ALSO znaczy także

Polski zespół

Z przeglądu prac Coopers & Lybrand narodziła się koncepcja powołania polskiego zespołu do realizacji projektu informatycznego w resorcie. W założeniach powstania Zespołu, którego kierowaniem z nominacji ministra Leszka Millera i wiceministra Krzysztofa Baszniaka podjął się Gustaw Pietrzyk, leżało przekonanie, że należy stopniowo "wyciszać" współpracę z Coopers & Lybrand tak, aby w końcu rozstać się z zagraniczną firmą za obopólną zgodą. Po pracach zagranicznych konsultantów zostało kilkanaście metrów bieżących dokumentacji w języku angielskim i 2 mln USD długu resortu wobec Banku Światowego. Istotnym warunkiem powołania Zespołu Projektowego przy MPiPS było wymyślenie koncepcji jego finansowania w budżecie ministerstwa. "Nie mogliśmy zatrudniać ludzi za pensje z budżetówki" - uważa Gustaw Pietrzyk, który pierwszy postulował powołanie Andrzeja Gogolewskiego, wówczas pracującego w Olivetti, jako niezależnego konsultanta finansowanego przez Bank Światowy. Na obniżenie kosztów wpłynął również zamysł utworzenia kadry Zespołu z terenowych pracowników administracji zatrudnianych na zasadzie konkursu. "Dawaliśmy większe pieniądze i prestiżową pracę w Warszawie" - wyjaśnia Gustaw Pietrzyk.

Obecnie cała kadra menedżerska Zespołu Projektowego wywodzi się z administracji. Ewa Jagiełło, kierownik Zespołu Systemu dla Urzędów Pracy (SUP) pracowała wcześniej w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, Ireneusz Smolewski, kierownik Zespołu Systemu dla Pomocy Społecznej (SPS) pochodzi z Kielc. Przedstawiciele ministerstwa podpisujący nominacje mieli bowiem świadomość, że na rynku wynagrodzeń stolica jest i będzie zawsze pierwsza.

Zespół Projektowy ALSO w MPiPS zaczął działać w styczniu 1995 i przez następne dwa i pół roku jego stan osobowy wzrósł do 70 zatrudnionych. Wcześniej ukonstytuowano jego władze, obsadzając stanowiska głównego projektanta, kontrolera jakości, kierowników zespołów SUP i SPS oraz planisty. W tym czasie przygotowano ponad 8 tysięcy stron dokumentacji projektu szczegółowego, opracowanego przez firmy z udziałem analityków projektu ALSO.

Komputery dla pośredniaka

U podstaw prac nad systemem dla urzędów pracy leżał tzw. dokument otwarcia, w którym określono, jak będzie wyglądać infrastruktura utrzymania systemu, jaki jest podział zadań przy jej budowie, które prace zlecane są na zewnątrz i ile to wszystko będzie kosztować. Informatycy z Zespołu odpowiadają też w dokumencie otwarcia na zasadnicze pytanie - jaki jest cel informatyzacji urzędów pracy. Przedstawiciele Zespołu przy definiowaniu zadań w dokumencie otwarcia używają bitewnej terminologii - "realizacja celów taktycznych na obszarze CSBI" albo "cele strategiczne w walce z bezrobociem". Obok dokumentu otwarcia tworzy się również tzw. makrometryki dla każdego z zadań informatycznych. Pozwalają one - jak tłumaczy Ewa Jagiełło - ocenić efektywność prac zespołu na każdym z etapów realizacji projektu. "Mierzymy po prostu, na ile w momencie wdrażania poszczególnych części systemu usprawnione zostało pośrednictwo pracy w urzędach" - twierdzi szefowa zespołu SUP.

Pierwszy pomysł na wykonanie oprogramowania dla urzędów pracy w całej Polsce zakładał, że w ramach ogłoszonego przetargu zostanie wybranych trzech dostawców. Już wtedy wiedziano, że każdemu z nich przydzielony zostanie pewien obszar geograficzny. Ostatecznie zdecydowano, że oprogramowanie dla urzędów pracy będzie tworzone przez dwie firmy bądź konsorcja. Przystępując do przetargu każdy z oferentów musiał zdecydować do jakich obszarów dostarczy oprogramowanie. "Urzędy pracy w Polsce podzieliliśmy na 3 obszary geograficzne i zaznaczyliśmy potencjalnym dostawcom, że mogą zgłaszać ofertę na stworzenie oprogramowania dla wszystkich obszarów, ale wybranych zostanie najwyżej 2" - tłumaczy Ewa Jagiełło. W każdym wypadku zatem ministerstwo mogło wybrać dwóch dostawców, z których jeden będzie dostarczał oprogramowanie dla jednego, a drugi dla dwóch obszarów.

Dwa razy to samo

Dlaczego płacimy dwóm firmom za to samo? - pyta retorycznie Gustaw Pietrzyk. Odpowiedź, której musieli wielokrotnie udzielać przedstawiciele Zespołu, odwołuje się do samej koncepcji zarządzania projektem rozproszonym. Poprzez wybór dwóch dostawców resort pracy unika uzależnienia od monopolisty. "Myślimy o tym, co nastąpi po wdrożeniu, kiedy wejdą poprawki do którejś z ustaw socjalnych i firma-monopolista przedstawi ofertę nie do odrzucenia ich naniesienia w systemie na własnych warunkach finansowych" - dodaje Gustaw Pietrzyk. Dlatego ministerstwo zabezpieczyło się przed praktykami monopolistycznymi, wyznaczając dwóch dostawców zarówno dla systemu SUP jak i SPS.


TOP 200