Michał Boni broni CSIOZ i prowadzone przez Centrum projekty

Do 30 marca 2012 r. zostaną podpisane umowy ze zwycięzcami przetargu na Elektroniczną Platformę Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1).

Czytaj też:

Sygnity zbuduje hurtownię danych i system wykrywania nadużyć dla CSIOZ

To ostatni, czwarty element budowanej przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1). Wartość kontraktu to ok. 71 mln zł.

CSIOZ rozstrzygnął przetargi na 256 mln zł

Portal informacyjny dla Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (część 2 projektu P1) zrealizuje - za ok. 105 mln zł - HP Polska. Z kolei pomocniczą bazę rozszerzonych danych medycznych oraz systemy gromadzenia danych medycznych, obsługi rejestrów, weryfikacji i wspomagania rozliczeń (część 3) - za prawie 160 mln zł - konsorcjum Kamsoft i Asseco Poland.

System informatyczny, na który czekają pacjenci

Protest lekarzy sparaliżował pracę przychodni, szpitali i aptek. Ministerstwo Zdrowia chciało, żeby sprawdzali oni ubezpieczenie pacjenta i poziom refundacji leków, za pomocą systemu IT, którego ciągle nie ma. Teraz zamierzają protestować aptekarze...

Co będzie z projektami informatycznymi w służbie zdrowia?

W mijającym tygodniu głośno było o projektach informatycznych prowadzonych przez CSIOZ. Pojawiły się plotki, że do budynku CSIOZ weszła Policja, a finansowanie unijne projektów zostało wstrzymane. Policja zapewnia jednak, że nie prowadziła żadnych działań w CSIOZ, a Ministerstwo Rozwoju Regionalnego mówi, że wstrzymanie certyfikacji wydatków nie wpływa na realizację projektu.

Przypomnijmy są to: Unizeto, Asseco Poland w konsorcjum z firmą Kamsoft, HP Polska oraz Sygnity. Taką deklarację złożył Michał Boni, Minister Administracji i Cyfryzacji na posiedzeniu sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowych Technologii. W jego ocenie, projekty Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) są niezagrożone, a wszystkie uwagi pokontrolne zostaną wdrożone. Nie widzi więc powodów, aby zatrzymywać projekt P1. Łączna wartość umów to ok. 327 mln zł. Na wykonanie prac wykonawcy będą mieli 30 miesięcy, ale jak przyznaje Michał Boni - projekt ma ledwie trzymiesięczny zapas, aby dotrzymać termin zapowiedziany w projekcie P1, czyli wrzesień roku 2014.

NIK się myli?

Posłowie na Komisji Innowacyjności i Nowych Technologii przyznali, że domagali się informacji od rządu o stanie zaawansowania prac nad wprowadzeniem elektronicznego systemu gromadzenia danych medycznych pod wpływem niekorzystnych medialnych przekazów. "Posłowie są jak kałuża: mają dużą wiedzę, acz płytką" - błyskotliwie skomentował powód dyskusji poseł Marek Suski (PiS).

Ewidentnie było widać inspirację alarmistycznym raportem Najwyższej Izby Kontroli o informatyzacji, która zakończyła się w sierpniu 2011 r. Jego wstępna wersja - przed uwzględnieniem uwag do niego przedłożonych przez CISOZ - wyciekła do prasy w listopadzie 2011 r. Kontrola objęła m.in. NFZ, Ministerstwo Zdrowia i CSIOZ.

Leszek Sikorski, dyrektor CSIOZ, przypomniał, że jego instytucja złożyła stosowne odwołania od wyników kontroli. Zwrócił także uwagę, że NIK przyjął błędne założenie, iż projektem zajmuje się tylko 7 informatyków, współfinansowanych ze środków unijnych. "W Centrum zatrudnieni są informatycy, którzy realizują zadania związane z projektami, choć nie są finansowani z tych funduszy, co nie zostało uwzględnione podczas kontroli. W czasie kontroli w Centrum było zatrudnionych 18 informatyków. Dodatkowo pomaga nam ponad 100 ekspertów z czterech firm doradczych. Ale przypięto nam łatkę, że nie mamy kompetencji" - wyjaśnił. Izba miała także niesłuszne zastrzeżenia do skrzynki podawczej CSIOZ.

Szorstka przyjaźń CSIOZ i NFZ

Michał Boni i Leszek Sikorski potwierdzili fakt "szorstkiej przyjaźni" między CSIOZ a NFZ, co wychwycił NIK, zarzucając dublowanie założeń projektów. Z pism dostępnych na stronie CSIOZ jednoznacznie wynika, że NFZ nie chce podpisać oficjalnej umowy o współpracę. Lecz słowa Michała Boniego, że musi być lider w tych projektach, wskazują wyraźnie, iż rząd nie będzie dalej tolerował tej sytuacji. Liderem jest Leszek Sikorski, któremu sekunduje Michał Boni i wiceminister zdrowia Jakub Szulc.

Michał Boni powiedział także, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji wysłało pismo do odpowiedniego organu Komisji Europejskiej odpowiedzialnego za fundusze europejskie z prośbą, aby na przyszłość unijni urzędnicy opierali się w swoich ocenach na oficjalnych dokumentach, a nie doniesieniach prasowych.

Potrzebna lepsza komunikacja

Posłowie w dyskusji zwrócili uwagę na konieczność przeprowadzenia szerokiej kampanii informacyjnej o efektach projektach jak np. Internetowe Konto Pacjenta. "Apeluję o roztropną edukację w sprawie tego systemu. Trzeba już edukować i przygotowywać obywateli do jego przyjęcia. Jeśli system zadziała, nikt tego nie zauważy. Ale inaczej tabloidy mogą nas rozjechać" - ostrzegał Janusz Piechociński (PSL). Gwoli przypomnienia poprzez IKP pacjent będzie miał możliwość nie tylko wglądu w swoje dane (minimalny zestaw danych pozyskiwany od usługodawcy o danym zdarzeniu medycznym), ale będzie miał także możliwość "zamówienia" i pobrania bezpośrednio od usługodawcy pełnej elektronicznej dokumentacji medycznej. To po latach sukces idei Igora Hansena - projektu e-ja, o którym wielokrotnie mieliśmy okazję pisać.

"Gdyby ktoś chciał ten projekt wywrócić, może to zrobić, ale wtedy będziemy w bardzo trudnej sytuacji. Proszę państwa o wsparcie. Nie mam żadnych wątpliwości do tego projektu" - apelował Michał Boni.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200