Jako przykład opiszemy operację usuwania jednego z adresów e-mail przypisanych do konta autora. Operacja została przeprowadzona przez łącze edge+VPN, co powinno dać pogląd na szybkość działania rozwiązania w "warunkach polowych".

Uruchamiamy midlet i po ponad dwóch minutach widzimy listę serwerów. Wybieramy serwer i po 50 sekundach dostrzegamy dostępne na nim funkcje. Wybieramy Active Directory i czekamy kolejne 30 sekund, by zobaczyć strukturę AD. Następnie (tu na szczęście możemy uniknąć zwiedzania kolejnych poziomów AD) wyszukujemy (od wybrania opcji find do pojawienia się okna mija 30 sekund), wpisując kawałek nazwiska autora i wybieramy find now. Tu niespodzianka - okazuje się, że do tego miejsca midlet odtwarzał nam wszystko z pamięci i pojawia się ekran logowania. Wpisujemy więc dane i klikamy login. Po 20 sekundach pojawia się komunikat potwierdzający zalogowanie. Po kliknięciu na nim odczekujemy ponad 20 sekund, by zobaczyć znów listę serwerów. Tym razem do wyświetlenia listy funkcji minęło nieco ponad 40 sekund. Kolejne 40 sekund i już widzimy strukturę domeny. Po upływie 30 sekund mamy już w co wpisać frazę do wyszukania. Przez 46 sekund oglądamy napis "performing action", by ujrzeć konto autora.

Jeszcze tylko trzeba na nim kliknąć (34 sekundy) i wybrać Exchange Tasks (23 sekundy), a następnie E-mail addresses (przez 110 sekund oglądamy napis loading) i już możemy wybrać adres do usunięcia. Zaznaczamy go i klikamy Remove. Po drodze pytanie, czy na pewno chcemy usunąć adres, i po 50 sekundach pojawia się komunikat "changes saved". Ta prosta operacja trwała prawie 11 minut! Jeśli nie była to jedyna czynność, jaką mieliśmy do wykonania i musimy powrócić do listy serwerów, to w naszym przypadku należy siedem razy kliknąć back, czyli powrót trwa (24+24+24+24+49+58+53) prawie 4,5 minuty.

Jak widać operacja jest bardzo czasochłonna, jednak jeśli jedyny administrator, który może ją przeprowadzić, jest właśnie w podróży i dysponuje tylko telefonem z aplikacją Mobile Admin, to i tak warto rozważyć takie rozwiązanie? Z drugiej strony ta sama operacja, z tego samego telefonu i przez to samo łącze, z wykorzystaniem klienta RDP, zajęła autorowi tylko ok. dwóch minut.

Wśród interesujących funkcji Mobile Admin jest zarządzanie serwerem BlackBerry, choć autorzy przeoczyli tutaj dość często wykorzystywaną możliwość wyłączenia przekierowywania poczty do terminala. Funkcja ma się pojawić w następnej wersji oprogramowania.

W ramach zarządzania serwerem BackupExec spod programu możemy wygodnie monitorować zadania i uruchamiać te wcześniej zdefiniowane. Zdecydowanie zabrakło naszym zdaniem możliwości tworzenia ad hoc kopii zapasowej, a także - co wydaje się jeszcze ważniejsze - odtwarzania danych. Udało nam się też znaleźć jeden błąd. Otóż jeden z napędów (akurat drugi) biblioteki zarządzanej przez ten serwer zasługiwał na czyszczenie. Okazało się, że twórcy nie przewidzieli dla tej funkcji istnienia więcej niż jednego napędu i jej uruchomienie zawsze powoduje trafienie taśmy czyszczącej do pierwszego napędu.

Oprogramowanie umożliwia sprawne (choć bardzo wolne) zarządzanie domeną, serwerami i wieloma usługami. Wśród jego zalet należy wymienić zestaw narzędzi dających się ławo wykorzystać, jak chociażby restart serwera. Najistotniejszą wadą jest jego powolność i brak możliwości definiowania backupów spod modułu do zarządzania serwerem Backup Exec. Mobile Admin kosztuje prawie 500 USD za każdego użytkownika.

Podsumowanie

Telefon komórkowy nadaje się na narzędzie pracy administratora, ale, co należy wyraźnie zaznaczyć, praca za jego pomocą nie ma szans być tak komfortowa jak z użyciem komputera. Nieco lepiej w tej roli sprawiał się Windows Mobile, głównie ze względu na bardzo dobrze działającego klienta RDP. Warto zadbać, by telefon miał klawiaturę QWERTY - ASUS P527 miał tylko ekranową. Interesujące wydaje się zarządzanie domeną i serwerami bezpośrednio z telefonu, choć dobre rozwiązanie tego problemu jest wciąż kwestią przyszłości.