Zapisy o Internecie znikają z ustawy medialnej

W czwartek wieczorem Senat przegłosował poprawki do nowelizacji ustawy medialnej. Kontrowersyjne zapisy dotyczące kontroli treści audiowizualnych w Internecie zostały wykreślone. To dobra wiadomość dla Internautów i zła dla parlamentarzystów - unijna dyrektywa pozostała niewdrożona.

Senatorowie Platformy Obywatelskiej zaproponowali dwa rozwiązania: wyciąć z ustawy wszystkie punkty dotyczące serwisów oferujących treści audiowizualne, albo zmienić zapisy tak, aby ustawa nie obejmowała Internautów i drobnych firm. Jako, że druga propozycja również mogła budzić pewne wątpliwości, ostatecznie wybrano pierwszy scenariusz.

Od dwóch dni domagał się tego sam premier Donald Tusk, który zaapelował do senatorów, aby wycieli z ustawy wszystkie zapisy dotyczące Internetu. Minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział, że zostanie ona podzielona na dwie części.

Ustawa prawdopodobnie przeszłaby przez głosowanie w Senacie, gdyby nie protesty branży medialnej i organizacji pozarządowych. Choć IAB i Krajowa Izba Gospodarcza już wcześniej składały propozycje poprawek, to jednak zostały one zignorowane.

To co jest dobrą wiadomością dla branży internetowej jest jednak złą wiadomością dla rządu, który wciąż nie wprowadził przepisów unijnej dyrektywy. Polska miała to zrobić w grudniu 2009, a prace trwały ponad dwa lata - teraz wychodzi na to, że trzeba je będzie zacząć od początku. "Szkoda tego czasu. Ale wobec wielkiej wrażliwości społeczeństwa na sprawy internetu musimy ten czas przeznaczyć na spokojną debatę społeczną" - powiedział minister Zdrojewski.

Z takiego obrotu sprawy cieszy się Marcin Pery, prezes spółki Redefine, do której należy jeden z największych polskich serwisów VOD - Ipla: "Mam nadzieję, że teraz dojdzie do debaty, w której nasza branża zostanie wysłuchana i dzięki temu powstanie lepsza ustawa."

Najważniejszą zmianą po wykreśleniu zapisów o Internecie jest częściowa legalizacja produkt placement. Teraz marki grające będą się mogły oficjalnie pojawić m. in. w filmach i serialach, pod warunkiem, że nie będą "nadmiernie eksponowane", a bohaterowie nie będą mogli otwarcie namawiać do ich zakupu.