schultza, wiceprezesa HP: „Niewłaściwe zachowania opisane w ugodzie dotyczyły niewielkiej liczby osób, które nie pracują już dla naszej firmy. HP w pełni współpracuje z Departamentem Sprawiedliwości oraz Komisją Papierów Wartościowych w zakresie tego dochodzenia i będzie dalej bez żadnych zakłóceń zapewniać klientom na całym świecie produkty i usługi najlepszej jakości”.

Rozwiązanie praktyczne

W komunikacie HP nie przyznało się explicite do korumpowania urzędników odpowiedzialnych za przetargi na systemy teleinformatyczne – koncern poinformował o zawarciu ugody z organami ścigania. Co to oznacza?

Długotrwały proces nie byłby opłacalny dla żadnej ze stron. Nawet przy mocnych dowodach postępowanie mogłoby ciągnąć się całymi latami, a amerykański wymiar sprawiedliwości musiałby angażować wielkie siły i środki, by zmierzyć się z prawnikami opłacanymi przez firmę o tak wielkich możliwościach finansowych. Wyrok skazujący mógłby doprowadzić nawet do wycofania z giełdy akcji HP, osiągającego kapitalizację na poziomie ok. 60,5 mld USD. Tąpnięcia w firmie odczułoby także ok. 330 tys. pracowników.

Ugoda między oskarżonym (może nim być osoba fizyczna bądź prawna) a wymiarem sprawiedliwości to formuła nieznana w Polsce, gdzie sprawy tego rodzaju muszą zakończyć się wyrokiem. Amerykańska ustawa o przeciwdziałaniu zagranicznym praktykom korupcyjnym (FCPA) daje obu stronom możliwość racjonalnego rozwiązania sporu. Z jednej strony zaspokaja wymiar sprawiedliwości, którego celem jest ukrócenie złych praktyk w firmach, ukaranie ich i zapewnienie współpracy przy ujawnieniu mechanizmów, jakie doprowadziły do patologii. Z drugiej strony oskarżeni zwykle zainteresowani są pójściem na współpracę, nawet jeśli wiąże się ona ze znaczną karą, gdy zdają sobie sprawę, że obciążające ich dowody są na tyle poważne, że nie ma sensu iść w zaparte, tracąc klientów i zaufanie do marki.

HP ostrzegło inwestorów

HP trzeźwo oceniło sytuację, tym bardziej że od dawna zdawało sobie sprawę z kalibru prowadzonego przeciw sobie dochodzenia. Firma dawała temu wyraz – oczywiście nie wprost – w ubiegłorocznym raporcie rocznym spółki. W rozdziale dotyczącym czynników ryzyka czytamy: „Na wielu zagranicznych rynkach – zwłaszcza rozwijających się – powszechnym zjawiskiem jest angażowanie się w praktyki, które są zabronione przez odnoszące się do naszej sytuacji przepisy i regulacje, takie jak FCPA. […] Departament Sprawiedliwości USA i Komisja Papierów Wartościowych (SEC) badały zarzuty w stosunku do niektórych byłych i obecnych pracowników HP, dotyczące ich zaangażowania w przekupstwo, defraudację i uchylanie się od płacenia podatków. Ponadto amerykańskie organy ścigania wespół z polskim CBA prowadzą dochodzenie w sprawie potencjalnych naruszeń FCPA przez byłego pracownika spółki zależnej HP w związku z zamówieniami publicznymi w sektorze publicznym w Polsce. Podobne dochodzenia prowadzone są także w Meksyku, Rosji i innych krajach Wspólnoty Niepodległych Państw” [tłum. red.].

Czytając te zdania, trudno oprzeć się wrażeniu, że centrala HP traktowała polski rynek jako jeden z krajów na dorobku, gdzie nie stosuje się zasad przestrzeganych w USA czy w większości innych krajów Unii Europejskiej.

Polskie konsekwencje

Jeszcze przed wydaniem oficjalnego oświadczenia przez HP krążyły pogłoski, wedle których firma rozważała ograniczenie działalności swojego polskiego oddziału jedynie do kompetencji sprzedażowych, bądź nawet jego zamknięcie. Rzeczniczka HP na region EMEA zdementowała te informacje, nie odnosząc się jednoznacznie do pytań o przyszłość wieloletniego prezesa HP Polska, Pawła Czajkowskiego. Jak wynika z listów kierowanych przez szefostwo polskiego oddziału do klientów w związku z zaistniałą sytuacją, zarząd firmy ma pracować w niezmienionym składzie.

Ugoda HP z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości zakończyła postępowanie po tamtej stronie oceanu. W Polsce śledztwo w sprawie infoafery cały czas jest w toku – nie ma mowy o ugodzie. Przyznanie się HP do korupcji w Polsce wpisywało się w szerszy kontekst działań o podobnym charakterze, prowadzonych przez tę firmę w szeregu państw. Wątek polski nie był ani jedyny, ani najważniejszy, zasadne zatem wydają się wątpliwości, czy HP – i inne oskarżane o udział w infoaferze firmy – postanowiłyby pójść na ugodę i współpracę, gdyby nie wykraczający daleko poza Polskę kontekst.

Prokuratura Apelacyjna nie udziela informacji na temat przewidywanego przebiegu śledztwa, także w kwestii dalszej współpracy z amerykańskimi służbami w zakresie wyjaśniania nadużyć przy informatyzacji polskiej administracji. Nie zaprzecza informacjom (i nie potwierdza ich)na temat wnioskowania do sądu o wyłączenie z możliwości o ubieganie się o zamówienia publiczne przez firmy zaangażowane w infoaferę, o czym w marcu wspominał szef CBA, Paweł Wojtunik. Taka sytuacja oznaczałaby daleko idące zmiany na polskim rynku teleinformatycznym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200