Poprawianie mojego państwa
- 16.02.2011, godz. 06:06
W sprawach informatyzacji dzieje się wiele, ale ewidentnie brakuje publicznej debaty. A przecież jest wiele miejsca na dyskusję o wdrażaniu projektów nadzorowanych przez MSWiA, inne resorty, a także strategiach sektorowych, nad którymi pracuje zespół doradców strategicznych Premiera.
Jednym z kluczowych scenariuszy ma być wzmocnienie mechanizmów społecznościowych w państwie, wzmacnianie partycypacji obywatelskiej. Może wtedy będzie więcej chęci, by dla własnej frajdy coś proponować , a nie zrzędzić w komentarzach z oddali.
W ciągu 50 lat panowania w Polsce socjalizmu wykształcił się w naszym kraju azjatycki model relacji pomiędzy władzą a obywatelem. W sferze informacyjnej polega na tym, że państwo rezerwuje sobie prawo do decyzji o gromadzeniu, przechowywaniu i udostępnianiu informacji.
Nic nie da się załatwić w polskim urzędzie przez Internet od początku do końca. To surowy osąd, ale niestety zbieżny z tym jak z zewnętrz oceniają e-Administrację w Polsce. To też początek redakcyjnej dyskusji Computerworld przed polską prezydencją.
Zobacz również:
Gorzej bywa z odchodzącymi, czego przykłady pojawiają się czasem również na gościnnych łamach Computerworld, który chętnie korzysta ze zdolności analitycznych byłych urzędników, mających niekiedy godne szacunku praktyczne doświadczenie. Niestety frustracja odrzuconych, oderwanych od wielkich państwowotwórczych zadań bywa mocniejsza niż lojalność wobec byłego pracodawcy i kolegów, kontynuujących projekty.
Mija rok od spotkania Donalda Tuska z przedstawicielami organizacji zajmujących się wolnością Internetu. Ranga debaty obudziła wtedy na krótko nadzieję na szersze wykorzystanie społecznościowych mechanizmów sieci w procesie stanowienia prawa i demokratyzowaniu państwa.
No tak, ale prawie każdy kto doświadczał załatwiania różnych spraw w urzędach, zapewne bez trudu dodałby inne kabaretowe przykłady destrukcyjnej kreatywności biurokratów. Jednak kto jak kto, ale osoby decydujące niedawno o modelu unowocześniania administracji powinny się skupić na dyskusji o reformowaniu państwa, a nie podsumowaniu porażek, w których przecież muszą mieć osobisty udział. I to właśnie różni oba teksty.