Sektor technologiczny zieloną wyspą na amerykańskiej giełdzie?

Mimo załamania na Wall Street większość spółek sektora technologicznego zakończyła wczorajsze notowanie na plusie. Wyceny firm takich jak Intel, IBM, Dell, Microsoft, czy HP wzrosły o kilka procent. Jednocześnie wartość koncernu Apple na moment przewyższyła wycenę giganta naftowego Exxon Mobil, najcenniejszej firmy na świecie.

W szczytowym momencie kapitalizacja amerykańskiego giganta przekraczała 342,8 mld USD. W tym samym czasie wycena koncernu Exxon Mobil spadła do ok. 334 mld USD. Ostatecznie wartość akcji koncernu Apple wzrosła niemal o 6 proc. Na zamknięciu kapitalizacja Apple kształtowała się na poziomie ok. 339 mld USD. Wycena Exxon Mobil wróciła natomiast do poziomu ok. 342 mld USD. Warto wspomnieć, że w maju 2010 roku firma Apple wyprzedziła koncern Microsoft na pozycji najcenniejszej spółki technologicznej na świecie. Wtedy wartość Apple wynosiła ok. 222 mld USD. W styczniu 2011 roku wycena koncernu z Cupertino przekroczyła 300 mld USD. Tymczasem według analiz firmy Millward Brown Optimor tylko marka Apple jest obecnie warta ponad 153 mld USD.

Mimo stosunkowo dobre kondycji spółek techonlogicznych nauczeni doświadczeniami sprzed kilku lat eksperci z uwagą śledzą doniesienia o zmianach gospodarczych. Analitycy ostrzegają, że zmiany zachodzące w światowej gospodarce mogą wróżyć nadejście kolejnego załamania na rynku rozwiązań IT. Problemy z nadmiernym zadłużeniem wielu krajów, zmiany na rynkach walutowych oraz obniżenie rankingu kredytowego Stanów Zjednoczonych nie pozostają bez wpływu na działalność operacyjną wielu firm. “Na pewno mamy do czynienia z sytuacją odmienną niż w 2008 roku. Najważniejszą analogią do sytuacji sprzed kilku lat jest jednak powszechna na rynkach niepewność. Nagłe zmiany sytuacji gospodarczej w wielu sektorach z pewnością nie sprzyjają inwestycjom. Jednak wbrew pozorom światowa gospodarka ciągle się rozwija" - uważa Mark Jensen, analityk firmy Deloitte & Touche. W podobnym tonie wypowiada się również Andrew Bartels z firmy Forrester Research. Jednak jego zdaniem nie jest wykluczone, że na rynku zadziałają mechanizmy obserwowane dwa, trzy lata temu. "Jeśli szefowie ds. IT otrzymają zakaz inwestowania lub uznają, że zmiany na rynkach walutowych nie sprzyjają wydatkom to najpewniej powtórzy się sytuacja z 2009 roku. W pierwszej kolejności spadną wydatki na sprzęt, potem nastąpią oszczędności i przesunięcia w czasie w zakresie zaplanowanych projektów IT. W efekcie może pogorszyć się sytuacja dostawców i podwykonawców, co może zwiastować kolejną falę zwolnień" - uważa Andrew Bartels. Analitycy zalecają szefom ds. IT m.in. przygotowanie na 2012 rok przynajmniej dwóch alternatywnych planów rozwoju korporacyjnych środowisk teleinformatycznych. “Tak naprawdę na rynku nie ma żadnych sygnałów, które mogłoby wróżyć długofalowy spadek inwestycji w rozwiązania informatyczne" - uspokaja tymczasem Stephen Minton, analityk IDC. Nie wyklucza on jednak, że na sytuację na amerykańskim rynku IT negatywnie wpłynie spodziewany spadek liczby zamówień na rozwiązania IT z amerykańskiego sektora publicznego.

Zobacz również:

  • Sztuczna inteligencja od Apple wymagać może nowych procesorów
  • Były programista Microsoftu: wydajność Windows 11 jest "komicznie zła" nawet na potężnym PC
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200