Ameryka i e-voting

Amerykańskie wybory są nie tylko testem popularności kandydatów pretendujących do fotela prezydenta, ale też testem sprawdzającym przydatność systemu wyborczego opartego na elektronice.

Obliczono, że 30% obywateli USA zamieszkałych w 27 stanach i w dystrykcie Kolumbia będzie wybierać prezydenta przy użyciu elektronicznych maszyn do głosowania. Są to między innymi stany, w których żaden z kandydatów nie ma zdecydowanej przewagi: trzy wielkie stany (Ohio, Pensylwania i Floryda) oraz Iowa, Kolorado, Newada i Nowy Meksyk.

Przewiduje się, że w przypadku wystąpienia problemów z elektronicznymi maszynami do głosowania, opublikowanie wyników może ulec znacznemu opóźnieniu. Jedni chwalą e-voting, a inni krytykują. Do tych ostatnich należy organizacja Verified Voting Foundation, odnosząca się bardzo krytycznie do systemu głosowania opartego na maszynach e-voting, którym w USA nadano skrót maszyn DRE (DiRect Electronic).

Zobacz również:

  • Czy wybory do parlamentu mogą zostać zhakowane?

Osoby głosujące przy użyciu takich maszyn nie mogą w żaden sposób skontrolować, co tak naprawdę one robią. Tym bardziej, że w większości stanów głosowanie takie nie pozostawia żadnych śladów w postaci wydruków na papierze, które pozwalałyby weryfikować cały proces.

We wtorek, już w ciągu pierwszych kilku godzin po otwarciu lokali wyborczych, w 16 stanach odnotowano 96 problemów związanych z elektronicznymi maszynami do głosowania. Najwięcej, bo 44, miało miejsce na Florydzie. Maszyny najczęściej po prostu zacinały się. Niektórzy mówili, że głosowali na jednego kandydata, a maszyna pokazywała im na końcu, że oddali głos na kogoś zupełnie innego. Całe szczęcie, że osoba głosująca może wtedy skorygować taki błąd. Jednak nieufność pozostaje.

Jednak stowarzyszenie Information Technology Association of America (ITAA), którego członkami są między innymi dostawcy elektronicznych maszyn do głosowania, twierdzi, że głosowanie e-voting będzie tym razem sukcesem. Jeśli będą jakieś problemy, to nie spowodowują je same maszyny, ale system rejestrowania wyborców.

Dlatego przeważa opinia, że nie należy sobie zadawać pytanie, czy system e-voting zdobędzie sobie prawo bytu (bo to jest pewne), ale jak przekonać do niego wyborców, którzy wolą póki co decydować o losie kraju używając do tego celu kartki papieru i długopisu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200